Powrót na szczyt
Serial pod tytułem „starcie północ-południe” trwa i tym razem zawitał do ELIT IV Ligi. TOYOTA Material Handling podjęła PGE S.A. w meczu kończącym wtorkowe zmagania.
Niestety dla Pomarańczowych, Energetycy nawet na moment nie dali sobie zagrozić. Chociaż Grzegorz Wawrzyniecki bramkarzem nie jest, to przy kilku sytuacjach i tak popisał się godnym pozazdroszczenia refleksem. Nie ma jednak doświadczenia między słupkami i nie pomagali na dodatek koledzy w obronie. Krzysztof Gąsiewski i Marcin Grad w ataku nie byli w stanie zdziałać zbyt wiele, jednak i tak dwukrotnie zaskoczyli rywali niecodziennym rozegraniem, a podobać mógł się szczególnie drugi gol, gdy główka Krzysztofa przelobowała bramkarza.
Energetycy zaprezentowali natomiast kawał drużynowej gry. Grali szybko, doskonale wykorzystywali zmiany i nawet na moment nie zmniejszyli tempa. Strzelali niemal wszyscy, Leszek Stawski poświęcił (mamy nadzieję, że nie całkowicie) okulary, a tytuł bramki meczu zgarnął Piotr Kaczorowski, który lekkim podbiciem trafił idealnie w samo okienko. Tym samym PGE S.A. przynajmniej na razie wskakuje na pozycję lidera!
Plusy:
- Drużynowa gra. Energetycy nie skupiali się na jednym zawodniku. Ich ofensywa grała bardzo naturalnie i nie było forsowania któregokolwiek ze skrzydeł
- Krzysztof Gąsiewski. Klasa sama w sobie. Krzysztof niemal samodzielnie próbował walczyć o punkty
- Konrad Mateńka i Jacek Bogucki. Imponują umiejętnościami, wykorzystaniem swoich warunków i ustawienia się w ataku
Minusy:
- Faule. Często powtarza się ten minus. I tym razem doszło do kilku nieprzyjemnych zderzeń, które nie powinny mieć miejsca
Zawodnik meczu: Łukasz Szabat [PGE S.A.]
Rozpoczął pośrednio strzelanie, a potem nie zszedł na moment poniżej swojego, naprawdę porządnego poziomu. Rozgrywał piłkę jak prawdziwy kreator.