Triumf programistów
Pod naszym balonem doszło do meczu, w którym wyłonienie zwycięscy przynajmniej z pozoru było bardzo ciężkim zadaniem. Boisko jednak zweryfikowało wynik. Programiści z OUTBOX’u pokazali, że przez zimę ostro wzięli się za siebie.
W szeregach Ubezpieczycieli panowała dzisiaj senność, zawodnicy zachowywali się jak niedźwiedzie, które dopiero co przebudziły się ze snu zimowego. Na nieszczęście zawodników ubranych w biało-zielone trykoty ich przeciwnicy, mieli dzisiaj pełno sił. Już w 9. minucie Maciej Zawadzki wykorzystał zamieszanie w polu karnym i ze sprytem lisa skierował piłkę do siatki. Po tym golu panowie z Puławskiej rozpostarli swoje skrzydła i zaczęli konstruować coraz to lepsze ataki. Najpierw Grzegorz Ziarko wpisał się na listę strzelców, a po chwili Zawadzki ponownie umieścił futbolówkę w siatce. Było to jednak trafienie niezwykłej urody, gdyż Xavi Marette zagrał fenomenalną wrzutkę wprost na głowę swojego kolegi. Trzy bramki do przodu i zero z tyłu to bilans Programistów w pierwszej połowie, a druga odsłona zapowiadała się nad wyraz ciekawie.
W drugich 20 minutach do życia powrócili Biało-zieloni, coraz śmielej atakowali bramkę rywala, zachwycał Dariusz Hendzelewski, który swoimi rajdami z prawej strony co chwila straszył defensywę rywali. Trzeba też zauważyć, że goalkeeper Ubezpieczycieli był dzisiaj w doskonałej formie i pomimo ogromu pracy jaką miał jego postać jaśniała na boisku.
Reprezentanci OUTBOX'u nie przestawali strzelać, a nawet w swych poczynaniach byli skuteczniejsi. Trzy minuty po rozpoczęciu do siatki trafił Jakub Oracki, a pięć minut później Marcin „Kiedro” Kiedrowicz popisał się swoją nienaganną techniką i z ogromnym spokojem podwyższył wynik spotkania. Zaraz po tym golu swoją cegiełkę dołożył Michał Hawrasz. Zielonym udało się zdobyć honorową bramkę autorstwa Hendzelewskiego, ale ostatnie słowo i tak należało do drużyny z Puławskiej – ponownie szansę wykorzystał Kiedrowicz.
Po tym spotkaniu widać, że nie wszyscy jeszcze nauczyli się wykorzystywać rozmiar nowego boiska, ale spokojnie panowie, jeszcze wszystko przed Wami.
Damian Ambrochowicz