JESIEŃ 2019 - Podsumowanie

20/12/2019

ELIT I Liga

Drugi raz z rzędu o wygranej w elicie elit przesądziły rzuty karne. Zanim jednak nastąpiła faza finałowa, byliśmy świadkami zaciętej walki o awans do grupy mistrzowskiej.

Drużyna sezonu

WIKTOR – Kontenerowcy wrócili po krótkiej przerwie na pozycję mistrzów. W sezonie wiosennym przegrali finał w rzutach karnych. Z kolei późną jesienią w decydującym pojedynku lepiej wykonywali „jedenastki” od reprezentantów MITRA. Oznacza to, że WIKTOR po raz szósty w historii wygrał ELIT Ligę. Niebiescy w przekroju całych rozgrywek zasłużyli na ten tytuł. W fazie zasadniczej byli najlepsi z kilkupunktową przewagą. Jedyną porażkę w niej, a także jedyną w całym sezonie, ponieśli w momencie pewnego 1. miejsca. Półfinał przebiegał w pełni pod ich dyktando. Gracze Green Hills Investment nie mogli sobie poradzić z tak znakomitą defensywą, jaką gwarantują Damian Kozicki czy Karol Trzciński.

 

Kozaki sezonu

Adam Białapko – Lider reprezentacji WIKTOR, gwarancja jakości. Nie tylko w środku pola, do czego zdążył już przyzwyczaić, ale także w obronie, co zobaczyliśmy w finale. W decydującym starciu strzelił też jedynego gola dla swojego zespołu, a w konkursie rzutów karnych skutecznie wykonał pierwsze uderzenie. Był najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Tak samo jak w półfinale, w którym także wpisał się na listę strzelców. W meczu ½ finału przy każdym kontakcie z piłką starał się szukać najlepszych rozwiązań i je znajdował. Grupa mistrzowska była zwieńczeniem bardzo udanego sezonu w wykonaniu Adama.

MITRA – Przegrać finał, to zawsze boli. Po rzutach karnych, jeszcze bardziej. Jednak gracze MITRY osiągnęli swój najlepszy wynik w historii występów w ELIT Lidze, za co dla Białych należą się wielkie brawa. Patryka Paszko i spółkę zapamiętamy przede wszystkim z dwóch meczów. Z tego jak weszli w sezon i dosłownie roznieśli SL Football Team aż 11:0. Była to ogromna sensacja, tym bardziej, że Ubezpieczyciele poprzednie rozgrywki zakończyli na 3. miejscu. W ostatniej kolejce fazy zasadniczej MITRA uległa KSI Retail 2:5. Los chciał, że te dwie ekipy zmierzyły się ze sobą tydzień później w półfinale i Biali zagrali zdecydowanie lepsze spotkanie. Wychodziło im niemal wszystko. M.in. hat-trick Mateusza Kowalczyka doprowadził do zwycięstwa jego zespołu aż 9:3.

Kuba Binerowski & Mikołaj Pekowski – Wraz z partnerami z Green Hills Investment zostali rzuceni na głęboką wodę, bo od razu do I Ligi. M.in. dzięki tym dwóm zawodnikom Czarni poradzili sobie kapitalnie jak na debiutantów, bo awansowali do najlepszej „czwórki”. Kuba, bardzo wysoki zawodnik, prezentował podręcznikowe odejście z piłką po przyjęciu. Został królem strzelców rozgrywek, zapisując na swoim koncie 20 goli. Z kolei „Miki” ustrzelił tylko trzy mniej. Ten duet znakomicie rozumiał się ze sobą na boiskach przy Międzyparkowej 4. Niemal w pojedynkę sprawił niemałą sensację, pokonując w fazie zasadniczej KSI Retail 3:1. Co prawda finalnie Inwestorzy zakończyli zmagania na 4. lokacie, ale jesteśmy niemal pewni, że jeśli Kuba i Mikołaj podtrzymają taką dyspozycję, to w przyszłym roku nadejdzie ich czas na podium.

 

Zawód sezonu

EY – Finansiści za trzecim razem wygrali ELIT II Ligę i awansowali do najlepszych ekip. Jak się jednak okazało, na najwyższym szczeblu odbili się od doświadczonych zespołów. W większości starć nie mieli za dużo do powiedzenia. Wygrali tylko jedno spotkanie z DENTAL DOCTOR 5:3. Dodatkowo, w grupie pościgowej rewanż za wiosenny finał II Ligi wzięli na nich gracze Grupy ZPR Media. Gracze z Ronda ONZ przekonali się, że różnica pomiędzy drugim a pierwszym szczeblem w naszej lidze wcale nie jest taka mała.

 

Pechowcy sezonu

HYABAK – Błękitni w fazie zasadniczej potrafili poradzić sobie z MITRĄ, którą pokonali 5:4. Urwali także punkty KSI Retail, remisując z Szarymi Pasami 4:4. Mieli w swoich szeregach kilku wybitnych zawodników, takich jak Bartosz Kursa, Robert Nowak czy Tomasz Kolibowski. Ten ostatni wygrał klasyfikację asystentów, notując 15 takich zagrań. Mimo tego wszystkiego nie zdołali awansować do półfinałów. Ostatniego dnia rywalizacji w fazie zasadniczej rozbili DENTAL DOCTOR aż 16:1 i czekali na wynik rywalizacji pomiędzy MITRĄ a KSI Retail. Remis bądź wygrana tych pierwszych oznaczałaby awans Błękitnych do najlepszej „czwórki”. Niestety dla nich wygrało KSI i to oni zagrali o medale. Historia lubi się powtarzać, mamy nadzieję, że tym razem po raz ostatni i ZIMA będzie dla nich bardziej łaskawa.

 

Wydarzenie sezonu

Kolejny finał rozstrzygnięty w rzutach karnych i walka o awans do półfinałów. To pierwsze oznacza, że żadna z dwóch ekip walczących o „złoto” nie zasłużyła bardziej na wygraną. Finał był piekielnie wyrównany i triumfatora trzeba było wyłonić poprzez rzuty karne. Niektórzy powiedzą, że to loteria. Pewnie tak, ale bezdyskusyjnie jest to lepsze rozwiązanie niż rzut monetą lata temu. Ciekawie było już w fazie zasadniczej, gdzie do końca nie wiadomo było kto zagra w półfinałach. Ostatecznie zakwalifikowała się do nich drużyna KSI Retail dzięki wygranej z MITRĄ.

