PGE S.A. - RUVILLE 2:5 (1:1)
Mecz o VII miejsce
Szczęśliwe miejsce Pszczółek
Mecz był pełen niezwykłych scen oraz walki do końca. Ostatecznie zwycięsko wyszli z niego zawodnicy w żółto-czarnych pasach.
Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla RUVILLE, bo już w drugiej minucie Piotr Grochowski popisał się solową akcją, którą uwieńczył golem. Energetyczni ruszyli z odpowiedzią, ale Paweł Wiśnioch, który eksperymentalnie w tym meczy przywdział bramkarskie rękawice radził sobie zaskakująco dobrze. PGE S.A. w 13. minucie był bardzo blisko zdobycia bramki, Wiśnioch został już minięty i piłka leciała do pustej bramki, ale na jej drodze stanął Maciej Cendrowski. Maciej przypomniał sobie wyczyn Luisa Suareza z meczu z Ghaną na Mundialu 2010 i tak jak Urugwajczyk wybił ręką futbolówkę z linii bramkowej. Gwiazda Pszczółek została ukarana czerwoną kartką, a do piłki podszedł Andrzej Szostak – niestety, tak jak Asamoah Gyan przestrzelił. Energetycy dopięli, jednak swego i tuż przed końcem pierwszej połowy wyrównali stan rywalizacji. Jacek Bogucki z dwóch metrów pokonał pewnie Wiśniocha.
RUVILLE bez Cendrowskiego wcale nie ustępowało pola rywalom. PGE S.A. odpowiadało kontrami, ale ostatecznie na prowadzenie wyszli ich oponenci. Grzegorz Moczulski oddał potężny strzał, futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki Krzysztofa Cicheckiego. Po kilku chwilach podwyższył Hubert Zaborowski, ale Leszek Stawski odpowiedział cudownym uderzeniem z dystansu. Gol stadiony świata w wykonaniu kapitana czerwono-czarnych spotkał się z błyskawiczną ripostą Moczulskiego. Na kilka sekund przed końcem Paweł Truszkowski ustalił rezultat spotkania na 5:2.
Po szalonym meczu to zespół RUVILLE kończy sezon na VII miejscu w tabeli, ale doświadczenie przez nich zdobyte na pewno zaowocuje w następnym sezonie.
Damian Ambrochowicz