WIOSNA 2020 - Podsumowanie

21/09/2020

ELIT I Liga

Drużyna sezonu

HYABAK – już końcówka poprzedniego cyklu pokazała, że Optycy będą się liczyć w wakacyjnym sezonie. Błękitni zmontowali szeroki, mocny i równy skład, którym bez utraty jakości spokojnie mogli rotować. HYABAK w zakończonym cyklu dostarczał to, do czego zdążył przyzwyczaić, czyli emocjonujące mecze. Już pierwsze spotkanie takie było. Błękitni prowadzili do przerwy z Papadensami 3:1, ale finalnie padł remis 4:4. Trzy kolejne zawody również były frapującymi widowiskami, w których HYABAK zdobył okazałe sześć punktów. Po wysokiej wygranej nad Green Hills Investment, a także pokonaniu OMS 4:1 jasnym stało się, że ci, którzy co sezon byli pechowcami, zagrają w końcu w półfinałach. To właśnie z OMS Optycy zmierzyli się w boju o finał. Dzięki fantastycznemu występowi Tomasza Kolibowskiego (hat-trick), wspaniałej grze Daniela Piecyka (m.in. obroniony rzut karny), a także niesłabnącej świetnej dyspozycji przez cały sezon Czarka Śledziaka czy Bartka Szymajdy, HYABAK wygrał 4:2 i znalazł się w finale. W nim po kapitalnym widowisku Optycy zwyciężyli z Papadensami 6:4, a szerzej o tym pojedynku przeczytacie niżej.

Zawód sezonu

DT. – po poprzednim cyklu umieściliśmy Czerwonych w rubryce „pechowcy sezonu”, bowiem w starciu o brązowe medale przegrali 2:3 w ostatniej sekundzie. Wydawało się, że latem pod nieobecność mistrzów (WIKTOR) oraz wicemistrzów (KSI Retail) półfinał, jak nie finał będzie dla DT. Początek sezonu dawał na to nadzieje – wygrana z Fizjoterapią Polska 3:1 i wspaniała bramka Krzysztofa Rainholca. Później jednak Paweł, Gracjan i spółka przegrali dwa niezwykle zacięte mecze, które przedzieliła sensacyjna porażka z kael Architektami 4:6. Następnie Czerwoni oddali dwa spotkania walkowerem i wiadomo było, że nie zagrają o medale. Na pocieszenie nie najlepszej rundy zasadniczej, DT. w ostatniej kolejce pokonało zwycięzców tej części sezonu Papadensy 6:5. W finałowym spotkaniu mierzyli się z Green Hills Investment o miejsce 5. W rywalizacji tej wśród graczy DT. było sporo nerwów, a wynik brzmiał 3:6. Zatem po czwartej pozycji zimą, Czerwoni nie poszli za ciosem i uplasowali się dwie lokaty niżej.

Pechowcy sezonu

Fizjoterapia Polska – Fizjoterapeuci w swoim debiutanckim sezonie szturmem wzięli ELIT II Ligę i ją wygrali. W drugim cyklu jako beniaminek przystąpili do rywalizacji z najlepszymi. W 2. kolejce mierzyli się z HYABAK i był to naszym zdaniem najlepszy mecz całej rundy zasadniczej. W starciu dwóch „błękitnych” ekip Fizjoterapeuci długo prowadzili, ale bramka rywali na 40 sekund przed końcem zadecydowała o ich porażce 4:5. W 6. serii spotkań Tomasz Ćwik i spółka sprawili trochę problemów OMS. W ostatniej minucie ulegali Czarnym 2:3 i istniały realne szanse na to, że uda im się zdobyć jakieś „oczka”. Doświadczenie oponentów wzięło jednak górę i Fizjoterapia przegrała 2:5. W niezwykle ważnym spotkaniu z 8. kolejki z MITRĄ Błękitni również długo byli w grze o zwycięstwo. Jednak Biali strzelili dwa gole w końcowych minutach i wygrali 3:2. Fizjoterapia Polska rozgrywała niezły sezon, ale trzy pechowo przegrane mecze zadecydowały o tym, że zamiast gry o medale, czekała na nich rywalizacja o miejsca 5-8, którą zakończyli na siódmej pozycji.

Wydarzenie sezonu

Finał. Papadensy vs HYABAK. Zimą to starcie było o 7. lokatę, zaś w zakończonym sezonie obie ekipy zmierzyły się o „złoto”. W poprzednich trzech finałach ELIT I Ligi padały wyniki 1:1, 1:1 i 2:1, z kolei tutaj już do przerwy było 2:2. HYABAK dwukrotnie wychodził na prowadzenie, a Papadensy skutecznie goniły. Chwilę po przerwie Szarzy wygrywali 3:2 po golu Bartosza Naliwajko. Kilka minut później przy rezultacie 3:3 Papadensy znów mogły prowadzić, ale z rzutu karnego przestrzelił Maciej Kurpias. W 30. minucie HYABAK ponownie wygrywał, swojego drugiego gola strzelił Artur Bartosiński. Jednak Szarzy ani myśleli przegrać, szczęśliwa bramka dała im wynik 4:4. Po rzucie wolnym Optycy czwarty raz prowadzili, a wygraną 6:4 zapewnił im w ostatniej minucie bohater finału Bartosz Kursa. Gracz z „dychą” na plecach miał dłuższą przerwę w zakończonym sezonie, ale w najważniejszym meczu pokazał wielkie umiejętności. Finał był kapitalnym widowiskiem, w którym nie brakowało goli, emocji, zwrotów akcji, a także naprawdę wysokiego poziomu. To była przyjemność oglądać ten bój.

 

Szóstka sezonu

Adrian Kakietek – zdecydowanie najbardziej zapracowany bramkarz ELIT I Ligi. Golkiper kael Architektów w każdym spotkaniu miał pełne ręce roboty, strzegł bramki Zielonych nawet będąc kontuzjowanym. W meczu z Fizjoterapią w fazie zasadniczej obronił rzut karny, a w rywalizacji z HYABAK popisał się bodaj najbardziej spektakularną obroną całego sezonu. W potyczce z Fizjoterapeutami o miejsce 7. zaliczył 26 interwencji, dzięki czemu na samym finiszu wyprzedził Dominika Podlewskiego z Papadensów i został najlepszym bramkarzem cyklu.

Robert Nowak – kapitan, opoka, skała defensywy mistrzów z HYABAK. Jeśli już się zastawił przed rywalem, to praktycznie nie było możliwości, aby go przepchnąć. Znakomitą grę w obronie Robert pokazał zwłaszcza w finale z Papadensami. Nierzadko jednak również potrafił strzelać ważne gole. W potyczce z Fizjoterapią wspaniale trafił z dystansu na 3:3, a po chwili na 4:3. Z DT. po precyzyjnym uderzeniu z powietrza ustalił rezultat na 5:4. Natomiast w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej ustrzelił hat-tricka z OMS. HYABAK wygrał wówczas 4:1 i awansował do półfinałów.

Adam Narczewski – kolejny z obrońców w naszym zestawieniu szóstek sezonu. Defensor OMS był liderem pierwszej linii Czarnych. Świetnie dyrygował graczami blisko własnego pola karnego i niejednokrotnie uprzykrzał grę oponentom. Z dobrej strony pokazał się m.in. w meczu z MITRĄ z fazy zasadniczej. OMS wygrał wtedy 2:1, a w całym spotkaniu nie oglądaliśmy zbyt dużo klarownych okazji. Czarni trudną przeprawę mieli również z Fizjoterapią. Prowadzili 3:2 i w ostatniej minucie bronili się na własnej połowie. Piłkę przejął Adam i po uderzeniu przez całe boisko trafił na 4:2 i zapewnił drużynie trzy punkty.

