"Team work" daje OUTBOX-owi trzy oczka
OUTBOX wraca na zwycięską ścieżkę. Po zeszłotygodniowej porażce z liderem rozgrywek - ING LEASE, w ostatni czwartek zespół Łukasza Grydziuszki i spółki pokonał PGE S.A. 5:3. OUTBOX znów pokazał zespołową, opartą na wymianie wielu podań grę. Niech świadczy o tym fakt, że żaden z zawodników nie strzelił więcej niż jednego gola. Strzeleckim dorobkiem zawodnicy w białych koszulkach podzielili się sprawiedliwie.A przecież ich rywal nie należał do najsłabszych. Wręcz przeciwnie! PGE S.A uznawany jest za jednego z faworytów do awansu, ma w składzie kilku zawodników, którzy jednym kopnięciem piłki może zadecydować o losach spotkania.
W czwartek jednak tego nie pokazali. Od pierwszej minuty to OUTBOX miał przewagę, mimo że przez pierwsze pięć minut grał w osłabieniu! Mimo to przepiękna bramka Xaviego zza połowy boiska (!) i gol Artura Kozaka sprawiły, że OUTBOX po kwadransie gry prowadził zasłużenie.
Jednak końcówka pierwszej połowy należała do "energetyków". Ładne dwie akcje Leszka Stawskiego i Marcina Górki (najpierw ten pierwszy sam strzelił gola, a po trzech minutach wykonał drybling, założył rywalowi "siatki" i podał na pustą bramkę) sprawiły, że do przerwy na tablicy świetlnej widniał remis 2:2.
Ale w drugiej połowie OUTBOX był w gazie i nie mógł go powstrzymać nawet szalejący w bramce Przemysław Gołębiowski. Najpierw PGE sama pechowo biła sobie piłkę do bramki, a po chwili - już bez pomocy - dokonali tego Łukasz Grzydziuszko i Marcin Kiedrowicz. Gol w ostatniej minucie Michała Przyborowskiego nie miał już wpływu na wynik - OUTBOX pewnie zwycięża z PGE S.A.
PW