Wygrana bez polotu
Przebieg spotkania mógł trochę zawieść kibiców obu drużyn. Chyba każdy spodziewał się wysokiego tempa, szybkich indywidualnych, dwójkowych czy drużynowych akcji. Pięknych strzałów z dystansu, zaskakujących podań. Spotkanie jednak ułożyło się inaczej.
Zawodnicy obu drużyn wyszli na boisko nieco ospale, było mało ruchu, konstruowane akcje dość przewidywalne... Pierwsza bramka padła dopiero po rzucie karnym, który wykorzystał Marcin Górka z PGE S.A.. Grający świetnie we wcześniejszych spotkaniach Piotr Kalinowski z PMI, dzisiaj był niewidoczny, próby indywidualnych akcji były szybko niwelowane przez obronę przeciwników.
Bardzo mogła się podobać postawa Bartłomieja Klimasa oraz Józefa Beśki - obaj kontuzjowani, postanowili dokończyć spotkanie, mimo bólu jaki sprawiał im każdy krok jaki robili.
Energetycy wyszli na prowadzenie 4:1, czym definitywnie zirytowali rywali. PMI próbowali jeszcze walczyć z tym przytłaczającym wynikiem, niestety udało się to zbyt późno - dugą bramkę zdobyli dopiero na chwilę przed ostatnim gwizdkiem, odrabiając minimalnie straty.
Mecz nie zaskakiwał, był monotonny. Niestety trzeba napisać, że wygrana PGE S.A. była wygraną bez polotu, lecz mimo wszystko zwycięstwo to zawsze zwycięstwo i 3 punkty więcej do ogólnego zestawienia drużyn. Daje to Energetykom w tym momencie prowadzenie w ELIT II Lidze i ogromną szansę na jej wygranie.