Zabrakło czasu
Bardzo dużo emocji, zwłaszcza w końcowych minutach, przyniosło spotkanie PHILIP MORRIS z NCR. Ostatecznie tytoniarze musieli uznać wyższość rywala, choć o zdobycz punktową ambitnie walczyli do ostatniego gwizdka arbitra.
Gracze PHILIP MORRIS dali się bardzo szybko zaskoczyć ekipie NCR. Po pięciu minutach niebiescy przegrywali już 0:2, bo sposób na Kamila Starzyka znaleźli Maciej Soliński i Marcin Piśkiewicz. Od tego czasu NCR kontrolował przebieg gry, nie pozwalając rywalom na rozwinięcie skrzydeł. Ekipa prowadzona przez doświadczonego Grzegorza Sikorę doskonale wiedziała, jak radzić sobie na murawie. Mimo olbrzymich starań Józefa Beśki i spółki, PHILIP MORRIS na przerwę schodził z dwubramkową stratą.
Zmiana stron nie zmieniła obrazu gry. Cofnięty nieco do obrony NCR sukcesywnie rozbijał ataki swoich rywali, a PHILIP MORRIS nie potrafił znaleźć sposobu na rozerwanie szyków defensywnych oponenta. Udało się to dopiero w 34. minucie – od tego czasu gra nabrała rumieńców. Nie brakowało twardych starć, ale i nieco złośliwych fauli. Zapędy PHILIP MORRIS ostudził nieco Marcin Piśkiewicz, który podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Tytoniarze nie zamierzali jednak rezygnować i na dwie minuty przed końcem ponownie zdobyli kontaktową bramkę. Na wyrównanie czasu nie starczyło – NCR bardzo mądrze kradł sekundy, przytrzymując piłkę z dala od własnej świątyni i zapisał na swoim koncie ważne trzy oczka.
Zawodnik meczu: Marcin Piśkiewicz [NCR]
Twardy, nieustępliwy, dynamiczny. Trudno wskazać słaby punkt zawodnika NCR, który dwukrotnie zaskoczył bramkarza PHILIP MORRIS i znacznie przyczynił się do zwycięstwa.