Maciej Kurpias – powiedzieć, że zawodnik ten harował na boisku, to nie powiedzieć nic. Choćby w finale z HYABAK Maciej był widoczny w każdym miejscu na murawie. Zresztą, nie był to jednorazowy występek. Podejrzewamy, że w ELIT I Lidze jest graczem, który przebiegł najwięcej kilometrów. „Dycha” wśród Papadensów zapewnił drużynie remis na otwarcie sezonu przeciwko HYABAK. Szarzy ulegali do przerwy 1:3, a Maciej strzelił dwa piękne gole i dwukrotnie asystował, dzięki czemu na koniec był wynik 4:4. Popisowe zawody rozegrał także przeciwko MITRZE w rundzie zasadniczej. Uzyskał hat-tricka oraz popisał się piękną asystą.

Sebastian Urbańczyk – w przekroju całego sezonu najbardziej równy i najlepszy zawodnik MITRY. Coś, co rzuca nam się w oczy w grze Sebastiana, to nieustępliwość w szukaniu goli czy asyst. Nawet jeśli jego uderzenia z lewej nogi mijają bramkę rywali lub trafiają w aluminium, to on dalej próbuje. Najlepszy tego przykład zobaczyliśmy w 13. minucie półfinału z Papadensami. Sebastian najpierw trafił w słupek, a dosłownie kilka sekund później piłka wylądowała już w siatce. Został wybrany MVP bardzo ciekawego meczu z rundy zasadniczej z HYABAK. Ustrzelił wówczas hat-tricka, a MITRA wygrała 7:4. Bramkę zdobył również w potyczce o 3. miejsce z OMS, w której Biali zwyciężyli 5:4.

Bartek Szymajda – dynamit, nieprawdopodobnie szybko poruszający się gracz mistrzów. Nie było dla niego znaczenia czy miał to robić z piłką przy nodze czy bez niej. Dokooptowanie go do składu HYABAK w wakacyjnym sezonie było strzałem w dziesiątkę. Bartek wspaniale rozumiał się na murawie z Arturem Bartosińskim, Tomaszem Kolibowskim czy Bartoszem Kursą. Z Arturem i Bartoszem byli jednymi z decydujących postaci, którzy dali wygraną Optykom w finale przeciwko Papadensom 6:4. Czasami nie był tym, który najbardziej rzucał się w oczy poprzez strzelone gole. Jednak w każdym spotkaniu hasał, ile sił, tak jak w potyczce z DT., kiedy był najlepszy na placu.

 

ELIT II Liga

Drużyna sezonu

ETERNIS – maszyna w białych strojach. Finansiści na otwarcie sezonu zaskoczyli nas, pokonując InPost 5:3. Zadziwili nas, ale nie siebie, co pokazali w kolejnych potyczkach. W fazie zasadniczej tylko raz nie wygrali. W przypadku każdego zwycięstwa można było stwierdzić, że jest ono zasłużone. W hitowym starciu z ACCENTURE do przerwy był remis 4:4. Jednak w drugiej odsłonie ETERNIS wystrzegał się już błędów, był bardziej konkretny na połowie rywali i pewnie zwyciężył 10:4. Wydawało się, że EY może być tym zespołem, który sprawi problemy Białym. Jednak zarówno w rundzie zasadniczej (6:0), jak i w półfinale (7:2) ETERNIS pokazał klasę i bez większych trudności zameldował się w finale. Tam mierzył się z Lionbridge. W 5. kolejce Finansiści po trzech pierwszych minutach wygrywali 3:0, by na koniec zatriumfować 8:5. Bój o złote medale miał inny przebieg. To „Lwy” w 10. minucie wyszły na prowadzenie i długo utrzymywał się rezultat 1:0. ETERNIS wyrównał dopiero w 32. minucie. Chwilę później Biali dołożyli dwa gole i wygrali finał 3:1. Z przekroju całego sezonu w pełni zasłużyli na mistrzostwo. Do najbardziej wyróżniających się graczy Finansistów należeli Aleksander Bendkowski, Mateusz Budzich, Sebastian Domański, Konrad Dzięcioł oraz Mateusz i Kamil Leszczyńscy.

Zawód sezonu

InPost – Paczkomaty rozegrały swój trzeci sezon w ELIT II Lidze. W dwóch poprzednich zdobywali srebrne medale, pokonując w półfinale faworytów rozgrywek, a także brązowe, wygrywając po drodze m.in. z mistrzami. Wydawało się, że w wakacyjnym cyklu Czarni powalczą o choćby powtórzenie tego wyczynu. Okazało się jednak, że byli bardzo chimeryczni. Przydarzyły im się cztery porażki w ośmiu meczach, w tym takie, które można było uznać za niespodziewane czy nawet sensacyjne. InPost przegrał z BGK 1:5, a tydzień później po szalonym spotkaniu z Lionbridge 7:9. Ostatnią nadzieją dla Leszka Łobody i spółki na znalezienie się w najlepszej „czwórce” była rywalizacja z EY, w której to jednak Finansiści zwyciężyli 3:1. Na pocieszenie InPost wygrał dwa mecze w rywalizacji o miejsca 5-8 i finalnie został sklasyfikowany na piątym miejscu.

Pechowcy sezonu

WEDEL – Czekoladowi w czerwcu na trzecim szczeblu do samego końca sezonu walczyli o wicemistrzostwo. W ostatniej kolejce ulegli jednak BGK i zakończyli cykl na czwartej pozycji. W wakacyjnej odsłonie ELIT Ligi z Bankowcami zmierzyli się na zapleczu elity i zrewanżowali się im, zwyciężając 5:2. Wiemy, że WEDLOWI bardzo zależało na awansie do półfinałów. Granatowi bardzo ważne spotkanie rozegrali już w 3. kolejce. Wówczas przegrali z EY 2:3, mimo że do przerwy prowadzili 2:1. Jarkowi Szewczenko, Arturowi Zdunowi i spółce nie pomógł również remis 4:4 z InPostem, po którym to obie ekipy praktycznie straciły szanse na półfinały. WEDEL z Paczkomatami rywalizował jeszcze później o miejsce 5. Zawodnicy z Pragi długo prowadzili, ale wskutek dużej liczby przewinień przegrali w końcówce 5:6.

Wydarzenie sezonu

Postawa Lionbridge, ACCENTURE, a także zryw EY w końcówce rundy zasadniczej. „Lwy” rozpoczęły sezon od punktu w dwóch meczach, ale później odpaliły. Najpierw zrewanżowali się BENEFIT SYSTEMS, wygrywając 6:2. W kolejnych spotkaniach niespodziewanie pokonali InPost 9:7, a tydzień później EY 6:2. Tak znakomita dyspozycja zaprowadziła ich do półfinału, w którym po frapującej końcówce zatriumfowali z ACCENTURE 5:3. Ci zaś kontynuują piękną przygodę w naszych rozgrywkach. Po mistrzostwach na siódmym i piątym poziomie gier dołożyli kolejny skalp. Na zapleczu elity zdobyli brązowe medale. W drodze do najniższego stopnia podium pokonywali EY 6:2, a także zremisowali z InPostem 4:4. Nazwa EY padała do tej pory często, ale raczej w kontekście porażek Finansistów. Gracze z Ronda ONZ długo się rozpędzali, ale kiedy już to zrobili, to praktycznie nie było co zbierać. Rozgromienie BENEFIT SYSTEMS 9:0, a także wygrane z BGK 4:2 oraz InPostem 3:1 dały Szarym miejsce w półfinałach. Tam nie udało im się wygrać, niemniej jednak fantastyczna końcówka rundy zasadniczej zasługuje na pochwałę.

