Zima 2019 - Podsumowanie

02/04/2019

ELIT I Liga

W ELIT I Lidze od trzech sezonów panuje zasada - wszyscy grają w piłkę, a na koniec wygrywa WIKTOR. W tym roku ekipy SIKA Poland, HYABAK a przede wszystkim MITRA, próbowały zrobić wyjątek od tej reguły, jednak patrząc na tabelę widzimy, że wciąż nie ma mocnych na Kontenerowców. Co poza tym wydarzyło się na szczycie szczytów? Przeżyjmy to jeszcze raz:

 

Drużyna sezonu

Być może podjęliśmy kontrowersyjną decyzję, jednak naszym zdaniem na tytuł najlepszej drużyny sezonu Zima 2018 zasługuje MITRA. To jedyny zespół, któremu udało się „usadzić” tegorocznych mistrzów (i to konkretnie), w fazie grupowej tylko raz nie zabrali do domu kompletu punktów - kończąc ją z bilansem wynoszącym +26 bramek. Największe potknięcie miało miejsce dopiero w półfinałach, kiedy po szalonej rozgrywce w meczu przeciwko SIKA Poland okazało się, że w końcówce zabrakło im czasu na odrobienie strat. To również jedno z największych zaskoczeń tego sezonu - byliśmy przekonani, że to właśnie Białe Koszule zagrają w Wielkim Finale przeciwko ekipie WIKTOR. Pomimo tego, że zajęli dopiero trzecie miejsce, nie możemy odmówić im zaangażowania - praktycznie zawsze stawiali się na boisku w komplecie, przygotowani do realizacji planu wyznaczonego przez charyzmatycznego Patryka Paszko, nie odpuszczali do ostatnich sekund w każdym spotkaniu (idealnym przykładem jest ich finałowe starcie o trzecią lokatę).

 

Kozaki sezonu

WIKTOR: nie przyznaliśmy im najważniejszego wyróżnienia, jednak musi ona wylądować na premierowym miejscu wśród kozaków Zimy. Mistrzowie w środku sezonu zmienili barwy na Czarne, które chyba dodały im jeszcze większego powera, a ten potrafili wykorzystać w końcówkach „przegranych” spotkań. Wystarczy przypomnieć tu mecze przeciwko ekipom ZDROFIT czy SIKA Poland - to właśnie te zabójcze końcówki pomagały im przeciskać się coraz wyżej po szczeblach tabeli, kolekcjonując przy tym komplety punktów.

Łukasz Wilk: kapitan drużyny Grupa ZPR Media to jeden z największych weteranów ELIT Ligi - 117 bramek w 87 meczach robi wrażenie, jednak tym razem środkowy pomocnik drużyny w Granatowych trykotach wyjątkowo przyłożył się do wspierania kolegów z ofensywy, zdobywając tytuł Najlepszego Asystenta. Łukasz bardzo dobrze spełnia swoją rolę kapitana - bierze odpowiedzialność za sytuację na boisku, potrafił zmotywować kolegów z jak i zastąpić nieobecnych - w skrajnych przypadkach nawet między słupkami!

Paweł PitalaGracjan Buller: duet, który niczym Robin van Persie i Wayne Rooney stanowił opokę zespołu DELOITTE. Paweł po raz kolejny potwierdził swoją boiskową wartość zdobywając tytuł Króla Strzelców ELIT I Ligi – mamy nadzieję, że kontuzja w meczu o V miejsce nie wykluczy go na zbyt długo z wiosennej rywalizacji. Natomiast Gracjan strzelił wyraźnie mniej bramek, jednak jego uderzenia były często bardziej widowiskowe. Na podsumowanie dodamy tylko, że obaj zdobyli razem 94% goli swojego zespołu - ta statystyka najdosadniej obrazuje jak bardzo ważna jest ich obecność.

 

Zawód sezonu

W tym sezonie niestety nie był to trudny wybór. Największym zawodem sezonu Zima 2019 była drużyna AVON, która przez 8 kolejek nie zdobyła ani jednego punktu, w większości meczów nie była nawet blisko remisowego rezultatu i zakończyła sezon z bilansem -33 bramek. Wygląda na to, że braki kadrowe dały się we znaki i czas wrócić do ELIT II Ligi, aby tam odnaleźć równowagę. Zawód jest tym większy, że to drużyna, która ma całkiem dobrą historię występów w naszych rozgrywkach i nie spodziewaliśmy się, że po awansie zostanie tak stłamszona przez rywali. Na pocieszenie Landrynki zostały zwycięzcą klasyfikacji FAIRPLAY - dopuściły się najmniejszej ilości przewinień w ELIT I Lidze, choć trzeba zaznaczyć, że to też jedna z niewielu drużyn w całych rozgrywkach, której zawodnik został ukarany czerwoną kartką.

