SAMSUNG sprowadza Lotników na ziemię
Specjaliści od nowych technologii pewnie rozprawiają się z zawodnikami PLL LOT.
Trzeba przyznać, że to było spotkanie niewykorzystanych okazji. Obie drużyny niemiłosiernie obijały słupki i poprzeczki. Już w pierwszych minutach żadna ze stron nie miała litości dla „szkieletu” bramki. Łącznie mieliśmy trzy uderzenia w poprzeczkę i co najmniej pięć w słupek. Te statystyki jedynie potwierdzają, że obie reprezentacje były nastawione głównie na strzelanie goli. Bloki defensywne były ustawione naprawdę wysoko, a obaj bramkarza mieli pełne rękawice roboty.
Skuteczniejsi okazali jednak reprezentanci firmy SAMSUNG, to właśnie oni otworzyli wynik spotkania i dowieźli prowadzenie do końca. W ataku szalał Grzesiek Soszyński, wysoki zawodnik obdarzony dobrym przyśpieszeniem i świetnym uderzeniem z dystansu, przez co automatycznie staje się najmniej lubianym graczem przez rywali. Mocno wpierał go Bartek Cempa, który potrafi świetnie wejść między obrońców i jednym ruchem stopy zostawić kilku z nich za plecami. Bardzo dobre podania rozsyłał Mateusz Zaborowski, który jednym zagraniem potrafi otworzyć kolegom drogę do bramki.
Lotnicy bardzo się starali, ale nie potrafili utrzymać tempa Techników. Stwarzali duże zagrożenie, ale doskwierał im brak skuteczności. Dwoma trafieniami popisał się Jan Wójcik, ale gdyby miał więcej szczęścia, to spokojnie zapisałby na koncie co najmniej hat-tricka. Na duże brawa zasługuje jego pierwsze celne uderzenie, gdy popisał się efektownym strzałem z woleja. Bardzo aktywny w ataku był także Rafał Ficek, ale dwukrotnie na jego drodze stanął słupek. Pochwalić też trzeba Pawła Czaplickiego, który pomimo niekorzystnego rezultatu, dwoił się i troił, aby jego zespół nie tracił kolejnych goli.
SAMSUNG zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli, ale jak wiemy ta drużyna celuje w mistrzostwo. Jeżeli utrzymają taką dyspozycję jak w tym spotkaniu to zdecydowanie mają na to duże szanse.
Zawodnik meczu: Grzesiek Soszyński [SAMSUNG]
Efektowny i efektywny, gdy tylko przyjmie piłkę w okolicach pola karnego, każdemu bramkarzowi od razu podnosi się ciśnienie. To prawdziwy motor napędowym swojej drużyny.