2020-09::1600707961-elit-ii-liga.jpg

 

Szóstka sezonu

Paweł Antosiak – ściana, mur nie do przebicia w bramce WEDLA. Król bramkarzy z zimy po raz kolejny zagrał wspaniały sezon. Co więcej, osiągnął nawet lepszą skuteczność między słupkami, aniżeli w poprzednim cyklu. Na dziewięć meczów tylko dwa razy odbijał piłkę mniej niż 10 razy. W każdym z pozostałych popisywał się kilkunastoma interwencjami. W potyczce z InPostem rosły golkiper zaliczył nawet 21 udanych obron. W zremisowanym starciu z Paczkomatami 4:4 pomógł Czekoladowym również w inny sposób, zapisał na swoim koncie asystę. Zima czy wakacje – nieistotne, Pawła w bramce zawsze ogląda się przyjemnie.

Michał Wesołowski – obrońca BENEFIT SYSTEMS mógłby być definicją tego, jak wprowadzać piłkę z własnej połowy tak, aby rywale odczuwali zagrożenie. Potrafi znakomicie rozprowadzić akcję, nie gorzej uderzyć z dystansu, a także zabrać piłkę przeciwnikowi wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewa. Świetny przykład tego ostatniego widzieliśmy w 3. kolejce z ETERNISEM. Wówczas Michał miał udział przy każdej bramce Niebieskich w pierwszej połowie. „Benefity” po 20 minutach prowadziły 3:1, by na koniec zwyciężyć 5:3. Był to jedyny zespół, który pokonał mistrzów. Rosły zawodnik błyszczał również w ostatnim meczu sezonu – o 7. miejsce z BGK. Dzięki jego bramkom z dystansu, a także golom Adama Radzkiego, Krystiana Pikuły, Jarosława Putry oraz Marcina Fotygi, BENEFIT SYSTEMS zwyciężyło aż 8:1.

Dominik Rajca – myślimy sukces Lionbridge w postaci wicemistrzostwa ELIT II Ligi, mówimy Dominik Rajca. Napastnik „Lwów” w minionym sezonie był nieprawdopodobnie skuteczny. Na jego firmowy zwód wciąż nie ma mocnych. Z 14 golami został trzecim najlepszym strzelcem ligi. Początek cyklu nie był łatwy dla jego ekipy – punkt w dwóch meczach. Jednak od trzeciego spotkania na boisku zaczął pojawiać się Dominik. W wygranych potyczkach z BENEFIT SYSTEMS, InPostem oraz EY trafiał do „sieci” odpowiednio dwa razy, dwa razy oraz trzykrotnie. Prawdziwy popis dał w półfinale z ACCENTURE, w którym Lionbridge triumfowało 5:3. Dominik strzelił cztery gole, czym wspaniale podkreślił swój jubileusz 100. występu w ELIT Lidze. Serdecznie gratulujemy!

Jakub Prus – trzeci sezon ACCENTURE w ELIT Lidze i trzeci raz czołową, jeśli nie najważniejszą postacią zespołu jest Jakub. Kapitan Seledynowych być może nie straszy posturą, ale pojedynek 1 na 1 potrafi wygrać nie tylko poprzez świetny zwód, ale także dzięki skutecznemu zagraniu ciało w ciało. Kilkukrotnie w minionym sezonie otwierał wynik rywalizacji. Już na początku meczów brał piłkę pod nogi, mijał rywali i mocnym uderzeniem dawał prowadzenie ekipie z Siennej. W sześciu z ośmiu potyczek ACCENTURE został wybierany MVP meczu lub drużyny, co najlepiej pokazuje, jak ważną jest postacią w zespole. Taki dowódca to skarb, który wraz z partnerami sięgnął po brązowe medale ELIT II Ligi.

Konrad Dzięcioł – nie ma to jak dobrze wykorzystać letnie okienko transferowe. Konrad wraz z początkiem wakacyjnego sezonu zasilił ETERNIS i pozwolił zacząć marzyć Białym o mistrzostwie. Filigranowy napastnik został najlepszym goleadorem ligi – 22 razy znajdował drogę do siatki. Cztery razy pokonywał bramkarzy Lionbridge (w rundzie zasadniczej) oraz EY (w półfinale). Najlepszy występ zaliczył przeciwko COCA COLI HBC, kiedy na listę strzelców wpisywał się sześciokrotnie. Rozegrał osiem meczów, a zatem osiągnął średnią niemal hat-tricka na jedno spotkanie. Gratulujemy świetnego wejścia w nasze rozgrywki!

Kuba Binerowski – choć InPost z pewnością nie jest zadowolony z zakończonego sezonu, to jednak Kuba Binerowski indywidualnie może być. Zawodnik z nrem 15 na plecach kolejny już cykl w ELIT Lidze pokazuje, jak robić właściwy użytek ze swojej szybkości, a także panowania nad piłką. Do jego najlepszych występów można zaliczyć te z rywalizacji o miejsca 5-8. Najpierw z BENEFIT SYSTEMS strzelił dwa gole i miał trzy asysty, a tydzień później bardzo pomógł drużynie w odrobieniu strat z WEDLEM, kompletując hat-tricka. Dzięki skutecznej końcówce sezonu zwyciężył w klasyfikacji asystentów, notując 11 takich zagrań.

2020-09::1600708006-ii-liga.jpg

 

ELIT III Liga

Drużyna sezonu

JAR-JAN – jedyny zespół, który w zakończonym cyklu wygrał wszystkie mecze. Biali już na otwarcie pokazali, że będą bardzo mocni w ELIT III Lidze. W pierwszym spotkaniu pokonali CRIDO 10:3. Maszyna dowodzona przez Rafała Dobrosza wygrywała wszystkie zacięte potyczki. Najbardziej dramatyczny przebieg miała ta z PLL LOT. JAR-JAN w końcówce prowadził 2:1, Lotnicy na trzy sekundy przed końcem mieli świetną okazję na remis, ale fantastycznie strzał rywala z bliskiej odległości obronił Mariusz Krusinski. Oprócz Mariusza do najważniejszych ogniw drużyny należeli Marcin Bińka, Wojciech Szulc, Jakub Raciborski oraz Michał Patrowicz. M.in. ci zawodnicy tworzyli bardzo zgraną i skuteczną ekipę. Michał z 16 golami został wicekrólem strzelców, a Jakub uplasował się tuż za nim, zdobywając 15 bramek. JAR-JAN pomimo kroczenia od zwycięstwa do zwycięstwa, do ostatniej kolejki nie był pewny tytułu. W decydującej rywalizacji mierzyli się z drużyną BIC. W niej do przerwy prowadzili 2:1, a sprawę załatwili w drugiej połowie, trafiając czterokrotnie i nie tracąc żadnej bramki. Ekipie JAR-JAN gratulujemy fantastycznego sezonu i zdobycia kompletu 30 punktów!