 

ELIT II Liga


Po fazie zasadniczej wydawało się, że zwycięzca w ELIT II Lidze może być tylko jeden. Jednak w półfinale zanotowaliśmy sensację i skład finału różnił się od tego, który wszyscy przewidywali.

Drużyna sezonu

DELOITTE – Tutaj również nie mogliśmy wyróżnić innej drużyny, niż ta, która zdobyła tytuł. „Czarno-Seledynowi” po spadku z najwyższej ligi zareagowali najlepiej jak tylko można. W fazie zasadniczej wygrali sześć z ośmiu spotkań, ale prawdziwy popis dali w półfinale i finale. W ½ wygrali wysoko z ETERNIS 6:1, natomiast w decydującym meczu pokonali InPost 6:3. W obu tych starciach kapitalne zawody rozegrała trójka Gracjan Buller, Paweł Pitala oraz Wojciech Krawczyk. Paweł w rywalizacji półfinałowej ustrzelił hat-tricka, a Gracjan po pięknym strzale otworzył wynik tego meczu. Z kolei w potyczce o „złoto” cała trójka wpisała się na listę strzelców. W obu tych meczach kapitalnie w defensywie radził sobie Wojciech Krawczyk, który ani myślał dopuszczać oponentów do zbyt wielu sytuacji. Wielkie brawa dla ekipy DELOITTE, która w końcówce sezonu musiała sobie radzić bez ważnego ogniwa, jakim jest Szymon Stefańczyk.

 

Kozaki sezonu

Tomasz Mozga – Trzeci raz z rzędu skrzydłowy z nr 11 Banku Gospodarstwa Krajowego ląduje w naszej rubryce „kozaki sezonu”. Z kolei drugi już raz Tomek okazuje się być najlepszym strzelcem ELIT II Ligi, tym razem ex aequo. Bramkarzy rywali pokonywał 21 razy. Jesienią gra najlepszego ogniwa „Biało-Czerwonych” znów była gwarantem jakości i zagrożenia pod polem karnym oponentów. Tomek jak zwykle robił użytek ze swojej szybkości. Niemal sam w pojedynkę przesądził o zwycięstwach nad ZDROFIT (w fazie zasadniczej 7:2) oraz OFFICE TEAM (w starciu o 7. miejsce 7:5). W obu tych spotkaniach Tomasz Mozga strzelił po pięć goli!

Przemek Piekarz – Oj ciekawą mieliśmy rywalizację o króla strzelców w sezonie jesień 2019 w ELIT II Lidze. Przemek Piekarz, reprezentant ZDROFITU, nie wystąpił w kilku spotkaniach w tym cyklu. Co więcej, tylko w dwóch meczach zdobył więcej niż dwie bramki. Po raz pierwszy uczynił to w V kolejce przeciwko COMPENSIE, aplikując Ubezpieczycielom sześć goli. Wydawało się, że nie ma szans, aby dogonić Tomka Mozgę. Jednak Przemek urządził sobie prawdziwą kanonadę w ostatnim meczu z BIC. Robbiego Haserta pokonał aż dziewięć razy! Dzięki temu koncertowi Przemka zrównał się on w klasyfikacji najlepszych strzelców z Tomaszem Mozgą. Obaj łącznie trafili po 21 razy!

InPost – Runda zasadnicza w wykonaniu Paczkomatów była niezła. Pięć zwycięstw na osiem możliwych, remis z DELOITTE i minimalne porażki z SIKĄ Poland i ETERNIS. Mimo dobrych wyników Czarni do półfinału z SIKĄ przystępowali w roli pretendentów. „Chemicy” po znakomitej fazie zasadniczej mieli odhaczyć kolejną przeszkodę i zameldować się w finale. Nic bardziej mylnego! InPost niesamowicie zaskoczył. Do przerwy prowadził już 6:0 (!) i nie wypuścił tej okazji z rąk, wygrywając ostatecznie 7:3. Dobrą robotę w tym spotkaniu wykonał Rafał Wlazło, który zanotował trzy asysty. Został też najlepszym podającym w przekroju całego cyklu, zapisując na swoim koncie 17 ostatnich zagrań. Co prawda InPost przegrał finał, ale niespodziewane wyeliminowanie SIKA Poland i to w takim stylu to ogromny plus, jaki po sobie zostawili w mijającym sezonie.

 

Zawód sezonu

COMPENSA – podobnie jak DELOITTE ekipa, która w wakacje została przesunięta z pierwszej ligi do drugiej. Ubezpieczyciele jednak nie zapiszą tego sezonu do udanych. Jeszcze na początku, patrząc na zacięte mecze choćby z BGK czy z ETERNIS wydawało się, że mogą namieszać w II Lidze. Jednak później było już tylko gorzej. Wysokie porażki powodowały, że COMPENSA znalazła się na ostatnim miejscu. Liczymy i kibicujemy, aby od stycznia przyszłego roku Ubezpieczyciele bardziej uwypuklali swoje umiejętności, których z pewnością nie brakuje.

 

Pechowcy sezonu

OFFICE TEAM – widzimy tutaj pewne podobieństwa do Atletico Madryt. Gracze w białych trykotach niemal w każdym meczu rozgrywali piekielnie wyrównane zawody. Naprawdę, chyba żadna inna ekipa w całej lidze nie ma tylu spotkań na styku, co właśnie OFFICE TEAM. Ich pech polegał na tym, że w każdej z tych rywalizacji nie schodzili z boiska jako zwycięzcy. Zawsze byli gorsi o mały detal lub też remisowali po nerwowych bataliach. Na plus zaliczyć należy fakt, że jako jedyni w fazie zasadniczej odebrali punkty SIKA Poland. Podobieństwa do ekipy z Hiszpanii, ponieważ ta kilka lat temu minimalnie przegrywała dwa finały Ligi Mistrzów.

 
Wydarzenie sezonu

Półfinał SIKA Poland – InPost. Już wyżej pisaliśmy o tym, jak wyglądał ten mecz. Wszystko wskazywało na to, że SIKA kroczy po mistrzostwo i w glorii chwały ponownie zamelduje się w Elicie Elit. Jednak InPost nie położył się przed faworyzowanymi przeciwnikami i pewnie ich wypunktował 7:3.