 

Pechowcy sezonu

W tej rubryce mamy kilku pretendentów do tytułu Największego Pechowca. Zacznijmy od ekipy ZDROFIT. Trenerzy skoczyli na głęboką wodę po doszczętnym rozniesieniu ELIT IV Ligi, jednak najwyższy szczebel rozgrywek okazał się być dla nich sporym wyzwaniem. Granatowym zdecydowanie nie można odmówić przygotowania fizycznego i wydolności, jednak miewają problemy ze składem a przede wszystkim - brakuje im szczęścia, które często na boisku znaczy więcej, niż ich wymienione zalety. Wielka szkoda, bo to drużyna z potencjałem co najmniej na pozycję w połowie stawki ELIT I Ligi.

W tej kategorii musimy ponownie wspomnieć o ekipie MITRA, która bardzo wyraźnie odstawała od reszty w fazie grupowej - w kuluarach nawet Kontenerowcy wspominali, że Białe Koszule będą bardzo ciężkim przeciwnikiem, z którym być może nie dadzą sobie rady. Pechowy okazał się jednak mecz półfinałowy, przeciwko ekipie Budowlańców - wyraźnie słabsza druga połowa i kontuzja Patryka Paszko zaważyły na końcowym rezultacie. W efekcie Biali musieli zadowolić się meczem o ostatnie miejsce na pudle.

 

Wydarzenie sezonu

ELIT I Liga co tydzień powodowała wzrost ciśnienia u jej obserwatorów, jednak zdecydowanie najbardziej emocjonującym spotkaniem sezonu Zima 2019 był mecz o III miejsce, rozegrany pomiędzy ekipami HYABAK i MITRA. 40 minut gry na styku, dopełnione emocjami i presją z powodu walki o jedyne dostępne miejsce na podium - ta wybuchowa mieszanka została uatrakcyjniona wysokim wynikiem, który został ustanowiony dopiero na 4 sekundy przed końcem spotkania przez Mateusza Sieciechowicza. Bardzo ważnym i równie spektakularnym wydarzeniem był awans do finału ekipy SIKA Poland - wysiłki Piotra Sztandura, Artura Prokopiuka i Łukasza Chodowskiego w końcu zostały wynagrodzone, śmiało mogą się nazywać Wicemistrzami ELIT I Ligi!

 

 


ELIT II Liga

A co słychać na zapleczu „elitowej ekstraklasy”, czyli w ELIT II Lidze? W tym sezonie została ona zdominowana przez finansistów - tylko dwie drużyny z całej stawki działają w innych branżach. Kto rządził i dzielił? Kto zaskoczył? Kto rozczarował? Sprawdźmy!


Drużyna sezonu

Tu nie ma co kombinować, analizować, wymyślać - drużyną sezonu Zima 2019 bezapelacyjnie zostaje ekipa BOIG i chyba nikogo to nie dziwi. Z kronikarskiego obowiązku postaramy się jednak w kilku słowach uzasadnić nasz wybór. Inwestorzy przybyli z ELIT V Ligi, którą rozgromili w drobny mak. Drugi najwyższy szczebel rozgrywkowy również nie zrobił na nich większego wrażenia - co prawda raz podzielili się puntami z ekipą IRGiT TGE i uznali wyższość zespołu BIC, jednak poza tym trzymali fason i dopisali do swojego konta dwa zwycięstwa z dwucyfrówką, średnio zdobywając 7 bramek w każdym spotkaniu.


Kozaki sezonu

Rafał Wlazło: niepozorny pomocnik, który był jedną z najważniejszych postaci w drużynie Inwestorów. Imponująca zwinność i prędkość biegu, którą Rafał może równać się z króliczkiem Duracell sprawiały, że mało który przeciwnik był w stanie zabrać mu piłkę - zwykle posyłał on ją do Sebastiana Sypniewskiego lub Mikołaja Pekowskiego, którzy dobrze wiedzieli, co z nią zrobić. Zazwyczaj chwilę później bramkarz wyciągał futbolówkę z sieci i kolejny raz przeklinał swoich kolegów za to, że nie byli w stanie jej odebrać małemu, kędzierzawemu Rafałowi, który mijał ich z lekkością i finezją godną pozazdroszczenia.

Wojciech Ziętek: przy Międzyparkowej chyba nie ma zawodnika, który nie kojarzy Wojtka ze względu na jego donośny głos - zawsze instruował swoją drużynę i starał się dawać wskazówki, aby koledzy z zespołu byli bardzo dobrze poinformowani o dynamicznej sytuacji panującej na boisku. Był w czołówce klasyfikacji Najlepszych Bramkarzy, jednak dużo bardziej godny podziwu jest jego wynik w zestawieniu Najlepszych Asystentów - 14 asyst w przypadku bramkarza (druga lokata w całym zestawieniu) to ewenement na skalę wszystkich szczebli rozgrywek! Jeśli w przyszłym sezonie dorzuci kilka bramek to śmiało będziemy mogli mówić o nim „Uniwersalny Żołnierz”.