Zawód sezonu

Vienna Life – Ubezpieczyciele zimowego sezonu na drugim szczeblu nie wspominali zbyt dobrze. Zdobyli tylko trzy punkty i uplasowali się na przedostatniej pozycji. Mieliśmy nadzieję, że szczebel niżej zaprezentują się lepiej. Początek cyklu wyglądał w ich wykonaniu nieźle. Pokonali RENMO 5:3, a także Office Team 4:1 po naprawdę dobrym meczu. Jednak w kolejnych pięciu potyczkach zdobyli tylko jeden punkt, a w niektórych z nich wyraźnie odstawali od oponentów. Kiepską drugą część sezonu „Granatowo-Bordowi” powetowali sobie w ostatniej kolejce, kiedy to z marzeń o brązowych medalach odarli TOYOTĘ MH, wygrywając 8:4.

Pechowcy sezonu

RENMO – wydawać by się mogło, że drużyna, która na zakończenie sezonu znalazła się na przedostatniej pozycji nie mogła mieć pecha, tylko po prostu słabo grała w piłkę. Tak jednak nie było w przypadku RENMO. Pomarańczowi w niemal każdym przypadku kiedy przegrywali świetnie się prezentowali i zasługiwali co najmniej na punkt. Tak było np. w rywalizacji z PLL LOT (porażka 2:4) czy z Auto Partnerem (przegrana 3:4). To również RENMO sprawiło bardzo dużo problemów JAR-JAN. Do przerwy prowadzili 1:0 i gdyby nie fenomenalna postawa golkipera oponentów, to wynik końcowy z pewnością nie brzmiałby 1:5. Byli specjalistami od zaciętych potyczek i kiedy spotkali się z drugim takim zespołem, czyli Office Teamem to po znakomitym widowisku padł remis 3:3. W ostatniej kolejce RENMO podreperowało swój dorobek punktowy, pokonując po nie mniej frapującym boju PGE S.A. 6:5. Pomarańczowi ze swojej gry mogą być zadowoleni, ale liczbę 10 zdobytych „oczek” z pewnością uważają za niewystarczającą.

Wydarzenie sezonu

Po pierwsze postawa JAR-JAN. Biali szturmem wzięli ELIT III Ligę. Potrafili wygrywać zarówno te mecze, w których dominowali, jak i te, o których rozstrzygnięciu decydowały detale. O starciu z PLL LOT już pisaliśmy, w rywalizacji z RENMO wytrzymali napór oponentów, a później punktując ich zwyciężyli 5:1. Kilka tygodni wcześniej rozgrywali bardzo nerwowe zawody z Office Teamem. Długo prowadzili 2:1 i mimo okazji dla rywali nie stracili przewagi. W końcówce ustalili wynik końcowy na 3:1. Wydarzeniem cyklu była także walka o brązowe medale pomiędzy PLL LOT, a TOYOTĄ MH. W przedostatniej kolejce doszło do meczu bezpośredniego, w którym padł remis 2:2 i wyjaśnienie tej kwestii zostało odroczone do finału sezonu. Kiedy Lotnicy ulegli Auto Partnerowi 1:3 z pewnością obudziły się w nich demony z grudnia. Wówczas po porażce z CRIDO w tym samym stosunku stracili wydawało się pewne brązowe medale. Jednak sprzymierzeńcem Lotników okazała się Vienna Life, która bardzo niespodziewanie pokonała TOYOTĘ MH 8:4, wskutek czego to PLL LOT znalazł się na „pudle”. Jak się okazało, „Biało-Niebieskim” nie wyrządził krzywdy stracony gol na 2:2 na dziewięć sekund przed końcem gry w pojedynku z „Widlakami”.

 

Szóstka sezonu

Tomasz Malczewski – od dawna wiemy, że PLL LOT to szeroka i zgrana kadra. Rozpoczyna się ona od golkipera Tomasza Malczewskiego. Na myśl o występach tego zawodnika w minionym sezonie, od razu przypominamy sobie starcie z przedostatniej kolejki z TOYOTĄ MH. Kluczowy mecz dla losów walki o najniższy stopień na podium to w dużej mierze rywalizacja Tomasza z Mariuszem Kurczyńskim. Golkiper Lotników niejednokrotnie popisywał się pięknymi robinsonadami, szybując między słupkami. Zasłużenie został wybrany MVP spotkania. On, a także m.in. Michał Lalak, Przemek Janowski czy Radek Podbielski, doprowadzili PLL LOT do kolejnych brązowych medali.

Patryk Gorgol – charakterystyczny blondwłosy zawodnik miał być może największy wpływ na sezon niemal pełen zwycięstw dla drużyny BIC. Na dziesięć meczów tylko trzy były takie, w których nie asystował. W pozostałych spotkaniach czynił to raz, dwa lub przeciwko Vienna Life nawet czterokrotnie. Dzięki tak wspaniałej skuteczności i dokładności decydujących zagrań, do ostatniej kolejki walczył o miano najlepszego asystenta ligi. Dwie, które szczególnie nam zapadły w pamięć, Patryk zaprezentował z Office Teamem. Najpierw cudownie rozegrał akcję z Kajem Bergmanem, a pięć sekund przed ostatnim gwizdkiem wspaniale dośrodkował na głowę Jarka Komosy.

Konrad Kozłowski – wspomniany wyżej Office Team miał w swoim składzie brylancik. Konrad Kozłowski w minionym sezonie zagrał w siedmiu spotkaniach i tylko w pierwszym z nich nie wpisał się na listę strzelców. W starciu z 8. kolejki w zremisowanym 3:3 meczu z RENMO uzyskał hat-tricka. Naszym zdaniem był to najlepszy pojedynczy występ zawodnika w całym cyklu ELIT III Ligi. Kiedy Konrad był przy piłce, to był tak szybki i groźny, że rywale musieli szykować się na problemy. To właśnie w tym okresie – w drugiej części sezonu – gracz z nrem 22 na plecach był w wybitnej formie.

Jakub Wysocki – Jakub miał tak ogromny wpływ na grę CRIDO, że aż trudno to w jakikolwiek sposób zmierzyć. Dyrygował on drużyną, podpowiadał, masa ofensywnych akcji Granatowych przechodziła właśnie przez niego. Pomimo tego, że zawodnicy z Towarowej zajęli siódme miejsce, to potrafili pokonać dwie ekipy, które znalazły się na podium – BIC oraz PLL LOT. Zwłaszcza w starciu z Długopisami Jakub rozegrał popisowe zawody. Praktycznie nie notował złych zagrań, a jego dwie bramki i dwie asysty doprowadziły do niespodziewanej wygranej 5:3. Dzięki dwóm zwycięstwom na koniec sezonu, a w tym dobrej grze Jakuba, a także Bindasa Volodii, Tomasza Czerniawskiego, Adama Rozwadowskiego oraz Piotra Rataja, CRIDO zanotowało skok w tabeli.

Rafał Dobrosz – przy kapitanie JAR-JAN właściwie mogą przemówić same liczby. Rafał strzelił 18 goli, zanotował 14 asyst, dzięki czemu wygrał obie klasyfikacje. Cały zespół Białych zdobył 65 bramek, więc Rafał miał udział przy połowie z nich. Tak naprawdę mamy wrażenie, że snajper ten odegrał niepoślednią rolę przy jeszcze większej liczbie trafień. Spokój, jaki prezentuje on w polu karnym oponentów, jest godny podziwu i można się tego uczyć. Nie miał także momentów zawahania, wykonując rzuty karne, nawet te przedłużone, jak z PLL LOT-em. Po trudnym i nerwowym meczu JAR-JAN zwyciężył wówczas 2:1 po dwóch bramkach Rafała.