 

ELIT III Liga


Każdy ze szczebli rozgrywkowych miał swoje spektakularne momenty w minionym sezonie, ale gdybyśmy mieli wybrać ten jeden najciekawszy, to postawilibyśmy właśnie na ELIT III Ligę. To w niej, starając się kreślić jakieś scenariusze, co komu da remis albo zwycięstwo, musieliśmy wznosić się na wyżyny matematyki. Powodem takiego stanu rzeczy była niesamowicie wyrównana stawka.

Drużyna sezonu

REGENERUJ.PL – Na tym niesamowitym rollercoasterze, jaki dostarczyła nam ELIT III Liga, najlepsi okazali się zawodnicy z branży motoryzacyjnej. Dwa pierwsze spotkania wygrali jedną bramką, ale już w trzecim meczu – jednym z najważniejszych – pewnie pokonali HRK S.A. 4:1. Jedyne porażki odnieśli w najmniej oczekiwanych momentach. Gorsi byli od WEDLA i PGE S.A. Jednak kluczowa dla losów całego sezonu była ich potyczka z CMK Oldboys. W pełnej nerwów rywalizacji Czarni zwyciężyli 7:2. Ostatecznie zgromadzili 24 punkty, co oznaczało tytuł właśnie dla nich. Gratulujemy!

 

Kozaki sezonu

Łukasz Skwarko – Jesienią za zachodnią granicą festiwal goli urządzał sobie Robert Lewandowski, a na boisku klubu, którego RL9 jest wychowankiem, strzelecką zabawę cyklicznie urządzał sobie Łukasz. Z 28 trafieniami w cuglach został królem strzelców. Jego dorobek stanowił niemal połowę goli całego REGENERUJ.PL. W każdym spotkaniu niemiłosiernie kręcił przeciwnikami. We wspomnianej rywalizacji z CMK Oldboys Dariusza Filipowicza pokonywał czterokrotnie. Najskuteczniejszy występ zapisał na swoim koncie w potyczce z Ebury Polska, kiedy strzelił cztery gole. Jesiennym sezonem po raz kolejny potwierdził, że jest solidną firmą.

Artur Baranowski – Zawodnik CMK Oldboys miał największy wpływ na grę doświadczonych zawodników. Bywał super strzelcem, tak jak w 1. kolejce z LINK4, zdobywając cztery bramki. Wcielał się również w rolę świetnego asystenta, co widzieliśmy w spotkaniu z Vienna Life, kiedy zaliczył trzy ostatnie podania. W tym drugim aspekcie był najlepszy w całej lidze, gromadząc 13 asyst. Był najlepszym zawodnikiem na boisku w rywalizacji z kael Architektami, która praktycznie zapewniła Błękitnym miejsce na „pudle”.

Kael Architekci – W poprzednim sezonie nieskutecznie rywalizowali z PGE S.A. na czwartym szczeblu o mistrzostwo. Teraz ligę wyżej m.in. z Energetykami bili się o miejsce na podium. Tym razem Zieloni osiągnęli swój cel! W składzie Architektów aż roi się od utalentowanych zawodników, którzy nie zawiedli w minionym cyklu. Począwszy od bramkarza Adriana Kakietka, nie schodzącego poniżej pewnego poziomu. Z kolei w polu błyszczeli tacy gracze jak Igor Bakun, Paweł Kranz czy Krzysztof Wiśniewski. Igor miał swój wkład w zwycięstwo po trudnym meczu z LINK4 2:0. Paweł jak zwykle dowodził całą drużyną i ustawiał poszczególnych graczy na boisku. Z kolei Krzysztof to dynamiczny skrzydłowy, który wykręcił 11 goli i 11 asyst. Trafił m.in. w ostatnim meczu z PGE S.A. wygranym 3:0, zapewniającym Architektom „pudło”.

 

Zawód sezonu

Ebury Polska – ELIT III Liga jeszcze nie dla nich. Właściwie dorobek punktowy równy zeru i straconych aż 93 bramek mówi samo za siebie. „Biznesmeni bez granic” jeszcze nie dopracowali swoich umiejętności na tyle, aby móc rywalizować jak równy z równym z takimi przeciwnikami jak HRK S.A., VIENNA LIFE czy WEDEL.

 

Pechowcy sezonu

HRK S.A. – Pomarańczowi jak wszystkie drużyny w lidze nie ustrzegły się wpadek. Jednak znając ich potencjał sądziliśmy, że i tak raczej znajdą się w pierwszej „trójce”. Wszak potrafili wygrać z kael Architektami w meczu na styku 7:6. Niestety później przyszły dwie bardzo zaskakujące porażki i o wszystkim miało zadecydować ostatnie spotkanie sezonu z CMK Oldboys. Zwycięstwo wywindowałoby graczy z Placu Bankowego na drugą pozycję, a remis bądź porażka sprawiłyby, że zakończą sezon poza podium. W końcówce przegrywali 2:4, udało się wyrównać w ostatniej minucie na 4:4, ale na „złotego gola” zabrakło już czasu…

 

Wydarzenie sezonu

Niesamowicie spłaszczona tabela oraz bezkompromisowość wszystkich drużyn. Proszę sobie wyobrazić, że na 55 meczów tylko jeden zakończył się remisem! Było to ostatnie spotkanie, które miało ogromny wpływ na kolejność w czołówce.

 

ELIT IV Liga


Od IV Ligi zmagania w naszych rozgrywkach rozpoczęła jedna z drużyn, która całkowicie zdominowała resztę stawki. Minionej jesieni rywalizacja na czwartym szczeblu stała również pod znakiem przebudzenia w najlepszym momencie oraz brzemiennych w skutkach minimalnych porażek.

Drużyna sezonu

Garvolean – To właśnie gracze tej ekipy byli „dominatorami, terminatorami” rozgrywek. Przez sezon przeszli niemal jak walec, nie wygrywając tylko jednego spotkania. Do granic możliwości wyśrubowali fantastyczny wynik, jeśli chodzi o liczbę strzelonych goli. Było ich 78, czyli niemal osiem na mecz (kolejna w tej klasyfikacji drużyna miała aż 14 mniej). Białe trykoty niewątpliwie miały coś takiego w swojej grze jak pierwiastek zwycięstwa. Bez niego nie wygraliby trzech najważniejszych spotkań – wszystkich na styku, jedną bramką. Były to mecze z Green Factory Logistics (7:6), AVON (6:5) oraz z KANTAR Polska (6:5). Beniaminek oczarował nas zwłaszcza w potyczce z ostatnim z wymienionych rywali. Na kilka minut przed końcem przegrywali 1:5, żeby w fenomenalny sposób odwrócić losy meczu i zwyciężyć! Gratulujemy znakomitego wejścia w rozgrywki i mistrzostwa ELIT IV Ligi!