LINK4: debiutancki sezon w ELIT Lidze mogą zaliczyć do udanych - wicemistrzostwo ELIT II Ligi po zaciętym boju z Inwestorami z BOIG. Co ciekawe faza grupowa w ich wykonaniu była niezła, ale nie rewelacyjna - mądrze rozegrany sezon, z siłami skoncentrowanymi na fazę finałową. Dali nieźle popalić konkurencyjnym ubezpieczycielom z AXA Ubezpieczenia!


Zawód sezonu

Bardzo nam przykro, ale najbardziej rozczarowaliśmy się „wielkim” powrotem reprezentacji AXA Ubezpieczenia. W przeciwieństwie do swojej konkurencji w kolorze magenta, Błękitni nie mają za sobą udanych rozgrywek - zaledwie raz sięgnęli po komplet punktów (pokonując ekipę Lionbridge), również jednokrotnie podzielili się oczkami z LINK4. Te dwa mecze z końcówki sezonu być może zwiastują rychłe rozwiązanie problemów Niebieskich z organizacją, jednak na razie Ubezpieczyciele nas zawiedli - oby lepiej im poszło w ELIT III Lidze!


Pechowcy sezonu

Bezpośredni mecz z Ubezpieczycielami zadecydował, że ekipa X-Trade Brokers pomimo takiego samego dorobku punktowego nie załapała się do grupy mistrzowskiej i mogła jedynie powalczyć o piątą lokatę. Szkoda, bo Traderzy zaliczyli całkiem niezły sezon - biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka miesięcy temu kopali w ELIT V Lidze. Warto zaznaczyć, że bracia Stasik znów nie zawiedli i również w na tym szczeblu rozgrywek nieźle stoją w klasyfikacjach Najlepszego Strzelca i Najlepszego Asystenta.


Wydarzenie sezonu

Największy zastrzyk emocji przyniósł nam niepozorny mecz półfinałowy grupy pościgowej - mowa tu o potyczce pomiędzy ekipami IRGiT TGE oraz Vienna Life. Obydwa zespoły to stare wygi w ELIT Lidze, które dobrze znają się z boiska, jednak ich starcie okazało się nadzwyczaj ciekawe. Ubezpieczyciele musieli radzić sobie z montowanym w biegu składzie, który był (delikatnie mówiąc) mocno eksperymentalny, jednak mimo to wyszli na boisko. Wydawało się, że Giełdowcy mają bardzo łatwe zadanie, udało im się wypracować trzybramkową przewagę, jednak Granatowi popisali się comebackiem sezonu i doprowadzili do wyrównania rezultatu, aby następnie wygrać z Zielonymi w rzutach karnych.

 

 


ELIT III Liga

Drużyna sezonu

Office Team - Ekipa dowodzona przez Leszka Czarkowskiego mimo lekkiej zadyszki w środku sezonu przez większość czasu była jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa. Pewny, niewysypujący się co chwila skład był bardzo dobrą podstawą do kilku zwycięstw w trudnych momentach. Dodatkowo prawdziwego rozpędu udało się im nabrać pod koniec sezonu, by w fazę finałową wjechać "z buta". Wszystkie pozycje świetnie obsadzone i pewność siebie dodały drużynie skrzydeł i pomogły zwyciężyć w rozgrywkach ligowych. No i nie należy zapominać o tym, że w pewnym momencie w składzie pojawił się pewien kozak…


Kozaki sezonu

Filip Woźnica - Jak już kiedyś wspominaliśmy w jednej z relacji - Office Team powinien podzielić ten sezon na etap przed Filipem i z Filipem. Zaczął grać w momencie małego kryzysu ekipy i zaliczył prawdziwe wejście smoka, już od pierwszego meczu punktując obronę rywali. Wysoki, szybki, dobry technicznie napastnik to prawdziwy skarb dla każdej drużyny piłkarskiej, a Filip pokazał, że do tego wszystkiego ma prawdziwy instynkt snajperski. W sześciu spotkaniach od debiutu władował dziewięć goli, a w wielkim finale udowodnił, że nie musi strzelać, żeby być najlepszym na placu i trzykrotnie dorzucił swoim kolegom piłkę tak, że wystarczyło dołożyć nogę. Prawdziwy diament w mistrzowskiej koronie!