Jarek Komosa – o koronę króla strzelców ELIT III Ligi twardo z Rafałem Dobroszem walczył Jarek Komosa. Ostatecznie napastnik BIC zdobył 15 bramek, czyli o trzy mniej. Niemniej jednak był to kolejny bardzo dobry, jeśli nie wyśmienity, sezon lewonożnego zawodnika w naszych rozgrywkach. Świadczy o tym m.in. fakt czterokrotnego wybierania Jarka na MVP meczu. Naszym zdaniem najlepszy jego występ miał miejsce przeciwko Auto Partnerowi, kiedy strzelił trzy gole. Jarek, utrzymuj dobrą formę i tak znakomity timing, jeśli chodzi o podłączanie się do kontrataku.

 

ELIT IV Liga

Drużyna sezonu

SOLLERS CONSULTING – w ELIT Lidze pewnych jest kilka rzeczy. Jedną z nich jest to, że jeśli SOLLERS CONSULTING w danym momencie spotkania przegrywa lub remisuje, to na pewno tak po prostu nie odda trzech punktów. Scenariusz, w którym Konsultanci skutecznie odrabiali straty, w minionym sezonie oglądaliśmy aż pięć razy. Już w drugiej kolejce długo ulegali LINK4, by ostatecznie zwyciężyć 3:2. Dwa tygodnie później blisko urwania punktów faworytom było X-Trade Brokers, ale m.in. gol Macieja Gawareckiego dał SOLLERSOM wygraną 4:3. Mecz z ETV Ulubioną zakończony triumfem 4:1 należał do mniej dramatycznych, ale Granatowi również rozpoczęli go od straconej bramki. Największe emocje były w ostatnich dwóch kolejkach. W przedostatni czwartek sezonu Konsultanci bronili pozycji lidera w starciu z MARWICK. Gdyby przegrali, to oponenci wysunęliby się na prowadzenie. Remis 4:4 zeszłosezonowym mistrzom ELIT VI Ligi zapewnił w 40. minucie Jaroslaw Afenkin, dzięki czemu w rywalizacji z COMPENSĄ Granatowym do mistrzostwa wystarczał podział punktów. SOLLERS CONSULTING przegrywali 0:3, następnie odrobili na 3:3. W ostatniej minucie Ubezpieczyciele trafili na 4:3, ale SOLLERSI swoim zwyczajem doprowadzili do remisu 4:4, dzięki czemu zostali mistrzami. Tytułu dla zawodników z Koszykowej nie byłoby bez Matiego Jaje-Mierzyńskiego, a także Macieja Cegłowskiego oraz Gawareckiego.

Zawód sezonu

ETV Ulubiona – wiadomo, że przeskok o dwa poziomy rozgrywkowe, jaki w stosunku do zimy wykonali Ulubieńcy, był obarczony ryzykiem. Jednak widząc zwłaszcza spotkanie z 3. kolejki, w którym ekipa z Nowego Światu pokonała MARWICK 7:3, spodziewaliśmy się dużo lepszych rezultatów. Niestety w pozostałych meczach ETV Ulubiona przegrywała ze swoimi oponentami. Wydaje się, że „Czarno-Biali” najbliżej powodzenia byli w starciu z X-Trade Brokers. Wówczas do przerwy prowadzili 5:3, ale po 40 minutach ulegli 5:8. Istny futbol na tak zobaczyliśmy w ostatniej serii gier, w której to Ulubieńcy zmierzyli się z DENTAL DOCTOR. Dentyści przez większą część gry kontrowali przebieg meczu, ale ETV Ulubiona w drugiej połowie miała swój lepszy moment, dzięki czemu zniwelowała straty do rezultatu 5:9.

Pechowcy sezonu

MARWICK – jakość – tego zdecydowanie nie brakuje w składzie Pomarańczowych. Między słupkami jest bardzo solidny Kamil Kowalczyk, obroną fantastycznie potrafią pokierować Michał Boruciński czy Leszek Boguszewski. W drugiej linii MARWICK oglądamy Yevgeniya Antonova, który zawsze zostawi serce na boisku, a i ważnego gola strzeli. Z przodu zaś brylują Łukasz Ciołecki, szybki jak błyskawica Jan Kącki oraz Bartosz Kot. Leszek został wybrany MVP pierwszego z najważniejszych meczów sezonu z AGFĄ. Liczne interwencje w obronie, a także jego bramka oraz „Żenii” i Bartosza dała Pomarańczowym wygraną 3:0. W kolejnym starciu MARWICK mierzył się z SOLLERS CONSULTING. Długo przegrywał, ale w 34. minucie gracze tej ekipy wyszli na prowadzenie 4:3. Taki wynik dawał im pozycję lidera przed ostatnią kolejką. Jednak na 40 sekund przed końcową syreną stracili gola na 4:4. W finałowej serii gier cyklu MARWICK triumfował z The Blues 3:1 i kibicował COMPENSIE, aby ta wygrała z SOLLERS CONSULTING. Ci ostatni ponownie wyrównali w ostatniej minucie na 4:4 i pozbawili Pomarańczowych marzeń o złotych medalach. Za MARWICK kapitalne trzy miesiące gry, w których niejednokrotnie dominowali swoich oponentów, ale tak ulegając w rywalizacji o mistrzostwo z pewnością mogą mówić o pechu…

Wydarzenie sezonu

Głównym wydarzeniem bezsprzecznie bój o tytuł. Emocje w tej kwestii sięgnęły zenitu, kiedy SOLLERS CONSULTING w bezpośrednim meczu mierzyli się z MARWICK. 3 września zobaczyliśmy dużo dobrego futbolu, zwrotów akcji, a także dramaturgii do ostatnich sekund. O to ostatnie Granatowi zadbali również tydzień później z COMPENSĄ. Ciekawa była też walka o najniższy stopień na podium. W finałowej serii gier o to miejsce walczyli ACER oraz AGFA. Seledynowi zwyciężyli 2:1, a dwie asysty zanotował Wojciech Cianciara. Gracz z charakterystyczną, lokowaną fryzurą, miał w minionym sezonie swój jubileusz, przekraczając 100 rozegranych spotkań. Powody do świętowania miał również Łukasz Zielenin z PHILIP MORRIS. Kapitan „Nikotynek” w ELIT Lidze strzelił już 151 goli! Obu zawodnikom serdecznie gratulujemy.

 

Szóstka sezonu

Bartosz Jakubiel – Ubezpieczyciele z LINK4 mogą mieć w swoich spotkaniach pewność, że jeśli obrońcy nie znajdą sposobu na rywali, to w bramce mają kogoś ekstra, kto może zaradzić problemom. Bartosz rozegrał niezwykle równy sezon, ustrzegał się baboli, a niejednokrotnie między słupkami prezentował się wręcz kosmicznie. Do takich występów z pewnością musimy zaliczyć mecze z SOLLERS CONSULTING oraz DENTAL DOCTOR. Nie mamy złudzeń, z Dentystami gdyby nie Bartosz, nie padłby remis 2:2. LINK4 pierwsze z pięciu zwycięstw odniosło z AGFĄ. Wtedy to rosły golkiper strzelił jednego z siedmiu goli, mocno uderzając piłkę z połowy boiska. M.in. jego dobra dyspozycja, a także Pawła Sekity, Krzysztofa Białego czy Mikołaja Rysia sprawiła, że Ubezpieczyciele zakończyli sezon na czwartej pozycji.