 

Kozaki sezonu

Radosław Węsek – Zawodnik wicemistrzów – Green Factory Logistics – miałby prawdopodobnie największe szanse na ewentualny tytuł MVP sezonu. Został królem strzelców z 23 trafieniami, ale nie tylko to spowodowało, że znalazł się w tej rubryce. Strasznie sponiewierał defensorów oponentów, którzy mieli z nim ogromne problemy. Czasami kiedy widzimy kogoś na boisku wystarczy pierwszych kilka zagrań, aby wiedzieć że futbolówka przy nodze mu nie przeszkadza. Drybling, przegląd pola, strzał, zaciętość w grze – wszystkie te aspekty Radek opanował ponadprzeciętnie. Bodaj najlepsze spotkanie w jego wykonaniu miało miejsce w V kolejce, kiedy beniaminek pokonał KANTAR Polska 6:1, a Radek strzelił cztery gole!

Paweł Witek & Jakub Kot & Jakub Godlewski – To trio w dużej mierze zaprowadziło ekipę GARVOLEAN do mistrzostwa. Począwszy od pierwszego wysoko wygranego spotkania z PANASONIC, kiedy błysnęli Paweł (4 asysty) i Kuba Godlewski (4 gole). W następnym meczu wszyscy trzej gracze również odegrali niebagatelną rolę. Jak się później okazało było to jedno z najważniejszych starć całego sezonu, bo GARVOLEAN pokonał późniejszych wicemistrzów Green Factory Logistics 7:6. Paweł, Kuba Kot i Kuba Godlewski rośli z formą z meczu na mecz. Paweł często ukazywał się jako superszybki wahadłowy na prawej stronie. Wygrał klasyfikację asystentów z 23 ostatnimi podaniami. Jakub Kot skutecznie spajał całą drużynę w środku pola. Z kolei Jakub Godlewski poruszał się blisko bramki rywali i zanotował 15 goli. Patrząc na potencjał tej trójki, ale także reszty zawodników GARVOLEAN wróżymy im sukcesy w ELIT Lidze również w 2020 roku.

GOLDEN TULIP – Gdyby ktoś w okolicach 11 listopada powiedział, że Hotelarze znajdą się na podium ELIT IV Ligi, to prawdopodobnie 90% słyszących te przewidywania nie uwierzyłoby. Gracze GOLDEN TULIP mieli bowiem wówczas na swoim koncie zaledwie cztery punkty. Jednak to, co zrobili w drugiej części sezonu przeszło najśmielsze oczekiwania. Swój marsz na „pudło” rozpoczęli od remisu 4:4 z Green Factory Logistics. Już ten rezultat traktowaliśmy jako niespodziankę. Z kolei dwa tygodnie później byliśmy świadkami sensacji. Otóż GOLDEN TULIP jako jedyne pokonało GARVOLEAN i to wysoko, bo aż 9:4. Wreszcie Hotelarze w finałowej kolejce w bezpośrednim pojedynku o 3. miejsce z AVON wygrali 6:4. Mecz ten rozstrzygnął się w finałowej minucie. Swoje umiejętności w dwóch ostatnich z wymienionych spotkań uwypuklili zwłaszcza Bartosz Cieszento, Przemek Łagowski i Ernest Kozłowski.

 

Zawód sezonu

PANASONIC – w poprzednim podsumowaniu umieściliśmy Niebieskich w rubryce pechowcy sezonu. Wówczas PANASONIC zajął 4. miejsce z taką samą liczbą punktów, co ekipa z 3. pozycji. W jesiennej odsłonie Elektronicy obniżyli loty. Remis w drugiej serii gier z późniejszymi wicemistrzami dawał jeszcze nadzieje na kolejny dobry sezon, ale już następne mecze nie były tak udane. Często w ich poczynaniach widać było brak pomysłu na grę, a także nie najlepszą komunikację w defensywie, brak nominalnego bramkarza też nie pomagał wygrywać.

 

Pechowcy sezonu

AVON – Różowi do końca rozgrywek liczyli się w walce o podium ELIT IV Ligi. Nie znaleźli się jednak na nim, gdyż tracili punkty w końcówkach trzech newralgicznych spotkań. Zremisowali z KANTAR Polska 2:2, tracąc gola w ostatniej minucie. Minimalnie przegrali starcie z GARVOLEAN 5:6, a jeśli wygraliby ten bój byliby wtedy liderem! Po tej porażce Różowym odpadła już rywalizacja o mistrzostwo, ale chcieli przynajmniej pozostać na podium. Jednak w bezpośrednim starciu o 3. miejsce w ostatniej kolejce z GOLDEN TULIP przegrali 4:6, tracąc dwie bramki w ostatnich 60 sekundach.

 
Wydarzenie sezonu

Tutaj przed szereg wysuwa się spotkanie pomiędzy GARVOLEAN i KANTAR Polska. Niesamowita pogoń tych pierwszych w ostatnich minutach ze stanu 1:5 do 6:5 miała kluczowy wpływ na losy całego sezonu. GARVOLEAN umocnił się wówczas na pozycji lidera, jednocześnie odskakując rywalom, w tym m.in. KANTAROWI.

 

ELIT V Liga


ELIT V Liga przyniosła jesienią nieoczekiwanego mistrza. Dostarczyła także wielu interesujących i wyrównanych spotkań. Emocji nie zabrakło również w ostatniej kolejce, w której sporo pozmieniało się, jeśli chodzi o czołówkę stawki.

