Emocjonująca rozgrywka
W przypadku spotkań w obecnym sezonie ekipy AUTO MOTO Team pytanie jest jedno i zawsze brzmi tak samo – czy ktoś ich w końcu zatrzyma? W 6. kolejce próby tej podjęła się drużyna PLL LOT. Już pierwsza połowa świadczyła o tym, że zawodnicy nie będą odstawiać nogi i za wszelką cenę powalczą o trzy punkty. Na otwarcie rezultatu trochę poczekaliśmy, bo do 14. minuty, ale było warto. Tomasz Piątek, upadając celnie uderzył po krótkim rogu z lewej nogi. Przed przerwą wyrównał jednak Przemek Janowski.
O ile w pierwszej odsłonie mogliśmy nieco narzekać na niedokładność w grze, o tyle w drugiej nie mieliśmy prawa do takich roszczeń. Mecz stawał się coraz bardziej dynamiczny i emocjonujący. Za sprawą Piotra Brodowskiego na prowadzenie niespodziewanie wyszli Lotnicy. Motorowcy odpowiedzieli fenomenalną bramką w okienko Grzegorza Opieki. Kolejny gol był pechowy dla Arkadiusza Krupy, czyli golkipera Białych. Po wybitym aucie przez rywali odbił on piłkę, a na nią czyhał tylko Grzegorz Moczulski. Ten sam znakomity zawodnik Granatowych pokonał Arka kilkadziesiąt sekund później. Wynik spotkania ustalił w 39. minucie Rafał Ficek, strzelając gola kontaktowego. Na wyrównanie jednak Lotnikom zabrakło już czasu.
Plusy:
- największy plus musi powędrować do całej ekipy Samochodziarzy, którzy plan idealny na ten sezon wykonali już w 60%
- dla Grzegorza Opieki, który błysnął kapitalnym golem, ale również dobrze grał w defensywie
- znów dla zwycięzców za dobre przygotowanie fizyczne, lepsze od rywali, którzy w drugiej części przez mniejszą wytrzymałość popełnili "o jeden błąd więcej"
- dla Piotra Brodowskiego oraz Piotra Wiśniewskiego, będących motorami napędowymi Lotników
Minusy:
- duża liczba fauli i niepotrzebnych spięć między zawodnikami
Zawodnik meczu: Grzegorz Moczulski [AUTO MOTO Team]
To już niemal tradycja. Grzegorz ma coś takiego w swojej grze, co powoduje, że jest w stanie przeważyć losy rywalizacji. W czwartkowym starciu znów odegrał niepoślednią rolę. Zapisał bowiem na swoim koncie dwa gole i dwie asysty.