EMERLOG - Fantastyczna drużyna z niebywałym hartem ducha. Rzutem na taśmę, meczem w "podwójnej" dla siebie kolejce, awansowali do finałowej czwórki po to, by skazani na porażkę w półfinale rozprawić się po doskonałym meczu z faworyzowanym i niepokonanym do tej pory BGK! W finale co prawda ulegli drużynie Office Team, ale znowu pokazali, że umieją walczyć do ostatniej kropli potu. I właśnie takie drużyny lubimy, takie, które nigdy się nie poddają i do końca wierzą w sukces. Dla ekipy EMERLOG ta wiara została przekuta w srebrny medal.

Filip Paczkowski - Kapitan, lider i bramkarz żegnającej się z naszymi rozgrywkami GE EDC i niewątpliwie najbardziej charakterystyczna postać tej przesympatycznej ekipy. Nie dość, że Filip może się pochwalić fenomenalnym współczynnikiem obronionych strzałów (aż 73%), to na dodatek jest jednym z tych bramkarzy którzy przypominają fantastyczne czasy Jose Chilaverta. Dlaczego? Ponieważ Filip w kryzysowych momentach często brał sprawy w swoje ręce, w tym sezonie notując jedno trafienie i aż trzy asysty. Prawdziwy lotny bramkarz – wielu taki nie pozostało…

Tomasz MozgaMikołaj Zając - Obu panów wymieniamy w jednym rzędzie, ponieważ stanowili oni siłę ofensywną nie tylko swojej ekipy, ale i całej ELIT III Ligi, dominując w duecie tabelę strzelców. Z 70 bramek zdobytych przez BGK aż 45 trafień jest autorstwa obu panów. Połowa tak imponującego dorobku bramkowego to zdecydowanie coś, nad czym warto się pochylić. Fenomenalny wynik, nagrodzony zresztą statuetką Króla Strzelców dla Tomka.


Zawód sezonu

LeasePlan - Niestety ekipa Kamila Bazyla zawiodła w tym sezonie na całej linii. Tylko dwa wygrane spotkania w sezonie zasadniczym, zupełne rozbicie składu i skutek końcowy w postaci oddania walkowerem ostatnich dwóch spotkań. Miejmy nadzieję, że LeasePlan pozbiera się i w następnym sezonie będziemy widzieli inną twarz tej jeszcze nie tak dawno solidnej i umiejącej przecież grać w piłkę ekipy.


Pechowcy sezonu

BGK - 60 zdobytych bramek w sezonie zasadniczym, żadnej porażki w tymże, fenomenalnie zestawiony atak z Tomkiem Mozgą i Mikołajem Zającem i... zupełnie nieoczekiwana porażka w półfinale z ambitną ekipą EMERLOG. Takie wpadki bolą najbardziej, bo zaprzepaszczone zostały całosezonowe starania. Trzecie miejsce zdobyte po świetny meczu jest tylko na otarcie łez, jednak liczymy, że sportowa złość zostanie przekuta w jeszcze lepszą postawę w przyszłym sezonie. A trzeba cały czas pamiętać, że był to dopiero debiut – WIOSNA ’19 może należeć do nich!

WEDEL - Kolejny sezon, kolejny raz problemy kadrowe nie pozwalają drużynie Jarka Szewczenki wykorzystać w pełni swojego potencjału. WEDEL po raz kolejny otarł się o grupę mistrzowską, jednak ponownie przez cały sezon następowały bardzo duże rotacje – jak się okazuje, bardzo szeroka ławka nie zawsze jest zbawieniem. Pierwszy skład powoli się krystalizuje, i może w sezonie WIOSNA będziemy już oglądać żelazną reprezentację, walczącą o wyższe cele.


Wydarzenie sezonu

Półinał EMERLOG - BGK - Po raz kolejny wspominamy o tym meczu, bo naprawdę obrócił on w proch i pył przewidywania co do rundy finałowej. Niepokonana do tej pory ekipa BGK zrównana z ziemią 11:5 przez dostającą się w ostatniej chwili do półfinałów drużynę Spedytorów. Fenomenalne spotkanie Jacka Tymosiaka i Mateusza Czebreszuka, i niespodziewany awans do wielkiego finału po przepięknym, ofensywnym meczu. Dzięki takim spotkaniom kocha się piłkę.

 

 


 

ELIT IV Liga

Drużyna sezonu

Regional Team - Bardzo ciekawy przypadek. Żadnego lidera w klasyfikacjach indywidualnych, tylko jedno spotkanie wygrane naprawdę w znaczącym stylu (i to na sam koniec rozgrywek), a mimo tego Regionalsi mogą na zakończenie sezonu zaznać smaku złotego medalu.


Kozaki sezonu

Kamil KomorowskiŁukasz Rostkowski - Dwa naczelne żądła ligi oraz dwa naczelne żądła HRK S.A., które mimo posiadania w swoich szeregach tak wybitnych snajperów zajęło miejsce za plecami Regional Team. Nie należy jednak umniejszać osiągnięć indywidualnych obu panów, którzy niczym Henry i Trezeguet w najlepszych czasach reprezentacji Francji bombardowali bramki przeciwników raz za razem. 39 goli, ponad 60% bramek zdobytych przez całą drużynę. Weltklasse!