Drużyna sezonu

PRETIUS – Nie można inaczej nazwać „Biało-Błękitnych” jak „niespodziewani mistrzowie”. W zeszłym sezonie PRETIUS zajął dopiero ósmą pozycję i to w lidze niżej! Jednak w zakończonym właśnie cyklu – pełnym niespodziewanych wyników - gracze tej drużyny zaliczyli najmniej wpadek spośród wszystkich, tracąc jedynie pięć punktów. Najważniejsze starcia – bo te z zespołami z miejsc 2-4 – wygrali: z PLL LOT 9:3, z Filmwebem 9:4 oraz z VIACOM 9:5. W tych spotkaniach mieli kontrolę nad rywalizacją. Co ważniejsze, potrafili sobie poradzić także w trudnych chwilach. Takie niewątpliwie towarzyszyły im w meczu pieczętującym mistrzostwo z MOTA-ENGIL. Długo nie mogli złapać odpowiedniego rytmu, ale dzięki udanej końcówce wygrali 7:5. Panowie, parafrazując cytat z jednej z polskich komedii - „zaimponowaliście nam tym sezonem”!

 

Kozaki sezonu

Mateusz Materna & Bartosz Sypuła & Paweł Walczak – Tercet doskonały ekipy ze Żwirki i Wigury. Mateusz w naszych indywidualnych wyróżnieniach gości po raz trzeci z rzędu! Znów w pełni na to zasłużył, ponieważ wygrał zarówno klasyfikację strzelców (25 goli), jak i asystentów (21 takich zagrań). Z kolei drugim ex aequo najlepszym goleadorem ligi był inny zawodnik PRETIUS Bartosz Sypuła, który zgromadził 21 trafień. Jego skuteczne wykończenia w szczególności przydały się m.in. w meczu z MOTA-ENGIL. Wówczas „Biało-Błękitni” długo przegrywali, ale bramki Bartosza z końcówki pozwoliły zapewnić tytuł. Z kolei Paweł dołączył do zespołu w tym sezonie i okazał się znakomitym wzmocnieniem. Barcelona miała swój tercet MSN, PRETIUS ma MSW!

Maciej Szot – To z kolei ofensywny gracz wicemistrzów, czyli VIACOM. Maciej w drugim sezonie z rzędu strzelił dla swojego zespołu około 33% goli. M.in. to doprowadziło Medialnych także do drugiego z kolei wicemistrzostwa, jednak w czerwcu miało to miejsce w ELIT VI Lidze. Maciej zajął w jesiennym cyklu drugie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej, gromadząc 41 punktów. Jego dwa trafienia przyczyniły się do bardzo ważnego remisu z PLL LOT 4:4. Napastnik VIACOM imponował dryblingiem, siłą strzału czy też jego jakością. Potrafił w piękny sposób umieszczać piłkę w siatce, tak jak np. w wygranym ze STANDARD CHARTERED meczu 8:2.

Filmweb – Drużyna, która zadebiutowała w ELIT Lidze, od razu odniosła sukces zajmując 3. miejsce. Do wyróżniających się postaci Żółtych należeli Krzysztof Hellich czy Bartosz Stefanowski. Obaj trafiali do siatki rywali w wygranym 4:3 bardzo ważnym spotkaniu z VIACOM. Z kolei w starciu, które było ostatnim zwycięskim dla Filmowców, czyli w niezwykle wyrównanym pojedynku ze STANDARD CHARTERED wygranym 3:2, dwie bramki zdobył Bartosz. Żółci dali się poznać jako dobrze zorganizowany zespół zarówno w obronie, jak i w ataku. Nad ustawieniem i poczynaniami graczy z pola czuwał energiczny między słupkami Łukasz Baran.

 

Zawód sezonu

STANDARD CHARTERED – Zawodnicy z Ronda Daszyńskiego ostatnią niezłą serię spotkań zakończyli w połowie maja. Następnie przyszły gorsze mecze i finalnie 8. pozycja w ELIT IV Lidze. Liczyliśmy, że sezon Jesień 2019 na piątym szczeblu rozgrywek będzie tym czasem, kiedy „Biało-Błękitni” się odbudują. Niestety progi znów okazały się zbyt wysokie. Tylko jedna wygrana powoduje, że zimą sympatyczni gracze powalczą w niższej lidze. Dobrym sygnałem może być fakt, że o kilku porażkach STANDARD CHARTERED decydowały dosłownie detale.

 

Pechowcy sezonu

PLL LOT – W poprzednich rozgrywkach Lotnicy byli największymi szczęściarzami, ponieważ zajęli najniższy stopień na podium dzięki korzystnemu wynikowi w innym spotkaniu. Tym razem to oni znaleźli się tuż za „pudłem”. Przez większość sezonu wydawało się, że muszą zakończyć rozgrywki w pierwszej „trójce”, gdyż cały czas balansowali wokół drugiego miejsca. Niestety dla Lotników obraz ich dobrej gry w całym cyklu wywrócił się w ostatnim spotkaniu. Porażka z CRIDO 1:3, następnie remis Filmwebu oraz wygrana VIACOM sprawiły, że to Filmowcy i Medialni zameldowali się na podium. Lotnicy natomiast z wydawało się pewnej drugiej bądź trzeciej lokaty spadli na najbardziej nielubiane 4. miejsce.

 

Wydarzenie sezonu

Liczba szalonych spotkań, niespodziewanych wyników oraz walka do końca o podium. Pisząc o zwariowanych meczach na myśl od razu przychodzi nam starcie z 21 listopada pomiędzy TELEPERFORMANCE i STANDARD CHARTERED. W ostatniej minucie pojedynku było 9:7 dla tych pierwszych, ale ostatecznie padł wynik 9:9. Jeśli chodzi o sensacyjne rozstrzygnięcia, to na pewno do takich zaliczymy zwycięstwo 4:2 TOYOTY Material Handling z PRETIUS czy wygraną MOTA-ENGIL nad CRIDO 6:5. Słowem - emocji w ELIT V Lidze nie brakowało!

 

ELIT VI Liga


W ELIT VI Lidze punktem kulminacyjnym sezonu było starcie pomiędzy dwiema ekipami ze ścisłego topu. Odbyło się ono w trzeciej od końca serii gier. Z kolei w finałowej kolejce mieliśmy sensację i drużyny z drugiej oraz trzeciej pozycji zamieniły się miejscami.

