Prawie udana pogoń
Powiedzmy sobie szczerze. Spotkanie QQA Interactive i PHILIP MORRIS po pierwszej połowie mogło wydawać się jednostronne. Po zmianie stron jednak zobaczyliśmy jeden z najlepszych powrotów w tym roku.
Tytoniarze całkowicie zdominowali pierwszą część gry. Krzysztof Jarosewicz i Łukasz Zielenin kompletnie nie przejmowali się obroną i towarzystwem rywali, po prostu raz za razem znajdowali się w polu karnym. PMI grali z polotem, pressingiem i werwą. Dopiero Łukasz Siewielec przerwał serię ich goli i dał nadzieję Informatykom. Po zmianie stron Czerwoni zagrali dobrze przez dokładnie 5 minut. Wtedy to Krzysztof najpierw trafił do siatki przeciwnika, a potem do swojej. Akser Osak i Jakub Kot w kolejne 3 minuty trafili dwukrotnie i przez następne minuty Pomarańczowi całkowicie kontrolowali grę. Nie byli jednak w stanie się wstrzelić. Dopiero w 38. minucie Łukasz Siewielec przełamał obronę (która wyśmienicie i długo sobie radziła) i więcej goli już nie padło, chociaż Łukasz Zielenin w ostatniej sekundzie trafił w słupek i piłka po linii wyleciała jednak za bramkę! W tym sezonie remis pojawia się wyjątkowo rzadko, lecz tym razem podział punktów był słuszny.
Plusy:
- Łukasz Zielenin. „Green” stanowił jeden z dwóch filarów drużyny w tym meczu i gdyby w ostatniej akcji trafił, to zostałby bohaterem
- Łukasz Siewielec. Łukasz, który strzelać się nie bał. Zadecydował o jednym punkcie dla Pomarańczowych
- Emocje. Tu się nie dało siedzieć. Podział punktów zawsze oznacza walkę, wymianę ciosów i równy poziom. Dokładnie tak było tym razem
Minusy:
- Gra szarpana. Po zmianie stron PMI nie byli w stanie poradzić sobie z powodu braku zmian, ale Informatycy przed przerwą także nie umieli rozgryźć wysoko grających rywali.
Zawodnik meczu: Krzysztof Jarosewicz [PHILIP MORRIS]
Ten drugi filar, który jednak w większym stopniu przyczynił się do skupienia uwagi w ataku. Stanowił tego „głównego” napastnika i gdyby nie samobój, to jego występ byłby niemal idealny.