Łeb w łeb
Obie ekipy udowodniły, że ELIT IV Liga jest niezmiennie źródłem dużych emocji.
Narzędziowcy od początku spotkania chcieli prowadzić grę pod swoje dyktando. Piotr Bychowski był bardzo głodny bramek i bardzo szybko ten głód zadowolił. Już w 9. minucie super strzelec tego zespołu miał na koncie klasycznego hat-tricka, a dodatkowo udowodnił, że jest mistrzem stałych fragmentów. Dwa z trzech goli Piotr strzelił z dośrodkowań, najpierw z autu, potem z rzutu rożnego.
Kiedy wydawało się, że zawodnicy z ulicy Postępu zdominują swojego rywala, ich oponenci postanowili zagrać im na nosie. Krzysztof Opara świetnie wykończył rzut rożny, a tuż przed przerwą Łukasz Skwarko zmniejszył przewagę Żółtych do jednej bramki. Giełdowcy dostali wiatru w żagle i na drugą połowę wyszli w pełni zmotywowani. Fioletowi od razu uderzyli na bramkę Konrada Pruśniewskiego i błyskawicznie wyrównali. Riposta była jednak równie szybka i dzięki strzałowi z rzutu karnego, który oddał Grzegorz Sikora, przywracając swojej drużynie prowadzenie.
Zawodnicy z IRGiT nigdy się nie poddają i mimo wszystko dalej walczyli. Ich determinacja została nagrodzona świetną bramką Tomasza Nikodema, który swoim „złotym czołem” pokonał Pruśniewskiego. Fioletowi byli nie do zatrzymania i przed końcem spotkania strzał Łukasza Skwarko pozbawił team STANLEY B&D jakichkolwiek punktów.
Śrubokręty w drugiej połowie nieco przysiadły, a to się na nich zemściło. Ważne, jednak, że obie drużyny grały w tym meczu profesjonalną klepką i dzięki temu stworzyły tak dobre widowisko.
Damian Ambrochowicz