SAMSUNG - Jedna z potężniejszych reprezentacji w całej ELIT Lidze wzięła sobie chwilę wolnego od rozgrywek, potrenowała, wyselekcjonowała najlepszych zawodników i widać efekty! Samsung, który do tej pory mógł kojarzyć się z drużyną, która nie do końca potrafiła walczyć o swoje i czasem zupełnie nieoczekiwanie przegrywała mecze, stał się drapieżnym tygrysem, z którym musiał liczyć się każdy w ELIT IV Lidze. W każdym meczu można się było po nich spodziewać woli walki i pełnego zaangażowania, które finalnie zaowocowało trzecim miejscem w tabeli końcowej.

PGE S.A. - Może nie chodzi tu o formę sportową, ale o coś zupełnie innego. Chodzi o jedną z pierwotnych idei sportu, jaką jest fair play. PGE może i zajęło 7. miejsce w klasyfikacji końcowej, ale ta uznana ekipa z piękną ligową historią wyróżniła się tak małą liczbą fauli, że ciężko o nich nie wspomnieć. Tylko cztery przewinienia w dziewięciu rozegranych meczach to postawa godna pochwały i prawdziwy wzór.

Bartosz Cieszento - Człowiek pokazujący jak ciągnie się swoją ekipę do góry. Golden Tulip zajęło w tym sezonie dopiero szóstą lokatę, zdobywając 49 goli, ale należy pomyśleć, gdzie byliby teraz, gdyby nie Bartek? Udział przy dwudziestu trafieniach i trzecie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej za duetem strzeleckim z HRK to wybitne osiągnięcie i wydaje się nam, że swoją grą Bartosz uratował Hotelarzy przed bardzo kiepskim sezonem.


Zawód sezonu

Netcompany - Całościowo. Tylko jedno zwycięstwo, momentami bardzo słaba postawa w poszczególnych spotkaniach, bardzo wysokie porażki i często brak pomysłu na grę. Niestety świetnie prezentując się podczas kolejki sparingowej wywołali u nas mylne wrażenie, które spowodowało przypisanie do dość wymagającej ELIT IV Ligi. Na szczęście Programiści nie załamują rąk i od przyszłego sezonu zaprezentują swoje umiejętności kilka poziomów niżej.


Pechowcy sezonu

PKP PLK - Bardzo dobry sezon w wykonaniu Lokomotyw, ale utrata podium w ostatniej chwili musiała być bardzo dużym ciosem. Mało tego, utrata ta nastąpiła w bezpośrednim meczu z ekipą Samsung, co musiało jeszcze bardziej spotęgować uczucie porażki. Mamy jednak nadzieję, że w następnym sezonie drużynie Artura Żaka pójdzie o tyle lepiej, że nie będą musieli walczyć o laury do ostatnich chwil.


Wydarzenie sezonu

IX kolejka - Samsung rzutem na taśmę zdobywający brązowy medal kosztem PKP PLK, pierwsze i jedyne zwycięstwo Netcompany w sezonie, dodatkowo Regional Team pięknie przypieczętowujący tytuł wysokim zwycięstwem nad Mettler Toledo. Ostatnia kolejka ELIT IV Ligi była naprawdę warta uwagi i pokazała nam, kto rządzi w tym mieście (przynajmniej do końca sezonu Wiosna).

 

 


 

ELIT V Liga

Drużyna sezonu

STANLEY B&D - Niesamowitą rzeczą jest patrzeć na to, jak rozwinęła się ta ekipa. Jeszcze kilka sezonów temu ta drużyna przez wielu rywali za "dostarczyciela punktów", ale tym razem większość przeciwników modliła się tylko o najniższy wymiar kary. W Stanleyu funkcjonowało wszystko, od ataku z genialnym duetem Lede - Świątkowski, przez rozgrywającego światowej klasy jakim jest Jacek Białas, aż po bramkę strzeżoną przez Kamila Karczewskiego – i pomyśleć, że ten chłopak grał kiedyś w polu…


Kozaki sezonu

Daniel LedeSzymon Świątkowski - Kolejna liga, kolejny fantastyczny duet strzelecki, który trafia ponad 60% goli swojej ekipy. Jedną sprawą jest mieć w jednego piłkarza przypominającego Krzysztofa Piątka, ale zupełnie inną jest równocześnie Piątka i Lewandowskiego. Fenomenalny sezon obu panów, ale częściowo przysłoniony przez innego kozaka na liście...
Michał Żurowski - Umówmy się, KANTAR Polska nie jest drużyną, która przed sezonem była typowana do zajęcia najwyższego miejsca w ELIT V Lidze. Jednak wtedy wszedł on, cały na biało. Michał zdobył aż 27 bramek, co biorąc pod uwagę fakt, że nie zagrał we wszystkich meczach, daje aż 3 bramki na mecz. Nie chcemy tutaj deprecjonować umiejętności reszty drużyny, ponieważ ktoś musiał Michałowi tą piłkę dostarczyć, ale bez niego KANTAR na pewno nie zajmowałby czwartej pozycji na koniec rozgrywek.

