Bogucki na dwa razy
Obie drużyny łączy mało udany początek sezonu, obie miały tylko jedno zwycięstwo na swoim koncie. Ekipy wyszły na boisko bardzo zdeterminowane i były głodne 3 punktów.
Energetycy rozpoczęli spotkanie ze znacznym osłabieniem - bramkarskie rękawice wyjątkowo obrał Paweł Stępień, a zmieniony został dopiero w drugiej połowie. Pomimo braku doświadczenia na tej pozycji Paweł radził sobie bardzo dobrze, zachował nawet czyste konto.
W mecz lepiej weszli zawodnicy PGE S.A. Już na samym początku spotkania Maciej Jankowski zagrał z autu świetną wrzutkę wprost na głowę Jacka Boguckiego, który pokazał, że czoło ma wykonane z marmuru i skierował futbolówkę do sieci. Po tym pewnym strzale pierwsza połowa została zdominowana przez grę w środku pola. To właśnie w centralnej części boiska piłka co chwilę zmieniała właściciela i ani jedni, ani drudzy nie potrafili wyjść z tej sytuacji.
Skromne prowadzenie czerwono-czarnych sprawiło, że w obu obozach zawodnicy łamali sobie głowy rozmyślaniem nad odpowiednią taktyką. Zawodnicy COMPENSA zagrzewali się do boju, mówiąc, że taką przewagę można łatwo odrobić, natomiast ich rywale przestrzegali się, aby nie stracić czujności w defensywie. Energetycy w drugiej połowie, grali więc bardziej cofnięci, a Ubezpieczyciele przejęli inicjatywę i prowadzili oblężenie bramki oponentów. Piłka nie słuchała się jednak zawodników w białych koszulkach. Gdy tylko starali się skierować ją do siatki to ona zmieniała tor lotu i ostatecznie uderzała w balon. Lechowi i spółce wystarczyła za to jedna kontra by przesądzić o losach meczu. Górka do Boguckiego i Energetycy mogli spokojnie wracać na kolację.
Trzy punkty po trudnym meczu lądują na koncie PGE S.A., ale ten zespół nie może spocząć na laurach, bo już za tydzień zmierzy się z NFOŚiGW, a to może być dla nich ciężka przeprawa.
Damian Ambrochowicz