Przełamanie “Fiołków”
Pierwsze punkty zapisali na swoim koncie w tej rundzie giełdowcy z IRGIT TGE, a losy ich spotkania ze Stanley B&D ważyły się do ostatnich sekund.
W poniedziałkowy wieczór spotkały się dwa zespoły, które nie miały jeszcze okazji wiosną zapunktować, więc pewne było, że przynajmniej jeden z nich podreperuje sobie konto. Mecz lepiej rozpoczęli zawodnicy IRGIT TGE, ale optyczna przewaga nie przekładała się na żaden bramkowy efekt. Obie ekipy mocno zaangażowały się w walkę o środek pola, przez co brakowało nieco składnych akcji bramkowych. Pierwszą bitwę w tej fizycznej wojnie wygrał Łukasz Skwarko, który w 12. minucie wykorzystał podanie bardzo aktywnego Macieja Zadrożnego. W pierwszej połowie więcej goli już nie padło, choć po strzale Kamila Karczewskiego piłka „ostemplowała” słupek. Do przerwy IRGIT TGE prowadziło 1:0.
Po zmianie stron wciąż lepsze wrażenie sprawiała Viola, ale ta przewaga była zaiste minimalna, a udało się ją udokumentować giełdowcom dopiero osiem minut po wznowieniu gry. Skwarko tym razem dogrywał, a na liście strzelców pojawiło się nazwisko Filipa Lato. Całkiem nieźle w bramce „Fiołków” spisywał się nominalny zawodnik z pola, Piotr Dąbrowski, który tylko raz musiał wyciągać piłkę z własnej siatki. Kontaktowe trafienie nowego w zespole Stanley B&D Horacia Floresa przedłużyło emocje, ale w końcówce to IRGiT TGE było bliższe strzelenia trzeciego gola, niż ich rywale wyrównania. Łukasz Goliszewski trafił w poprzeczkę, wcześniej jego ekwilibrystyczne uderzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego obronił Evans. Golkiper Narzędziowców często odważnymi paradami zażegnywał niebezpieczeństwo we własnym polu karnym, bez zarzutu była również jego czujność na linii, ale sam meczu wygrać w ten sposób nie mógł.
Ostatecznie IRGiT TGE wygrało 2:1, a dzięki tej wiktorii opuściło ostatnie miejsce w tabeli ELIT III Ligi. Z kolei Stanley B&D już dziś otrzyma szansę na rehabilitację, zmierzy się bowiem z Acerem w pojedynku dwóch drużyn wciąż bez punktów.
Zawodnik meczu: Łukasz Skwarko [IRGIT TGE]
W tak wyrównany meczu liczy się każdy szczegół. Skwarko był o te kilka detali lepszy od rywali, a jego gol i asysta pozwolił na jakże upragnione, pierwsze punkty.
Piotr Nowicki