Kantar nie pozwolił rozwinąć skrzydeł
Pierwsza połowa nie obfitowała w wiele sytuacji podbramkowych i strzałów. Jednak nie była to wina indolencji formacji defensywnych, lecz świetnej postawy w obronie. Dobrze spisywał się zwłaszcza grający z numerem „7” Adam Wójcik. Bardzo sprawnie czytał grę i wyprzedzał rywali. Miał też szansę strzelić bramkę, kiedy to pod jego nogi trafiła piłka po zagraniu z rzutu rożnego, jednak złe przyjęcie zadecydowało o niepowodzeniu tej akcji. Nie jest to więc może typ bramkostrzelnego obrońcy a la Kamil Glik, bardziej stylem przypomina Michała Pazdana (w formie). Ze swoich zadań defensywnych świetnie wywiązywał się również Michał Koryciński z Kantar Millward Brown. On także miał swoją szansę po rzucie rożnym, jednak jego strzał głową nie trafił do siatki.
W drugiej połowie rozwiązał się worek z bramkami. Pierwszą zdobył Krzysiek Rutkowski, który uderzył z dystansu. Dużą rolę odegrał w tej sytuacji Michał Maszkiewicz, który zasłonił bramkarzowi piłkę, utrudniając skuteczną interwencję. Do bramki trafił także dwukrotnie Michał Żurowski, zapewniając swojej drużynie bezpieczną przewagę.
Swoje sytuacji mieli także Lotnicy. Z ostrego kąta zaskoczyć bramkarza starał się między innymi Radek Podbielski. W innej sytuacji z rzutu wolnego próbował Piotr Wiśniewski, jednak strzał trafił w jednego z obrońców. Zawodnicy reklamowali zagranie ręką rywala, jednak arbiter nie dopatrzył się przekroczenia przepisów. Ostatecznie Piotrowi udało się zdobyć honorową bramkę dla swojego zespołu. Po zagraniu piłki z rzutu rożnego okazał się najsprytniejszy w polu karnym i skierował piłkę do bramki. Parę minut później również zagroził bramce rywala wykonując znany na polskich boiskach centrostrzał. Piłka ostatecznie jednak nie trafiła ani do siatki, ani do partnera, a mecz zakończył się zwycięstwem Kantar Millward Brown 3:1.
Zawodnicy PLL LOT co prawda nie rozwinęli skrzydeł, ale pokazali, że potrafią momentami oderwać się od ziemi i wznieść na wysoki poziom. Czekamy na ich kolejne mecze i przebudzenie ofensywy.
Zawodnik meczu: Michał Żurowski [Kantar Millward Brown]
Dwie bramki, kilka groźnych strzałów oraz sporo dokładnych podań. Wielokrotnie ciągnął akcje drużyny lewym skrzydłem i zagrażał bramce rywali. Solidny występ w każdym aspekcie!