PGE zdobędzie mistrzostwo?
W czwartkowym spotkaniu zmierzyły się ze sobą zespoły PGE S.A. oraz PROAMA. Wydawałoby się, że będzie to lekki, łatwy i spokojny mecz dla zawodników w czerwono czarnych trykotach. Lecz nic bardziej mylnego. PROAMA potrafi zaskoczyć i pokazali to również dzisiaj.
W mecz świetnie weszli "energetycy" szybko wklepując dwie bramki – obie były zasługą Michała Mazurkiewicza. Trzeba zdecydowanie wyróżnić tego zawodnika. Udziela się zarówno w obronie jak i w ataku, potrafi znaleźć swoje miejsce na boisku oraz wyskoczyć nagle za plecy obrony totalnie ją dezorientując. Wracając do bramek - pierwsza została strzelona po błędzie bramkarza - nieudane wybicie - skutkowało przejęciem i bramką. Natomiast druga to piękny strzał z dystansu w okienko bramki, po minięciu jednego z obrońców drużyny przeciwnej.
Pierwsza połowa jednak w ogólnym rozrachunku okazała się dość wyrównana. W dziesiątej minucie bramkę dla "zielonych" strzelił Marcin Witowski po szybkiej kontrze wyprowadzonej przez Bogumiła Perzyne. Po tym trafieniu gra się uspokoiła, a piłka utrzymywała się większość czasu w środku boiska.
W trakcie przerwy można było wyczuć wibrujące w powietrzu emocje. Obie ekipy poczuły, że stać ich dzisiaj na zwycięstwo i obie chciały, żeby cenne trzy punkty trafiły na ich konto. Wątpliwości rozwiał Marcin Górka, który dosłownie w kilkadziesiąt sekund drugiej połowy dwukrotnie pokonał Sebastiana Kozińskiego. Raz po własnym przejęciu podał do Michała Mazurkiewicza, ten wypuścił go na wolne, a Marcin Górka jest znany z tego, że takich okazji nie przepuszcza. Druga bramka padła z karnego za faul na... Michale Mazurkiewiczu - ten zawodnik był wszędzie w tym meczu.
Niestety, PROAMĘ stać było tylko na jedną bramkę w tej części gry. Natomiast samych akcji było zdecydowanie więcej, co dawało nam dużo emocji podczas śledzenia spotkania. Gdyby "zieloni" wykorzystali swoje szanse… kto wie, może bardziej namieszaliby w wyniku.
PGE S.A. zajmuje drugą lokatę i zdecydowanie napiera na pierwszy w tabeli NCR - to ta drużyna, która nie zaznała jeszcze smaku porażki w tym sezonie. Wszystko jednak wyjaśni się już w ostatniej kolejce 18 grudnia, kiedy te dwie drużyny staną naprzeciwko siebie i powalczą o tytuł mistrzowski.