Rozkręcili się w drugiej połowie
Seledynowi pewnie wygrali z Tytoniarzami, chociaż trzeba przyznać, że gdyby nie wrzucili wyższego biegu w drugiej odsłonie, to mogliby z boiska schodzić z głową skierowaną w dół.
Mimo faktu, że PHILIP MORRIS w pierwszej połowie grało w pięciu, zawodnikom NCR udało się jedynie dwukrotnie pokonać Kamila Starzyka. Bramkarz, który zazwyczaj gra jak z nut, przejawiał braki koncentracji i nie wystrzegał się błędów. Czerwono-biali przez całe spotkanie walczyli bardzo ambitnie, mimo poważnych braków osobowych, dzielnie stawiali opór i kontrowali rywali. Kolegów ciągle mobilizował nie ustępliwy Józef Beśka, autor jedynej, ale bardzo efektownej bramki.
Posiłki Tytoniarzy dotarły na drugą połowę i wtedy zaczął się koncert specjalistów od bankomatów. Zza bocznej linii dyrygował wszystkim Tomasz Świątek, a pierwsze skrzypce grał Maciej Soliński, który zdobył, aż 4 bramki i był po prostu nie do zatrzymania. Solina trafiał do siatki przy wybornym akompaniamencie Jacka Białasa i Grzegorza Sikory, ale trzeba też docenić rolę solówki jaką zagrał Peter Gordon. Goalkeeper Seledynowych bronił w sytuacjach niesamowitych i takich, które wydawały się być już dawno przesądzone. To wszystko dało piękną etiudę.
NCR po dwóch porażkach wraca na właściwe tory, ale za tydzień czeka ich ciężka przeprawa z zespołem COMPENSA. Tytoniarze muszą jak najszybciej zapomnieć o porażce, zebrać optymalny skład i już za tydzień stanąć w szranki z Farmaceutami z BAYER.
Zawodnik meczu: Maciej Soliński
Postęp jaki zrobił ten zawodnik jest niewiarygodny, jeszcze rok temu był tłem dla działań kolegów z zespołu, a teraz jest wiodącą postacią Seledynowych.
Damian Ambrochowicz