Drużyna sezonu

LeasePlan – Ekipa, która po poprzednim nieudanym sezonie, po raz pierwszy w historii swoich występów w ELIT Lidze wylądowała na tak niskim szczeblu gier. „Biało-Pomarańczowi” zareagowali na ten fakt najlepiej jak można, czyli mistrzostwem. Już po pierwszym spotkaniu wygranym ze SPICY Mobile 4:3 widać było, że Leasingowcy będą poważnym graczem w lidze. Mimo, że przydarzyła się jedna porażka, to i tak najważniejszy mecz czekał ich 26 listopada. Wtedy to rywalem było DLA Piper i gdyby Niebiescy wygrali, to wskoczyliby na pozycję lidera. LeasePlan przegrywał 1:2, ale dwa trafienia w końcówce sprawiły, że to oni zwyciężyli w hicie sezonu i później zostali mistrzami. Gratulujemy!

 

Kozaki sezonu

Grzegorz Rozłucki – „Nieważne, w której lidze, nieważne kiedy i gdzie, Grzesiek zawsze strzela. Pytanie tylko – ile?” – tak pisaliśmy o napastniku LeasePlanu w czerwcu. Czy cokolwiek z tego pytania się zdezaktualizowało? Absolutnie nie! Grzegorz w zakończonych rozgrywkach aż 30 razy kierował futbolówkę do siatki, zostając oczywiście królem strzelców. Jego bramki to także 60% trafień całego zespołu – to doprawdy imponująca statystyka. Gracz z numerem 9 na koszulce po prostu nie zawodzi w polu karnym oponentów i życzymy, by tak było jak najdłużej. To właśnie Grzegorz wykorzystał rzut karny w końcówce rywalizacji z DLA Piper, ustalając wynik na 3:2.

Grzegorz Moczulski – Tym razem przyszła kolej na wyróżnienie wicekróla strzelców ELIT VI Ligi. Grzegorz w minionych rozgrywkach trafił do siatki rywali aż 25 razy. Jego fenomen polega na tym, że umie to robić z każdej pozycji. Nie ma znaczenia czy jest to w polu karnym czy poza, lewa bądź prawa noga, czy trzeba „dobić do pustej” czy samemu wypracować sobie sytuację. Jednak jako „firmóweczkę” snajpera AUTO MOTO TEAM uznalibyśmy uderzenia z głowy. Jak mało kto potrafi nakierować piłkę z „główki” w taki sposób, jaki dokładnie chce, czyli z dużą siłą i precyzją. Prawdziwą kanonadę strzelecką urządził sobie w ostatniej serii gier, pokonując bramkarza Netcompany aż osiem razy!

PHILIP MORRIS – Drużyna ta nie miała w ostatnim czasie zbyt dobrych notowań w ELIT Lidze. Jednak dwa najnowsze sezony wskazują, że Nikotynki wracają na właściwe tory. Wiosną mistrzostwo na siódmym szczeblu gier, teraz 2. miejsce poziom wyżej. „Biało-Czerwoni” byli jedną z dwóch ekip, które znalazły sposób na LeasePlan. Pokonali ich 6:3. O sile Tytoniarzy wciąż stanowi m.in. Łukasz Zielenin, czyli weteran naszych rozgrywek. Doświadczony gracz błysnął zwłaszcza w starciu z Netcompany, kiedy strzelił pięć goli. Czerwoni mieli szczęście, że zajęli drugą lokatę, a nie trzecią. Stało się tak na skutek sensacyjnej porażki DLA Piper ze SPICY Mobile 2:7.

 

Zawód sezonu

Multiconsult – Po trzech sezonach balansowania w okolicach środka tabeli ELIT VI Ligi myśleliśmy, że cykl Jesień 2019 to być może ten, w którym przypuszczą atak na podium. Tak się jednak nie stało. MULTICONSULT przegrał wszystkie 10 spotkań, co oczywiście oznaczało ostatnie miejsce w tabeli. Paradoksalnie zawodnicy z Bonifraterskiej najbardziej wyrównane mecze rozegrali z ekipami z czołówki. Z DLA Piper przegrali 2:3, a AUTO MOTO TEAM ulegli 4:6. Potencjał jest, ale trzeba go ukierunkować. Zimą liczymy na poprawę.

 

Pechowcy sezonu

X-Trade Brokers – Przemek Lik i spółka potracili punkty na początku rozgrywek, gdzie remisów bądź porażek zdecydowanie można było uniknąć. Do takich starć należy zaliczyć to z 1. kolejki ze SPIE. Wówczas padł wynik 3:3. Następnie przyszła minimalna przegrana ze SPICY Mobile 3:5. Brokerzy grali w kratkę. Swoją najlepszą formę wypracowali dopiero na trzy ostatnie kolejki pokonując w nich m.in. mistrzów i wicemistrzów, czyli LeasePlan (6:1) oraz PHILIP MORRIS (8:3). Czerwone trykoty z pewnością żałują, że sezon już się zakończył, bo gdyby miały się jeszcze odbyć ze trzy-cztery kolejki, to kto wie, gdzie zawędrowaliby w tabeli… a tak jest 5. miejsce i pewien niedosyt.

 

Wydarzenie sezonu

Bezsprzecznie mecz LeasePlan – DLA Piper. Była to potyczka o mistrzostwo. Nie zabrakło w niej emocji, zwrotów akcji oraz frapującej końcówki. Prawnicy już witali się z tzw. gąską, prowadząc 2:1 i widząc na horyzoncie pozycję lidera. Jednak Leasingowcy odwrócili losy spotkania i wygrali 3:2. Być może ta rywalizacja siedziała Niebieskim w głowach, bo porażka dwa tygodnie później ze SPICY Mobile 2:7 była doprawdy sensacyjna. Ten ostatni wynik oznaczał najniższy stopień dla DLA Piper, a wicemistrzostwo dla PHILIP MORRIS.

 

ELIT VII Liga


To kolejny szczebel rozgrywek, w którym najlepsza okazała się drużyna, która zadebiutowała w lidze. Co więcej, na drugim miejscu także znaleźli się debiutanci! O pozycji nr 3 zadecydowało fascynujące spotkanie w ostatniej kolejce.

Drużyna sezonu

ACCENTURE – Tutaj nie może być wątpliwości. Ekipa ACCENTURE w pełni zasłużyła na to wyróżnienie. Wywalczyła tytuł w swoim pierwszym sezonie w ELIT Lidze. Porażka przydarzyła im się tylko w pierwszym spotkaniu. Następne dziewięć gier to wygrane. Niemal w każdym z tych meczów Seledynowi w pełni kontrolowali sytuację i nie mieli zagrożenia, że stracą punkty. Modelowy występ, spotkanie wzór rozegrali 12 listopada, pokonując bardzo wysoko SOLLERS CONSULTING 9:1. Tamtego dnia funkcjonowało dosłownie wszystko. Poziom dysproporcji pomiędzy dwiema ekipami można porównać do słynnego 5:0 Barcelony z Realem sprzed kilku lat. Ten triumf Seledynowych był fundamentalny, bo SOLLERS byli realnym rywalem w walce o mistrzostwo.

