Energetycy umacniają się na pozycji wicelidera!
Na zakończenie VI kolejki ELIT Ligi oglądaliśmy spotkanie pomiędzy NFOŚiGW i PGE S.A. Trzeba sobie powiedzieć, że nie był to mecz zapierający dech w piersiach, a obie drużyny koncentrowały się głównie na tym, aby nie stracić bramki.
W pierwszej połowie stroną przeważającą byli gracze w niebieskich strojach. Mieli oni jednak sporo pecha. W 7. minucie Paweł Stępień po centrostrzale trafił w poprzeczkę, a chwilę później Jacek Bogucki po mocnym uderzeniu z woleja lewą nogą w słupek. Fantastycznie w bramce Zielonych spisywał się Rafał Klimek, który obronił aż 16 strzałów. Niespodziewanie jedyny gol przed przerwą padł po strzale zawodnika NFOŚiGW. Był rzut wolny po faulu Piotra Zdyba. Podszedł do niego Wiktor Suchon, zagrał krótko do Kamila Bąkowskiego, a ten strzelił pod poprzeczkę bramki bezradnego Jarosława Kuczyńskiego. Do przerwy, mimo kolejnych ataków Energetyków, było 1:0 dla oponentów.
Wraz z rozpoczęciem drugiej odsłony, Niebiescy doszli do głosu już nie tylko jeśli chodzi o grę, lecz także przede wszystkim o bramki. Autorem dwóch goli był Jacek Bogucki. Po pierwszym z nich – razem z całą drużyną – zaprezentował kołyskę dla swojego nowo narodzonego dziecka. Z kolei przy drugim miał nieco szczęścia, bo strzał na dwa razy. 25. i 26. minuta to wysyp, jak na tak mało bramkostrzelne spotkanie, goli. Najpierw wyrównał Bartosz Berft, a asystę znów zaliczył Wiktor Suchon. Jednak Energetycy odpowiedzili błyskawicznie, a uczynili to po fenomenalnej akcji Leszka Stawskiego i Grzegorza Badowskiego. Nie minęło 60 sekund, a pechowe samobójcze trafienie zaliczył Wiktor Suchon. W kolejnej części meczu Niebiescy kontrolowali przebieg wydarzeń i pewnie dowieźli czwarte już w tym sezonie zwycięstwo.
Zawodnik meczu: Rafał Klimek [NFOŚiGW]
Golkiper ten, utrzymywał przy życiu kolegów z zespołu w pierwszej połowie. Czynił to także po przerwie, broniąc w jednej sytuacji tak, jak Artur Boruc na Euro 2008 z Austrią w pojedynkach sam na sam. Gdyby nie jego postawa, rozstrzygnięcie spotkania znalibyśmy o wiele szybciej. BRAWO Misiek!