Michał Sieńko – ależ ACER ma w swoim składzie dynamicznego zawodnika. Michał bezsprzecznie był najlepszym graczem Seledynowych w minionym sezonie. Predatorzy nie byli bramkostrzelną ekipą, gdyż zdobyli 34 bramki. Dokładnie przy połowie z nich udział miał blondwłosy gracz. Dziewięć asyst zaprowadziło go do wygrania klasyfikacji asystentów. Goli strzelił osiem, natomiast trafiał niemal w wyłącznie superważnych momentach. Jego hat-trick przeciwko SOLLERS CONSULTING sprawił, że ci doznali jedynej jak na razie porażki w 2020 roku. Michał również cztery sekundy przed ostatnim gwizdkiem zdobył bramkę na 4:3 z DENTAL DOCTOR. W spotkaniu decydującym o najniższym stopniu na podium ACER pokonał AGFĘ 2:1, a dwa gole strzelił nie kto inny, jak Michał Sieńko.

Łukasz Ciołecki – Łukasz w bardzo dużej mierze decydował o sile MARWICK. Wiele niezwykle dynamicznych akcji Pomarańczowych brały się stąd, że napędzał je właśnie on. Taką zdolność błyskawicznego poruszania się po boisku z piłką przy nodze trzeba po prostu mieć – i ofensor MARWICK ją ma. Prawdziwy popis dał w starciu z PHILIP MORRIS, kiedy ustrzelił hat-tricka i zaliczył dwie asysty. Fantastyczne zawody rozegrał również w najważniejszym meczu sezonu z SOLLERS CONSULTING, zdobył wówczas bramkę i zapisał dwie asysty. Przez pełny cykl doskonale rozumiał się z…

Bartosz Kot -…najlepszym snajperem ELIT IV Ligi. Na dziewięć występów Bartosza nie było takiego, w którym nie strzeliłby gola. Co więcej, w siedmiu z nich notował co najmniej dwa trafienia. 24 zdobyte bramki pozwoliły mu w cuglach wygrać rywalizację o miano najskuteczniejszego goleadora rozgrywek. Wysoki napastnik MARWICK wiedział jak się ustawiać, szukać sobie dosłownie kilku metrów wolnej przestrzeni, a przede wszystkim jak kończyć sytuacje. Najlepsze zawody zagrał na przełomie lipca i sierpnia. Najpierw sześć razy trafiał do siatki LINK4, a tydzień później czterokrotnie do bramki PHILIP MORRIS.

Jaroslaw Afenkin – kolejny z graczy na czwartym poziomie rozgrywkowym, który strzela gole w najistotniejszych momentach. Lewonożny snajper trafił m.in. w 32. minucie trudnego dla SOLLERS CONSULTING meczu z X-Trade Brokers. Wtedy to posłał piękny spadający liść, który dał prowadzenie Granatowym 2:1. Jarka przez pewien okres sezonu nie było w składzie Konsultantów, a jak ważnym jest ogniwem zespołu pokazał po powrocie. Najpierw strzelił cztery gole w meczu z AGFĄ. Tydzień później w hicie całego cyklu zdobył trzy bramki przeciwko MARWICK, w tym tę na 4:4 w ostatniej minucie. Mało? Kolejnych siedem dni później w starciu z COMPENSĄ SOLLERSI ulegali Ubezpieczycielom 0:3, a później 3:4. Gdyby przegrali, spadliby z pozycji lidera. Jaroslaw ponownie w ostatniej minucie wykazał się ogromnym sprytem. Przy rzucie rożnym zza bramki wybiegł na wolną pozycję i z główki strzelił można by rzec „złotego gola”.

Piotr Grduszak – nie da się ukryć, że miniony sezon na czwartym szczeblu należał do snajperów. Ten z AGFY Graphics – Piotr Grduszak – w drugim cyklu występów w ELIT Lidze drugi raz pokazał, że jest napastnikiem, co się zowie. Zimą został królem strzelców, a w wakacje potwierdził, że doskonale czuje się w polu karnym rywali. Ponownie znajdował drogę do „sieci” z wielu pozycji, a czynił to obiema nogami czy głową. Najlepszy występ rozegrał przeciwko ETV Ulubionej, zdobywając cztery bramki. Wówczas wszystkie sytuacje zamieniał na gole. Łącznie 13 razy trafiał do siatki.

 

ELIT V Liga

Drużyna sezonu

BOLT – Przewoźnicy rozegrali niemal doskonały sezon. Tylko w dwóch pierwszych meczach nie wygrywali. Najpierw z PANASONIC w ostatniej minucie stracili gola na 3:3, a tydzień później na kilka minut przed końcem gry wyrównali na 2:2 w starciu z wicemistrzem, czyli W17. Kolejnych osiem meczów BOLT wygrał i uczynił to bardzo przekonująco. Zieloni gromili np. STANDARD CHARTERED 10:0, wysoko pokonywali AUTO MOTO TEAM 12:3, a w potyczce, w której teoretycznie powinni mieć problemy, uporali się z MENARD 7:2. W tym ostatnim meczu błysnął Bartosz Koprowski, który strzelił gola oraz zanotował dwie asysty. Siłą BOLTA w mistrzowskim dla nich sezonie byli m.in. Damian Kalista czy Szczepan Rothimmel. Damian wielokrotnie potrafił dobrze wprowadzić piłkę z własnej połowy, a także oddać groźne uderzenie z dystansu. Natomiast Szczepan fantastycznie znajdował się w polu karnym rywali i strzelał dużo goli. Łącznie miał ich 13, a sześć z nich zdobył w meczu przeciwko AUTO MOTO TEAM.

Zawód sezonu

STANDARD CHARTERED – zespół, który na drugie imię powinien nazywać się remis. Błękitni uwielbiają dzielić się punktami, co pokazali już na otwarcie sezonu. W meczu z POLSAT MEDIA do przerwy wygrywali 3:0, ale słabsza druga połowa spowodowała, że mecz zakończył się wynikiem 4:4. Takim samym rezultatem Finansiści kończyli rywalizacje ze STANLEY BLACK&DECKER oraz W17. Błękitni remis powinni odnotować również z Multiconsult, ale na sekundy przed końcem stracili gola na 3:4. STANDARD CHARTERED zdecydowanie najlepszy mecz rozegrało z KANTAREM Polska, zwyciężając 7:4. Niestety dwa tygodnie później w rywalizacji z MENARD znów zabrakło pomysłu na poważniejsze zagrożenie oponentom i skończyło się porażką 4:6, która przekreśliła szanse Błękitnych na wysokie miejsce w tabeli.

Pechowcy sezonu

Multiconsult – Inżynierowie z Bonifraterskiej przez większość sezonu zaskakiwali formą in plus. Po trzech meczach mieli na koncie sześć punktów, a to w dużej mierze dzięki wygranej w ostatnich sekundach ze STANDARD CHARTERED. Wówczas Wojciech Król strzelił dwa gole, w tym decydującego między nogami bramkarza rywali. Ładnym trafieniem w okienko w tym spotkaniu popisał się Tomasz Nowakowski. Duetem, który napędzał Granatowych był Michał Chrzanowski – Bartłomiej Korczak. Pierwszy z nich zdobył m.in. dwie bramki w wygranym pojedynku z PANASONIC 6:2, ale przede wszystkim fantastycznie rozumiał się z Bartłomiejem. Niespodziewany triumf Multiconsult nad AUTO MOTO TEAM – również w stosunku 6:2 – otworzył przed zespołem szansę na podium. Jednak końcówki cyklu Inżynierowie już nie unieśli. Najpierw swoim ulubionym wynikiem ulegli W17, później wysoko przegrali z Boltem, a na koniec niespodziewanie okazali się gorsi od STANLEY BLACK&DECKER. Granatowi uplasowali się na piątej pozycji, tracąc trzy punkty do „pudła”.