Mikołaj Pekowski - Nie mamy pojęcia czy oglądaliście Mroczne Widmo, ale w pewnej scenie, w której bohaterowie uciekają przed zagrożeniem łodzią podwodną, widzimy jak wielka kosmiczna ryba zjada inną, by potem sama zostać zjedzona przez jeszcze większego kolosa. Takim kolosem naszej ligi jest właśnie Mikołaj, który zjadł zarówno duet z mistrzowskiej ekipy, jak i słynnego Michała „Żiru”. TRZYDZIEŚCI SZEŚĆ punktów w klasyfikacji kanadyjskiej zawodnika inPost. Część drużyn w ELIT Lidze nie zdobyła tylu bramek, przy ilu Mikołaj miał swój udział. Człowiek-maszyna, cyborg i jeden z głównych architektów wicemistrzostwa Paczkomatów.


Zawód sezonu

DcarG - Gdy wspominaliśmy o drużynach, które nie strzeliły tylu bramek, przy ilu miał udział Mikołaj, mieliśmy też niestety na myśli ekipę DcarG. Debiutanci przyjęli naprawdę mocną lekcję od warunków ELIT V Ligi i miejmy nadzieję, że w stylu Adama Nawałki "przeanalizują i wyciągną wnioski", które przekują na lepszą grę. Kto wie, może klasę rozgrywkową niżej?


Pechowcy sezonu

InPost - Kiedy wydawało się, że uda im się przekuć bardzo dobry sezon pod dowództwem niesamowitego Mikołaja, to wpadli pod koła rozpędzonego Stanley B&D. W bezpośrednim meczu byli dosłownie o krok od urwania punktów rywalom, ale zostali pozbawieni i trzech punktów, i złudzeń o mistrzostwie. Może w przyszłym sezonie?

Grzegorz Moczulski - Grzesiek przyzwyczaił nas do swojej świetnej formy strzeleckiej oraz do tego, że rokrocznie zgarnia jakąś statuetkę za osiągnięcia indywidualne niezależnie od formy swojej drużyny. I scenariusz w gruncie rzeczy się powtórzył. Auto Moto Team wygrał tylko dwa spotkania zajmując przedostatnie miejsce w tabeli, celownik Grześka znów był wyregulowany doskonale, ale ranking strzelców zakończył poza podium, wyrzucony przez trójkę (a w zasadzie czwórkę) wymienionych wcześniej gigantów. Szkoda, bo postawa Grześka na boisku jest warta wyróżnienia.


Wydarzenie sezonu

Walka o pierwsze miejsce - Zarówno Stanley B&D, InPost i Ebury Polska przez cały sezon prezentowały świetną, w miarę równą formę i w zasadzie nikt nie miałby pretensji do świata, gdyby każda z tych ekip uniosła puchar mistrzowski na koniec Zimy. Niestety, sport to sport, więc koniec końców tylko jedni mogli być tymi najlepszymi. Nie należy jednak zapominać o tych, którzy byli najbliżej zagrożenia nowym mistrzom ELIT V Ligi.

 

 


 

ELIT VI Liga

Drużyna sezonu

CRIDO - Tutaj nie ma o czym mówić. CRIDO przez cały sezon lało każdego i patrzyło tylko, czy równo puchnie. Tutaj dwucyfrówka, tu wygrana do zera, sezon zakończony z bilansem bramek +32. Ekipa Dariusza Szymańczyka (zwycięzcy klasyfikacji kanadyjskiej) zrobiła sobie w ELIT VI Lidze plac zabaw, na chwilę rozbudzając nadzieję rywali na dogonienie ich porażką z Venture Industries. Było to jednak zdecydowanie za mało.


Kozaki sezonu

Mateusz Kamiński - Mówi się, że dobrego snajpera poznaje się po tym, jak gra nie w najlepszej drużynie, ale po tym jak prezentuje się w średniej, mając dużo mniej okazji do strzelenia bramki i dużo mniejszy margines błędu. I jeśli ta teoria jest prawdą, to działom kadr firmy Dell radzilibyśmy szukania zastępstwa dla Mateusza, bo nie zdziwimy się, jeśli w letnim okienku transferowym łyknie go Chelsea lub inny Milan szukając zastępstwa dla Krzysztofa Piątka. Mateusz w siódmym teamie obecnego sezonu walnął aż 16 goli, sięgając po tytuł króla strzelców. Tylko pozazdrościć takiego snajpera.