 

Kozaki sezonu

Jakub Prus i Dawid Lebieda – Pierwszy z nich to wspaniały lider, który powinien być w każdej drużynie. Być może charakterem i zachowaniami na boisku nie przypomina np. Gennaro Gattuso, ale partnerzy z ACCENTURE rozumieli go doskonale bez zbędnego pokrzykiwania. Z gracją poruszał się po boisku. Dowodził środkiem pola – miał 16 asyst i o mały włos nie wygrał tej klasyfikacji. Z kolei Dawid to świetny napastnik. Najlepszy strzelec Seledynowych i zwycięzca tytułu króla strzelców ex aequo w całej lidze z 24 trafieniami na koncie. Był niesamowicie równy przez całe rozgrywki. Uwaga! W każdym spotkaniu zdobywał minimum dwie bramki! Najbardziej „odpalił się” w starciu z LUXMED, kiedy czterokrotnie kierował futbolówkę do siatki.

Sebastian Konieczny i Zbigniew Hanszke – Duet z GroupM, czyli kolejnego debiutanta w ELIT VII Lidze. Granatowi fenomenalnie rozpoczęli sezon. W pierwszych czterech spotkaniach zaaplikowali rywalom aż 41 bramek i oczywiście byli liderem. Widać było, że podczas letnich sparingów wypracowali pewne schematy, które przydały się w rywalizacji ligowej. Sebastian i Zbyszek byli głównymi architektami sukcesów nie tylko na początku gier, lecz także w całości rozgrywek. Sebastian ze strzelonymi 24 golami został ex aequo najlepszym goleadorem w lidze. Z kolei Zbyszek wygrał klasyfikację asystentów, notując 17 takich zagrań. Być może gracze GroupM po takiej inauguracji nie są do końca zadowoleni z wicemistrzostwa, ale spokojnie panowie, drugie miejsce w debiucie również nie jest takie złe!

SOLLERS CONSULTING – Długo byli najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa. Jako ostatni stracili pierwsze punkty. Było to w osławionym spotkaniu z ACCENTURE. Do najważniejszych dwóch końcowych meczów Granatowi podeszli na zasadzie, aby przede wszystkim się bronić i szukać kontrataków. Niedużo brakowało, aby ta taktyka wypaliła w starciu z GroupM. Natomiast w bezpośredniej potyczce o 3. miejsce z C.H. ROBINSON założenia zdały egzamin, ponieważ udało się osiągnąć zwycięski remis. Wyróżniamy Konsultantów, gdyż byli bardzo równi przez cały sezon, nie tracili punktów ze słabszymi drużynami. Do tego odnieśli korzystny wynik w ostatnim spotkaniu i dzięki temu odbiorą brązowe medale.

 
Zawód sezonu

DELL EMC – Quo vadis, DELL EMC? Pomarańczowi z sezonu na sezon grają na coraz niższym szczeblu rozgrywek. W zakończonym cyklu występowali w przedostatniej lidze i tutaj także nie udało się niczego zdziałać. Delikatnie mówiąc, bo 0 punktów i straconych 69 goli mówi samo za siebie. Tylko w jednym pojedynku byli blisko urwania „oczek”, kiedy z BOLT przegrali 6:7. Liczymy, że w nowym roku, wraz z początkiem lat 20., w zespół DELL EMC wstąpi nowy duch i gra będzie wyglądać lepiej.

 
Pechowcy sezonu

C.H. ROBINSON – Już w drugiej kolejce jeden z kluczowych meczów przegrali minimalnie z ACCENTURE 2:3. Jednak kilka tygodni później Spedytorom udało się wyjść na zero w starciach z konkurentami do podium. Stało się tak po zaskakująco wysokiej wygranej 7:3 z GroupM. Na decydujące spotkanie przyszedł czas w finałowej kolejce. Mimo huraganowych ataków do ostatnich sekund na bramkę SOLLERS CONSULTING Biali nie zdołali wygrać i padł remis 2:2. Wobec tego zajęli czwartą pozycję w tabeli. W tym momencie warto cofnąć się o dwa tygodnie. Wówczas C.H. ROBINSON również mogło, a nawet powinno wygrać potyczkę z BOLT, ale tam też padł remis (5:5). Gdyby wtedy wygrali, to remis z SOLLERS CONSULTING dałby im upragnione podium.

 

Wydarzenie sezonu

W tym miejscu trzeba podkreślić postawę beniaminków. ACCENTURE z wyjątkiem pierwszej gry całkowicie zdominowało ELIT VII Ligę. Byliśmy również pod wrażeniem postawy Seledynowych w ostatnich kolejkach. Wtedy już nie gonili, a bronili pozycji lidera. Oprócz wysokich wygranych przyszedł trudniejszy mecz z MOBICĄ. Nawet przegrywali, ale w żadnym momencie nie było widać nerwów, paniki. Konstruktywnie naprawiali swoje błędy, po czym zwyciężyli 5:3. Ze świetnej strony pokazało się także GroupM. Wspomniani Sebastian, Zbyszek, ale także Jarosław Pająk wnieśli sporo finezji do naszych rozgrywek. Granatowi po zwycięstwach na początku złapali zadyszkę, ale skutecznie finiszowali. Tutaj również gratulacje za wyrwane trzy punkty w meczu z LUXMED oraz za triumf nad SOLLERS CONSULTING 4:2 w przedostatniej kolejce.

 

ELIT VIII Liga


ELIT VIII Ligę całkowicie zdominowała jedna drużyna, która zgarnęła komplet punktów. Na najniższym szczeblu rozgrywek z niezłej strony pokazali się również beniaminkowie. Jeden z nich do końca walczył o miejsce na podium.

