ROSA wygrywa po niesłychanym rollercoasterze!
W kolejnej czwartoligowej potyczce FREIGHTLINER po zwycięstwie i minimalnej porażce z liderem, starał się wrócić na zwycięską ścieżkę. Z kolei gracze ROSY nie musieli tego robić, ponieważ mieli na swoim koncie dwa zwycięstwa. Spotkanie zapowiadało się na arcyciekawe i wyrównane, i takie właśnie było.
O tym, że w grze nie będzie kunktatorstwa wiedzieliśmy już w 1. minucie. Wtedy to, Paweł Gawron otworzył wynik spotkania. Następne fragmenty meczu należały do Czarnych. Cezary Jakacki dwukrotnie pokonał Tomasza Niczyporuka, a wtórował mu Jacek Wrzesiński i FREIGHTLINER przegrywało 1:3. W tym momencie Biali postanowili wyciągnąć swojego asa z rękawa – na boisku zameldował się Marcin Bochniak. Coś, co wyróżnia Marcina na tle innych zawodników, to znakomite strzały z dystansu. To właśnie po jego dwóch takich próbach mieliśmy kolejny zwrot w meczu, a do remisu doprowadził uderzeniem z dużego palca. Sytuacja w meczu zmieniała się jak w kalejdoskopie, wobec czego bardzo trudno było wywróżyć końcowego zwycięzcę. Jednak ekipie w białych strojach remis nie wystarczył i do przerwy to oni byli bliżej wygranej. Stało się tak za sprawą trafień Pawła Litwina i Rafała Śladowskiego.
Po przerwie ROSA nie zamierzała odpuszczać. W 22. minucie Krzysztofowi Ćwikle rywale pozostawili sporo miejsca, co wysoki zawodnik postanowił wykorzystać. Oddał mocny strzał z dystansu, z którego słynie, a bramkarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Do remisu chwilę później doprowadził Paweł Klujewski. Następne kilka minut spotkania to szalona wymiana ciosów. Najpierw drogę do bramki znalazł Rafał Śladowski, w tej samej minucie odpowiedział Marcin Rosłoń i wynik spotkania brzmiał 6:6. Zawodnicy w tym momencie jakby zapomnieli o defensywie, dzięki czemu oglądaliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, jednak żadna z nich nie skończyła się golem.
W 30. minucie Paweł Wikło zagrał z rzutu rożnego do Krzysztofa Ćwikły, a ten po raz jeszcze wyprowadził Czarnych na prowadzenie. Kolejne minuty to o dziwo spokojna gra. FREIGHTLINER nie atakował na hurra, ażeby nie stracić przypadkiem bramki i szans na korzystny wynik. Po nieudanych próbach ataku pozycyjnego, postanowili raz jeszcze sięgnąć po swoją największą broń, czyli oczywiście Marcina Bochniaka. W 39. minucie za drugą próbą z dystansu doprowadził do remisu 7:7. Jednak absolutnie największe emocje przyszły w ostatnich sekundach meczu, sekundach które rozgrzały wszystkich do czerwoności. Najpierw Paweł Gawron faulował, a że był to szósty faul Białych w drugiej połowie, to mieliśmy rzut karny. Jego pewnym egzekutorem na 18 sekund przed ostatnim gwizdkiem był Krzysztof Ćwikła. Pomimo upływających sekund FREIGHTLINER stworzył sobie jeszcze fantastyczną sytuację. Jeden z ich zawodników na dwie sekundy przed końcową syreną strzelał do pustej bramki, jednak jak spod ziemi wyrósł Krzysztof Ćwikła, który wybił piłkę z linii bramkowej.
Zawodnik meczu: Krzysztof Ćwikła [ROSA]
Gracz posiadający znakomity strzał z dystansu. Grający świetnie w defensywie. To on swoim hat-trickiem oraz genialną końcówką przeważył o zwycięstwie ROSY.