FESTO - Dlaczego? Po pierwsze, to jedna z najsympatyczniejszych i zarazem najliczniejszych kadr w całej ELIT Lidze. I nie mówimy tego, bo nie ma tutaj umiejętności (a są!), tylko dlatego, że po tej drużynie widać radość z gry w piłkę i chęć walki do końca. Niech symbolem tego będzie dwumecz w którym nadrabiali jedno z zaległych spotkań. Mimo wyraźnego zmęczenia i przewidywanej porażki, FESTO zawsze walczyło do końca, z całych sił, napędzając stracha mocniejszym na papierze rywalom.

Patryk Gil - Bramkarz wyżej wspomnianej ekipy może i nie zostanie najlepszym statystycznie bramkarzem ELIT VI Ligi, ale bez wątpienia to jego wyczyny oglądało się najprzyjemniej. 77% obronionych uderzeń nie jest może złym wynikiem, ale patrząc na to, jak dużo goli FESTO traciło bez Patryka między słupkami, mamy wynik niebywale dobry. Inną sprawą jest to, że Patryk po prostu interweniuje nie tylko efektywnie, ale i efektownie. A przecież efekty specjalne najbardziej przyciągają wzrok, czyż nie?


Zawód sezonu

PLL LOT - Oj, nie polatali sobie Lotnicy w tym sezonie. Typowani przed startem jako jeden z pretendentów przynajmniej do podium zaczęli sezon nawet nieźle, przegrywając tylko raz z niepowstrzymanym CRIDO, ale potem potknęli się o kilka razy za dużo, kończąc zawody poza TOP 4. Nie pomogły asysty Rafała Ficka, nie pomogły interwencje Arkadiusza Krupy. PLL LOT ten sezon może jedynie spisać na straty.


Pechowcy sezonu

Multiconsult - Naprawdę fajna ekipa, z kilkoma wyrazistymi postaciami potrafiącymi grać w piłkę (Bartek Korczak został przecież trzecim najlepszym strzelcem, a tuż za jego plecami usytuował się Krzysztof Jędrych), ale za każdym razem brakowało tego słynnego "czegoś". Kilka spotkań zostało przegranych dosłownie o włos, kilka innych w ten sam sposób kończyło się remisem. A szkoda, bo Konsultanci to drużyna z potencjałem na zdecydowanie wyższe pozycje w tabeli.

COMPENSA Życie - To zdecydowanie nie był ich sezon i nie była ich liga. Gdy już wydawało się nam, że może jednak Ubezpieczeniowcy zaczną dorównywać poziomem, to zaraz rywal wrzucał im dwucyfrówkę. Niestety, ale wydaje nam się, że dopiero w niższej lidze COMPENSA pokaże swoje umiejętności, ponieważ ELIT VI Liga zdecydowanie ich przerosła.


Wydarzenie sezonu

Double Gameweek! - Nasi ulubieńcy z FESTO odrabiając zaległe spotkanie zdecydowali, że wzorem najlepszych drużyn świata z Angielskiej Premier League zagrają dwa spotkania, ale żeby ulepszyć ten system zagrają dwa spotkania jednego wieczoru. Skutkiem tego były dwa szalone mecze, w którym FESTO postraszyło obu swoich rywali, co mogło wywrzeć niebagatelny wpływ na tabelę końcową. Bardzo miło było nam obserwować, jak beniaminek próbuje urwać punkty lepiej sytuowanym rywalom.

 

 


 

ELIT VII Liga

Najlepsze na deser - najbardziej szalona, nieprzewidywalna i emocjonująca ELIT VII Liga! Walka trwała do ostatniej kolejki, a i tak o tytule mistrza zadecydowała zimna kalkulacja, czyli bilans bramkowy.


Drużyna sezonu

To ciekawe, że przy wyborze drużyny sezonu wahamy się pomiędzy spadkowiczem a debiutantem. Mowa tu oczywiście o wyborze pomiędzy Taxify a PRETIUS, jednak finalnie musieliśmy przyznać ten prestiżowy tytuł Przewoźnikom w żółtych trykotach. To oni zdeklasowali całą ELIT VII Ligę i zasypali ją bramkami - strzelili ich blisko setkę, przy straconych zaledwie 26 (czyli niecałych 3 na mecz). Szybki rzut oka na tabelę i okazuje się, że niektóre drużyny podczas 10 spotkań miały problem ze zdobyciem tylu bramek, ile Przewoźnicy oddali przeciwnikom! Musieli tylko raz uznać wyższość debiutującemu teamowi COCA COLA HBC i podzielić się punktami z Programistami spod bandery PRETIUS.


