Remis efektem braku prądu !?
Zawodnicy BOIG w dwóch meczach zgarnęli 6 punktów i nie w smak było im przerywanie tej passy. Energetycy natomiast przystąpili to tego spotkania z jedną porażką na koncie i zerowym dorobkiem punktowym, co na pewno było powodem do mobilizacji.
Początek spotkania III kolejki ELIT II ligi Biznesowych Siódemek nie wyglądał jednak tak, jak przystało na prawdziwy piłkarski spektakl. Obu drużyną brakowało energii, dynamiki i co najgorsze chęci do działania. Początek spotkania był senny i lepiej o nim zapomnieć. Mecz tak naprawdę zaczął się około 10 minuty, gdy ataki tak jednych, jak i drugich zaczęły być śmielsze i z akcji na akcję sprawiały większe zagrożenie. W 16 minucie Tomasz Bartoszek wypatrzył dobrze ustawionego Marcina Bilbina, a ten strzałem przy bliższym słupku otworzył wynik spotkania. Riposta Energetyków była niemal natychmiastowa! Akcja na 3 podania zakończona spokojnym, ale jakże zaskakującym strzałem „krzyżakiem” przez Michała Mazurkiewicza. Warta podkreślenia jest trwająca zaledwie 4 sekundy akcja! Bramkarz Krzysztof odegrał do stojącego na boku obrony Lecha Stawskiego, ten silne na 15 metrów do będącego w środku Pawła Stępnia, który zupełnie w (nie) swoim stylu, prostopadłym podaniem obsłużył kolegę. Brawo ! Próbowano jeszcze przed przerwą zmienić wynik, ale bezskutecznie.
Drugie 20 minut nie było już tak usypiające, a mecz nabrał rumieńców. Groźne ataki PGE, były w mgnieniu oka kontrowane przez ich rywali z alei Jana Pawła II. Bliżej strzelenia gola byli zawodnicy w białych koszulkach, ale jak zwykle bardzo dobre zawody rozgrywał Krzysztof Cichecki. Jednak nawet tak skuteczny goalkeeper jak Cichecki musi w końcu skapitulować. 3 minuty przed końcem Grzegorz Sikora wykłada piłkę Krzysztofowi Jóźwikowi, a ten z najbliższej odległości umieszcza futbolówkę w sieci. Energetycy pod dowództwem Marcinów, Lecha i Rafała ruszają z odsieczą! Marcin Górka postanawia uderzyć potężnie na bramkę, piłka odbija się jeszcze od któregoś z obrońców i trzepocze w siatce ! Wyrównanie na 2:2 staje się faktem.
Drużyna PGE zwłaszcza w pierwszej połowie zbyt mało się ruszała, zawodnicy niechętnie wychodzili na pozycję, co skutkowało problemami z rozegraniem piłki. Balbina i spółka muszą popracować nad skutecznością, bo w dzisiejszym spotkaniu nawet słynne strzały z fałsza Jacka Białasa nie przynosiły wymaganych efektów.
Damian Ambrochowicz