Wydarzenie sezonu

Przed szereg wysuwają się tutaj mecze z ostatnich kolejek w kontekście rywalizacji o najniższy stopień na podium. W nią zaangażowane były ekipy Multiconsult, AUTO MOTO TEAM oraz MENARD. Ci pierwsi – jak pisaliśmy wyżej – ulegli drużynom, które walczyły o mistrzostwo. Drudzy w przedostatniej kolejce przegrali z W17, ale dzięki trzem punktom zdobytym przeciwko STANDARD CHARTERED czekali na to, co zrobi MENARD. Inżynierowie stopniowo opadali z sił, ale wskutek ważnej wygranej nad STANDARD CHARTERED 6:4 cały czas mieli duże szanse na brązowe medale. Wizję tę mogliśmy podawać w wątpliwość, gdy Czerwoni ulegli PANASONIC 6:12. Wciąż jednak wszystko zależało od nich, a końcowe rozstrzygnięcie musiało nadejść w ostatni dzień sezonu, gdy mierzyli się ze STANLEY BLACK&DECKER. Musieli wygrać, inaczej „brąz” zgarniałoby AUTO MOTO TEAM. MENARD przegrywał 1:3, ale wspaniale odwrócił losy meczu w drugiej połowie i zwyciężył 4:3, dzięki czemu to Czerwoni znaleźli się na „pudle”.

 

Szóstka sezonu

Artur Fiodorow – bramkarz W17 był bardzo pewnym punktem zespołu. Jak zawsze opanowany między słupkami, dobrze grał na przedpolu, wielokrotnie chronił ekipę od utraty goli, a także trafnie podpowiadał partnerom. M.in. on, a także Maksymilian Stawicki sprawili, że Bordowi byli drugą najlepszą defensywą w lidze. 23 stracone bramki w dziesięciu spotkaniach to bardzo dobry dorobek. Sympatyczny golkiper Meblarzy z Ursusa zanotował 85% skuteczność w interwencjach, dzięki czemu został najlepszym bramkarzem ELIT V Ligi. Serdecznie gratulujemy!

Paweł Szypulski – Paweł – tak jak Michał Wesołowski z BENEFIT SYSTEMS – jest prawdziwym mistrzem, jeśli chodzi o wyprowadzanie akcji z własnej połowy. Zawodnik MENARD wspaniale opanował tę sztukę i często ją uskutecznia, rozpoczynając nierzadko od zabrania piłki rywalowi. Najlepiej widzieliśmy to w meczu z ASTEK Polska. Jego dwie indywidualne akcje dały Czerwonym wygraną. Gracze z Powązkowskiej mieli gorszy okres w sezonie, ale do końca walczyli o podium. W decydującym meczu ze STANLEY BLACK&DECKER zwyciężyli 4:3, a na 3:3 w swoim stylu wyrównał Paweł. Drugi cykl z rzędu był najlepszym graczem zespołu.

Rafał Kamiński – jeden z architektów mistrzostwa dla BOLTA. Z pewnością najlepiej wyszkolony technicznie zawodnik Przewoźników, co pokazał - jak się później okazało - w starciu dwóch najmocniejszych ekip w 3. kolejce. Wtedy to w rywalizacji z W17 Rafał ustalił wynik na 2:2, popisując się kapitalnym strzałem w okienko. Z pewnością był to jeden z najpiękniejszych goli w całym cyklu. Rafał przez pełne 10 spotkań prezentował zmysł, którego nie ma wielu graczy. Zmysł znajdowania w oczach najmniejszej luki w obronie oponentów, by po chwili właśnie tam zagrać piłkę do partnera. Nawet tak okazały dorobek jak 11 goli i 9 asyst nie świadczą wystarczająco, jak wielki wpływ miał na grę BOLTA.

Sebastian Filipiuk – widząc tego gracza w szeregach KANTAR Polska po raz pierwszy w marcu, już wtedy mieliśmy wrażenie, że będzie on ważnym punktem zespołu. Dobitnie pokazał to w wakacyjnym sezonie. 15 zdobytych bramek dało mu drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi. Na uwagę zasługuje fakt, że w lipcu i sierpniu zanotował serię trzech meczów z rzędu z trzema uzyskanymi trafieniami. W jednym z czterech wygranych przez Sondażystów pojedynków – z PANASONIC 6:4 – został wybrany MVP. Wnosił wiele pozytywnych impulsów do ofensywnej gry Białych.

Bartłomiej Korczak – bezdyskusyjnie najlepszy zawodnik Multiconsult w tym bardzo przyzwoitym sezonie Granatowych. Z przyjemnością patrzyło się na to, jak Bartłomiej potrafi przyjąć piłkę. Czynił to fantastycznie, nawet w trudnych sytuacjach. Świetnie opanowanie futbolówki dawało mu większe szanse do uruchamiania groźnych akcji. Gracz z nrem 7 na plecach umiał to robić, np. wespół z Michałem Chrzanowskim. Najlepsze występy Bartłomiej notował przeciwko PANASONIC i AUTO MOTO TEAM, kiedy brał udział przy pięciu golach dla swojego zespołu i słusznie był wybierany MVP. Sezon zakończył z 14 trafieniami.

Rafał Dziedzic – Rafał Kamiński oraz Rafał Dziedzic – ten duet funkcjonował jak w zegarku w maszynie, którą rozpędził w wakacje BOLT. Drugi z Rafałów był tym graczem, który najczęściej trafiał do „sieci” spośród całej ELIT V Ligi. Na dziewięć występów napastnik Zielonych tylko raz nie wpisał się na listę strzelców i było to we wspominanym już dosyć zamkniętym meczu z W17. Snajper grający z „11” na plecach aż cztery razy zdobywał minimum trzy bramki. Przez cały cykl był bardzo skuteczny i z liczbą 20 trafień został królem strzelców.

 

ELIT VI Liga

Drużyna sezonu

ROCHE – Farmaceuci w debiutanckim sezonie roznieśli wręcz ELIT VI Ligę. Czymś, co zadecydowało o ich sukcesie, był z pewnością solidny bramkarz, często uskuteczniany wysoki pressing, jakość techniczna zawodników z Ameryki Południowej oraz fenomenalny snajper z przodu. „Biało-Niebiescy” wygrali dziewięć z dziesięciu spotkań, a tytuł zapewnili sobie w ostatniej kolejce, pokonując bezpośrednich konkurentów RIDERS Express 6:2. Pomimo, że na prowadzenie wyszli dopiero kilka minut po przerwie, to przez pełne 40 minut nie było widać po nich nerwów. Cały czas grali swoje i dopięli swego. ROCHE miał dwa mecze na styku, z Group One oraz z RKS-em. Wartym zaznaczenia jest fakt, że w obu potyczkach w końcówce kiedy prowadzili 5:4 ani myśleli dać się zepchnąć do defensywy, tylko cały czas parli do przodu, oddalając niebezpieczeństwo od własnej bramki. Taktyka ta opłaciła, oponenci zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku nie stworzyli sobie okazji na 5:5. Czas wymienić te nazwiska, które w dużej mierze dały złote medale drużynie ROCHE: Robert Wilczek, Caio, Bartek Jakubiec, Michał Jeska, Bartosz Miedziński, Bruno Morelatto, Maciej Strzyczkowski oraz Raphael Xavier.

