Bankowcy wreszcie zwycięzcy!
Spotkania w południowych rewirach tabeli wcale nie muszą być nudne. Najlepszym tego przykładem był pojedynek pomiędzy ING i PLL LOT. Oba zespoły pokazały kawał porządnej piłki, lecz zwycięzca mógł być tylko jeden.
Już pierwsza akcja po stronie Lotników zakończyła się golem! Szkoda tylko, że w drugą stronę :(. Nierozważne rozegranie piłki zakończyło się przejęciem, a Krzysztof Michałowski bez problemu umieścił futbolówkę w siatce. Bramka powinna paść także w kolejnej akcji, jednak po uderzeniu Rafał Ficka świetnie interweniował Mariusz Świątek. I trzeba przyznać, że to właśnie Mariusz był najjaśniejszą postacią pierwszej połowy. O ile obie strony atakował równie często, to jednak większość uderzeń po stronie Pomarańczowych nie stanowiła zagrożenia. Przodował w tym Krzysztof Michałowski, który zaliczył kilka trafień wysoko nad poprzeczką. Paweł Dwórzny natomiast raz za razem urywał się defensywie i zmuszał Mariusza do niesamowitych interwencji. Najlepiej chyba zaprezentowała się ta, przy której strzał Pawła odbił się jeszcze od jednego z obrońców i całkowicie zmienił tor lotu piłki. Dla bramkarza ING nie był to żaden problem i jedną ręką wybił na rzut rożny. Gdy wydawało się, że do przerwy nie padnie już więcej bramek, to wtedy padły aż dwie! Najpierw Paweł Kubas wymienił kilka szybkich podań z Krzysztofem Michałowskim i nie dał szans Arkadiuszowi Krupie, a chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwsze 20 minut Lotnicy złapali kontakt, po precyzyjnym strzale Rafała Ficka tuż przy słupku.
Po przerwie emocji było równie dużo. Już w 23. minucie Kamil Świetlik trafił do pustej bramki po asyście… kolanem Pawła Czaplickiego. Nieco podrażniło to ambicję ING, którzy byli niezwykle głodni pierwszej wygranej w tym sezonie. Już dwie minuty później znów wyszli oni na prowadzenie za sprawą Leszka Czarkowskiego i kolejnej drużynowej akcji. Po wymianie trafień w poprzeczkę, obie strony wymieniły się także golami. Paweł Kubas z najbliższej odległości, a minutę później Tomasz Malczewski po świetnym wyrzucie od bramkarza. Do końca spotkania strzelali jednak już tylko Pomarańczowi i tym samym odnotowali oni pierwsze zwycięstwo w tym sezonie!
Zawodnik meczu: Mariusz Świątek [ING]
Chociaż koledzy w ataku byli niezwykle aktywni, to Mariusz został cichym bohaterem tego meczu. W pierwszej połowie zaliczył 10 interwencji, w drugiej kontynuował bardzo dobrą grę i powstrzymał nawałnicę ataków rywali.