Kozaki sezonu

Rafał KamńskiDamian Kalista: niesamowity snajperski duet, który świetnie wzajemnie się wspierał i uzupełniał. Nie zawojowali klasyfikacji Najlepszego Strzelca, jednak zajęli dwie czołowe lokaty w konkursie na Najlepszego Asystenta - trudno, czasem trzeba poświęcić się dla dobra drużyny i oddać piłkę koledze! Mimo to Rafał i „Kalisteas” zapisali się bardzo pozytywnie na kartach historii sezonu Zima 2019 - jako zdobywcy jednych z najbardziej widowiskowych trafień.

Mateusz Materna: pierwsza strzelba debiutującego w ELIT VII Lidze zespołu PRETIUS, to głównie jemu beniaminek zapewnia tak wysoką lokatę, a on sam zasiadł na tronie jako Najlepszy Strzelec. Mateusz strzelił prawie połowę bramek Białych, jednocześnie aż 3 razy otrzymał tytuł MVP, zagrał we wszystkich spotkaniach popełniając tylko 10 przewinień - czyżby materiał na Najlepszego Strzelca ELIT VI Ligi?

COCA COLA HBC: kolejni wyróżnieni przez nas debiutanci, którzy zaliczyli bardzo dobrą premierę w naszej lidze. Finalnie uplasowali się w ścisłej czołówce tabeli, jednak na uwagę zasługiwała ich imponująca seria pięciu wygranych meczów z rzędu - niepokonani przez połowę sezonu, rozwalali nawet mistrzowskie Taxify i mocnego PRETIUS’a! Silna, młoda ekipa, która bardzo często stawiała się w komplecie przy Międzyparkowej - na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w ELIT Lidze!

Bartek Dąbrowski: powiedzieliśmy już o Czerwonej Drużynie, jednak Bartek zasługuje na oddzielną wzmiankę przy wymienianiu kozaków tego sezonu - określenie „kozak” bardzo do niego pasuje, to właśnie tak przeciwnicy najczęściej go określali, kiedy z niedowierzaniem obserwowali jego kolejne parady. Bartek rzadko pozwalał sobie na błędy - wpuszczał do bramki co 4 strzał, co jest jednym z najlepszych wyników w ELIT VII Lidze. To jeden z niewielu bramkarzy na tym szczeblu, który z powodzeniem odnalazłby się nawet na drugim poziomie rozgrywek.


Zawód sezonu

Nie możemy przemilczeć tego faktu - po raz kolejny największym rozczarowaniem okazała się ekipa QUBE TECHNOLOGIES. Niewiele dobrego możemy powiedzieć o składzie, który w 10 meczach nie zdobyła ani jednego punktu i zakończył sezon z bilansem -67 bramek. Mimo to wciąż wierzymy w Programistów - widzimy pewne przebłyski ciekawych zagrań i momenty gry na poziomie (szczególnie na bramce!), jednak Granatowi potrzebują konkretnego planu treningowego, aby w końcu pokazać na boisku coś więcej, niż dobrą atmosferę i liczny skład. Z dobrych wieści - gorzej już być nie może!


Pechowcy sezonu

Jednym z największych pechowców tego sezonu został Kuba Majewski, który w okolicach połowy sezonu dostał poważnej kontuzji, przez którą już do końca sezonu nie postawił nogi na boiskach przy Międzyparkowej. Łatwo nie miała również ekipa GHELAMCO, która borykała się z ogromnymi problemami ze zdobywaniem punktów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Architekci mają kilku całkiem niezłych grajków, którzy indywidualnie prezentują niezłe umiejętności, jednak mają ogromne problemy z wypracowaniem efektu synergii. Jeszcze jedno indywidualne wyróżnienie przyznajemy Radosławowi Prusowi, który dwukrotnie źle wykonał rzut karny, a za trzecim razem spudłował - takie rzeczy tylko w ELIT VII Lidze, tego jeszcze nie grali!


Wydarzenie sezonu

Najbardziej emocjonującym wydarzeniem tego sezonu w najniższej lidze była ostatnia kolejka, w której obserwowaliśmy kilka ciekawych spotkań: starcie Taxify i EWORK GROUP rozgrywane przy akompaniamencie licznie przybyłych kibiców Przewoźników i ich późniejszą mistrzowską fetę, zapowiadana od dawna potyczka HOOK BENZ i ETV Ulubiona, która pomimo bardzo usilnych prób Ulubieńców zakończyła się na korzyść Artystów, no i oczywiście grad bramek w pojedynku Michała Grodzkiego i Mateusza Materny, którzy wykorzystywali ostatnią prostą w wyścigu o tytuł Najlepszego Strzelca w meczu KKZ - PRETIUS - po wymianie ciosów niczym w bokserskiej walce, minimalnie lepszy okazał się Mateusz, ale brawa dla Michała za dzielną postawę przez cały sezon!