Zawód sezonu

netCompany – po zimowym sezonie, w którym netCompany na przedostatnim szczeblu gier uplasowało się w dolnej części stawki, zastanawialiśmy się czy na najniższym poziomie rozgrywkowym będzie lepiej. Wejście w sezon Niebiescy mieli niezłe - bardzo obiecująca pierwsza połowa meczu z RIDERS Express, a także wygrana z GHELAMCO. Kolejne spotkania nie należały jednak do udanych. Programistom przydarzyły się dwie najwyższe porażki w całej rywalizacji w ELIT VI Lidze, ze SPICY Mobile oraz STOCKIEM. Ostateczny dorobek netCompany to dziewięć punktów i ósme miejsce. Niebiescy w trakcie cyklu mocno rotowali składem, co w ostatniej kolejce prawie przyniosło niespodziankę. W starciu z RKS-em pomimo odrobienia trzech goli ulegli jednak 3:4.

Pechowcy sezonu

CHEIL – Czarni mocno weszli w sezon. Zwycięstwa 7:1, 7:2 oraz gra, jaką prezentowali, kazała upatrywać w nich faworytów co najmniej do podium. Finalnie do „pudła” zabrakło im dwóch punktów, które mogli na pewno zdobyć w meczach z RKS-em oraz ze STOCKIEM. Z tym pierwszym rywalem prowadzili 4:3, ale wypuścili trzy punkty w ostatniej sekundzie spotkania, tracąc gola z rzutu wolnego. Z producentami alkoholi zaś rozegrali fantastyczną pierwszą połowę, po której wygrywali 3:0. W obronie grali tak, że oponenci nie byli w stanie nic zrobić. Wszystko zmieniło się po przerwie. STOCK strzelał gola za golem i już po siedmiu minutach drugiej połowy prowadził 4:3. Później CHEIL miał swoje okazje, ale wynik już się nie zmienił. Bardzo chimeryczna ekipa z Marynarskiej tak jak wspomniane STOCK i RKS zdobyła 19 punktów i uplasowała się na piątej pozycji. Na plus dla CHEILA na pewno zmontowanie dobrego, walecznego i szerokiego składu.

Wydarzenie sezonu

Nie możemy nie podkreślić fenomenalnej dyspozycji ROCHE. „Biało-Niebiescy” przyszli jak po swoje do ELIT Ligi i przywitali się z rozgrywkami tytułem na szóstym szczeblu. Scenariusz, w którym losy tytułu rozstrzygają się w finałowej serii spotkań w meczu zainteresowanych drużyn zawsze jest mile widziany. Jedyną ekipą, która znalazła sposób na ROCHE było SPICY Mobile. Czerwoni w ostatniej kolejce mogli awansować na drugą pozycję, ale niespodziewanie ulegli RKS-owi 4:5. Czarni mieli patent na faworytów, w końcówce sezonu jako pierwsi z całej stawki wygrali z RIDERS Express i to aż 7:2. Jeśli jesteśmy przy RKS-ie, to naszym zdaniem ich potyczka z ROCHE była najlepszymi zawodami minionego sezonu ELIT VI Ligi. Cały czas spotkanie na styku, gol za gol oraz pojedynek snajperów – Bartosza Miedzińskiego oraz Marcina Kleniewskiego zapewnił bardzo dużo emocji. Finalnie to ROCHE zwyciężył 5:4.

 

Szóstka sezonu

Piotr Karpiński – za najlepszego golkipera ELIT VI Ligi uznaliśmy tego, który w żadnym ze spotkań absolutnie się nie nudził. Piotr Karpiński, strzegący bramki Group One w każdym meczu notował kilkanaście interwencji. Zawsze pomagał drużynie na tyle, na ile było to możliwe. Jego 18 obron bardzo pomogło Niebieskim pokonać STOCK Polska 4:3. Ekipa z Alei Jerozolimskich w takich samym stosunku wygrała na otwarcie sezonu z RKS-em. Wtedy Piotr odbił 12 uderzeń oponentów. Łącznie Group One zdobyło 15 punktów, a Piotr już drugi sezon pokazał, że jest świetnym specjalistą między słupkami.

Raphael Xavier – jeden z fantastycznie wyszkolonych technicznie Brazylijczyków w drużynie ROCHE. Z przyjemnością patrzyło się na to, jak Raphael potrafił świetnie przyjąć piłkę, przyspieszyć akcję, zrobić zwód, dokładnie dograć do partnera, a także posłać futbolówkę do siatki. To ostatnie uczynił trzykrotnie, w tym w najważniejszym meczu sezonu w ostatniej kolejce z RIDERS Express. Przy stanie 1:1 popisał się cudownym strzałem zza pola karnego i dał prowadzenie Farmaceutom, którego ci nie oddali już do ostatniego gwizdka.

Przemek Woźniak – jeden z dinozaurów ELIT Ligi od czterech lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Zawodnik SPICY Mobile po kolejnym świetnym sezonie jest już bardzo blisko przekroczenia liczby 100 występów, a także uzyskania 200 goli. W wakacje Przemek zdobył 19 bramek, co dało mu drugą pozycję w klasyfikacji najlepszych strzelców. Łącznik defensywy z ofensywą Czerwonych był autorem pierwszego trafienia w całym cyklu, pokonując bramkarza STOCK Polska. W rywalizacji z netCompany pięciokrotnie trafił do siatki. Jego liczne skuteczne akcje bardzo pomogły drużynie w znalezieniu się na podium ELIT VI Ligi.

Bartek Kisielewski – jedna z najważniejszych postaci STOCKA, która latem decydowała o sile tej drużyny. Razem z Danielem Iwanem czy Patrykiem Cyganem potrafili tak napędzić akcje, że rywale nie za bardzo wiedzieli, co się dzieje. Meczami, z których Bartek jest z pewnością najbardziej zadowolony, są te z RKS-em oraz z GHELAMCO. Z pierwszymi ustrzelił hat-tricka i zanotował trzy asysty, a z drugimi dołożył tyle samo ostatnich podań oraz podwoił dorobek bramkowy. Trzeba też przyznać, że wiedział jak ze swojej postury zrobić właściwy użytek.

Paweł Woźniak – nie, nie pomyliliśmy się. Inny Woźniak, Paweł z RIDERS Express, swoją postawą przez cały sezon również zasłużył na to, by znaleźć się w najlepszej szóstce ELIT VI Ligi. Był drugim najlepszym strzelcem swojego zespołu. Doskonale współpracował z Piotrem Kłuskiem czy Łukaszem Chciałowskim. Zdobył 11 bramek, czym pokazał, że pewne i spokojne wykończenie nie jest dla niego czymś obcym. Został wybrany MVP bardzo ważnego meczu ze SPICY Mobile. Kurierzy wygrali wówczas 4:3, a Paweł strzelił dwa gole i zaliczył asystę. To m.in. jego świetna gra dała „Biało-Niebieskim” wicemistrzostwo.

Bartosz Miedziński – na koniec naszych zestawień najlepszych zawodników minionego sezonu prawdziwa perła w koronie. Najskuteczniejszy gracz ELIT Ligi, biorąc pod uwagę wszystkie szczeble – Bartosz Miedziński, czyli autor 34 goli dla drużyny ROCHE! Już w swoim debiucie pokazał, że będzie często szukał okazji do bramek, ale średnia, jaką wykręcił, jest niesamowita. Rozegrał dziewięć meczów, co daje niemal cztery trafienia na jedne zawody. Bramkarzy pokonywał na wszystkie możliwe sposoby. Obrońców rywali mijał szybkimi i zgrabnymi ruchami. Po prostu sezon wzór! Gratulujemy Bartosz i życzymy powodzenia na piątym poziomie rozgrywkowym.