Przebudzenie po przerwie
Ten mecz nie rozpoczął się dobrze zarówno dla PHILIP MORRIS jak i CRIDO Taxand. Przykro to stwierdzić, ale gra obydwu zespołów w pierwszej połowie wołała o pomstę do nieba. Kopanina w środku boiska, niecelne strzały, błędy w komunikacji - to jedne z najgorszych 20 minut dla Nikotynek i Księgowych. Ich najlepszym podsumowaniem będzie to, że jedyną bramkę w pierwszej połowie strzelił Krzysztof Riedel - niestety, samobójczą.
Po kuble zimnej wody podczas przerwy, Nikotynki przeszły do ofensywy. Krótko po gwizdku sędziego Adrianowi Traczowi udało się wpakować piłkę do bramki i wyrównać wynik. Niestety, tym rozruszał Pomarańczowych, którzy w niespełna minutę odpowiedzieli bramką za sprawą Jakuba Warnieły, który pokonał Miłosza Komandowskiego podczas zamieszania w polu karnym - dostał piłkę pod nogi od Kamila Karamańskiego. Od tego momentu Księgowi włączyli wyższy bieg i zaczęli się rozpędzać. Do końca drugiej odsłony punktowali jeszcze 4 razy, kiedy Nikotynki tylko raz, w 32. minucie pokonały Pawła Grygierczyka.
Po 40 minutach męczenia piłki Pomarańczowi pokonali Czerwonych 5:2, jednak obydwie drużyny pewnie najchętniej zapomniałyby o tym meczu.
Plusy:
- Przebudzenie księgowych w 2 połowie: po gwizdku rozpoczęli z przewagą po samobójczej bramce Krzysztofa Riedla, co ewidentnie podniosło ich morale w drużynie
- Gra bramkarzy: zarówno Miłosz Komandowski jak i Paweł Grygierczyk popisali się prawie 15 interwencjami, którymi niejednokrotnie wyciągali swoje drużyny z tarapatów
Minusy:
- Pierwsza połowa meczu: nie wypada więcej o niej mówić - Panowie, po prostu tego nie powtarzajcie.
- Gra Nikotynek: widać problemy ze zgraniem spotęgowane kiepskimi pomysłami na grę, co ma swoje odzwierciedlenie również w tabeli ELIT IV Ligi.
Zawodnik meczu: Tomasz Czerniawski [CRIDO Taxand]
Skuteczny defensor kilkukrotnie ratował swoją drużynę przed stratą bramki, poza tym ładnie rozgrywał piłkę, często będąc przy tym inicjatorem akcji ofensywnej.