Drużyna sezonu

COCA COLA HBC – Wielkie gratulacje dla COCA COLA HBC. Wygrać ligę to jedno, ale wygrać ją z kompletem punktów, to już nie lada wyczyn. Nie brakowało spotkań, w których Czerwoni nie mieli łatwo z przeciwnikami. W aż sześciu z dziesięciu meczów zwyciężyli jednym lub dwoma golami. Odnosiliśmy nierzadko wrażenie, że mistrzowie grają jak wytrawny bokser. Najpierw dają się wyszumieć oponentowi, który początkowo prowadzi, ale później przechodzą do ataków i może nie przed czasem, ale pokonują rywali. Tak było np. w finałowej kolejce z EULER HERMES, kiedy zwyciężyli 10:8 czy w starciu z BOŚ BANKIEM (7:5). Inaczej wyglądała najważniejsza rywalizacja sezonu z TRMEW Obrót. Czerwoni prowadzili 3:0, by ostatecznie wygrać 3:2. Nie brakowało głosów, że to Obrotowcy bardziej zasłużyli na wygraną, ale zwycięzców się nie sądzi.

 

Kozaki sezonu

Karol Jankowski & Kuba Witkowski – Ten duet rozumie się doskonale. Już w pierwszym spotkaniu sezonu obaj dali niesamowity popis. W starciu z HAVAS MEDIA Karol strzelił cztery gole, a Kuba trafił do siatki pięć razy i zaliczył cztery asysty. W całym cyklu nie było takiej potyczki, w której przynajmniej jeden z nich nie umieściłby futbolówki „w sieci”. Najczęściej czynili to obaj. Zachwycali także sztuczkami technicznymi, które nierzadko występowały przy golach. Karol został królem strzelców z 25 trafieniami, natomiast Kuba wygrał rywalizację asystentów, notując 13 kluczowych podań. Tylko oni dwaj wystąpili w klasyfikacji kanadyjskiej w ekipie COCA COLA HBC we wspomnianym najważniejszym meczu z TRMEW Obrót.

HOOK BENZ – Zawodnicy Pomarańczowych śmiali się, że przesunięto ich do VIII Ligi, aby w końcu mogli zacząć wygrywać. Jednak i na tym szczeblu nie mieli tak łatwo. W środku sezonu przydarzyły im się sensacyjne wpadki z FESTO (remis) i z MENARD (porażka). Była to nieprzewidywalna drużyna. W końcówce rozgrywek do rywalizacji z TRMEW Obrót nie przystępowali w roli faworytów, ale zwyciężyli 5:4. To właśnie ten triumf pozwolił graczom HOOK BENZ zdobyć wicemistrzostwo. Jednym z głównych bohaterów sezonu, jeśli nie głównym, był Mikołaj Zych. Motor napędowy Pomarańczowych zdobył 14 bramek i zapisał 12 asyst.

Adrian Gapczyński & Ernest Młodawski – Ofensywne duo TRMEW Obrót przyćmiło trochę w tym sezonie superszybkiego Mateusza Błocha. Adrian wielokrotnie w minionym sezonie pokazywał nam, że pojęcie dryblingu absolutnie nie jest mu obce. Fantastycznymi ruchami z piłką potrafił wręcz ośmieszać rywali. M.in. ten aspekt piłkarskiego rzemiosła zaprowadził go do 18 goli i 9 asyst. Tyle samo bramek na swoim koncie zgromadził Ernest. On także był odpowiedzialny za wrażenia estetyczne na boiskach przy Międzyparkowej 4. Niejednokrotnie w cudowny sposób umieszczał piłkę w bramce, a gol przeciwko HAVAS MEDIA z pewnością będzie kandydował co najmniej do trafienia kolejki.

Filip Olender – Co prawda jego drużyna – HAVAS MEDIA – zajęła 9. pozycję w ligowej tabeli, to jednak Filip wybijał się na tyle, że był jedną z gwiazd całej stawki. Strzelił połowę goli spośród wszystkich, jakie zapisał na swoim koncie beniaminek. Finalnie uplasowało go to na drugim ex aequo miejscu w klasyfikacji strzelców. Filip przy około 90% swoich strzeleckich prób realnie zagrażał oponentom. Jeśli nie był to celny strzał, to albo bramkarz bronił z największym trudem, albo piłka minimalnie mijała bramkę. Tylko w jednym spotkaniu nie zagrał na swoim poziomie, było to w meczu z EULER HERMES, który Czarni mimo wszystko wygrali. Wymowna jest także statystyka ELIT MVP Drużyny, w której przy nazwisku Olender jest cyfra 7!

 

Zawód sezonu

FESTO – „Biało-Czerwoni” po raz drugi z rzędu lądują w naszych podsumowaniach w tej właśnie rubryce. Po dobrym wejściu w rozgrywki zdecydowanie obniżyli loty. W zakończonym właśnie sezonie rzadko kiedy byli realnym przeciwnikiem dla oponentów. Odstawali, jeśli chodzi o jakość piłkarską. Plusem było to, że sprawili sensację, remisując z HOOK BENZ 3:3. Gracze FESTO z pewnością poprawili sobie nieco humory w ostatnim spotkaniu, które jako jedyne wygrali. Było to z MENARD 6:5.

 

Pechowcy sezonu

BOŚ BANK – Bankierzy byli kolejną ekipą, która dołączyła do ELIT Ligi we wrześniu mijającego roku. Trzeba przyznać, że radzili sobie bardzo przyzwoicie. W bramce mają kapitalnego fachowca, Jarosława Majewskiego. W obronie, a właściwie w ofensywie również niczym najbardziej wydolny gracz hasa Michał Paczkowski. Jeśli doliczyć jeszcze do nich Filipa Paczkowskiego i Grzegorza Ziółkowskiego, to już robi się całkiem niezła „paczka”, która może zawojować rozgrywki w przyszłym roku. W tym jeszcze nie do końca się udało, bo Zieloni zajęli 4. miejsce. Aby być na podium musieli pokonać COCA COLA HBC, co jesienią było zadaniem prawie niewykonalnym. Mimo to walczyli jak lwy do samego końca i polegli dopiero w samej końcówce, przegrywając z Czerwonymi 5:7.

 

Wydarzenie sezonu

Mistrz z kompletem punktów. Nie zdarza się często w naszej lidze fakt zdobycia kompletu „oczek” w całym sezonie. Tego właśnie dokonała drużyna COCA COLA HBC. Czerwoni konsekwentnie odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali, notując sezon doskonały. Panowie, wielkie gratulacje za 30 punktów!