Mecz na przełamanie
Mecz ten miał być przełamaniem dla drużyn, które jeszcze w tym sezonie nie wygrały. Chociaż do przerwy nic tego nie zwiastowało, to COMPENSA wygrali aż 8 do 4!
IRGiT TGE doskonale wszedł w spotkanie, stosując wysoki pressing ala Legia za kadencji trenera Czerczesowa. 2 bramki w dwie minuty, po dwóch przejęciach - pierwszą połowę sponsoruje cyfra 2! Warto dodać, że Piotr Listwoń zaliczył asystę nosem! Co prawda potrzebował on po tym "zagraniu" chwilę odpocząć, jednak jego koledzy dalej nacierali. Bramka Artura Epelbauma nie zwiastowała polepszenia sytuacji Ubezpieczycieli, którzy przed przerwą stracili jeszcze jedną bramkę, gdyż dublet skompletował Łukasz Skwarko.
Druga połowa troszkę rozluźniła IRGiT TGE, którzy już tak wysoko nie atakowali swoich rywali, co jednak dość szybko się na nich zemściło. Najpierw cudownym podaniem obsłużył Artura Epelbauma Karol Domżała, a potem to on wziął sprawy w swoje ręce, trafiając bezpośrednio z rzutu wolnego i wyrównując stan rywalizacji.
Sponsor pierwszej połowy powrócił także w drugiej, gdzie zostały podyktowane dwa rzuty karne (po jednym dla każdej drużyny) za zagrania ręką. Oba zostały wykorzystane, a po hattricku skompletowali świetni tego wieczoru Artur Epelbaum i Łukasz Skwarko. Niestety tylko napastnik Ubezpieczycieli utrzymał formę do końca spotkania, notując jeszcze 2 bramki i asystę, prowadząc zespół do wygranej 8:4 w całym meczu. Niesamowity comeback!
Zawodnik meczu: Artur Epelbaum [COMPENSA]
Latał bo boisko jak nakręcony, każda akcja w ofensywie przechodziła przez niego i choć statystyki tego nie wskazują, to bardzo chętnie dzielił się piłką z kolegami. Najważniejsze jednak, że potrafił dać sygnał do odrabiania strat i pociągnąć dobrą grą resztę drużyny.