OUTBOX - PGE S.A. 3:3 (0:3) rzuty karne 3:1
PÓŁFINAŁ o miejsca V-VIII
Reinkarnacja Stambułu
Proszę sobie przypomnieć wspaniały finał Ligi Mistrzów z 2005 roku kiedy to naprzeciw siebie stanęły AC Milan i Liverpool. Ostatnie zwyciężył zespół z Anglii, ale po niewiarygodnym odrabianiu strat i wyjściu z 3:0 na 3:3. W ten wtorkowy wieczór wspomniany finał powrócił do żywych, choć w nieco innej odsłonie.
Mecz pomiędzy PGE S.A. a OUTBOX, miał być trudny dla obu teamów, dlatego nikt nie chciał w pierwszych minutach stracić gola. Energetyczni szybko zrozumieli, że taka taktyka nie należy do najskuteczniejszych i przestawili się z obrony do ataku. Przyniosło to niemal natychmiastowe rezultaty. W 11. minucie Leszek Stawski oddał mocny strzał, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do siatki. Czerwono-czarni poszli za ciosem i już po chwili wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Marcin Górka ustawiony na połowie boiska zauważył wysuniętego bramkarza Programistów i cudownym strzałem przelobował bezradnego Łukasza Czerwińskiego. Na zakończenie pierwszej odsłony Michał Mazurkiewicz podwyższył na 3:0 i prawie wszystkim zdawało się, że jest już po zawodach…
Prawie, bo zawodnicy OUTBOX nigdy nie tracą nadziei, dzięki czemu wyszli na drugą część spotkania w pełni zmotywowani. Z przytupem rozpoczęli drugie 20 minut, bo już minutę po wznowieniu gry Grzegorz Ziarek po raz pierwszy w tym meczu zmusił do kapitulacji Krzysztofa Cicheckiego. Po kilku chwilach Michał Hawrasz zatańczył z piłką w polu karnym rywali i zmniejszył prowadzenie PGE S.A. do jednego gola. Programiści zwietrzyli okazję na remis i nieustannie atakowali bramkę przeciwników. Aż w końcu Grzegorz Ziarek wyrównał stan rywalizacji i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.
Do pierwszej „jedenastki” podszedł Michał Hawrasz, który pewnie ją wykorzystał. Drugi karny strzelany był przez Łukasza Szabata, ale ku jego nieszczęściu Łukasz Czerwiński wyczuł jego intencje i obronił jego strzał. Kiedrowicz pewnie wykorzystał ten stały fragment gry, a Marcin Górka wytrzymał wojnę nerwów z Czerwińskim. Decydujący karny należał do strzelca dwóch goli, czyli Grzegorza Ziarka, który grał dzisiaj jak natchniony i jak natchniony pokonał Cicheckiego dając zespołowi OUTBOX zwycięstwo po niesamowitym meczu!
Damian Ambrochowicz