Nowy akumulator
To spotkanie SPICY Mobile zaczęło bardzo mocno. Już od pierwszych minut Marcin Szaniawski i Jarek Paczek brylowali w ataku, co wielokrotnie pokazywali szybką wymianą podań w polu karnym przeciwnika, a chwilę później przypieczętowali to golem. Najpierw jednak to Wojciech Lewandowski z TOYOTY Material Handling otworzył wynik bardzo dobrze wykorzystując podanie Krzysztofa Gąsiewskiego. To podziałało jak płachta na byka na Czerwonych, którzy nareszcie zaczęli wykorzystywać swoje szanse. Wcześniej wspomniani zawodnicy wraz z Przemkiem Woźniakiem niespełna minutę później odrobili stratę, a niedługo potem wyszli na prowadzenie po drodze obijając jeszcze poprzeczkę.
Druga połowa jednak nie potoczyła się już po myśli Pikantnych. Inicjatywę w tym momencie przejęli Pomarańczowi, którzy stopniowo odbudowywali wynik. Szybka wymiana podań oraz wykorzystanie błędów obrony to idealny przepis na wygraną według Widlaków, a Krzysztof Gąsiewski jest jego głównym składnikiem. Zawodnik z pomocą kolegów wznowił strzelanie swojej drużyny i gol po golu niszczył nadzieję Czerwonych najpierw na wygraną, a potem na remis, co pokazał strzelając nie tylko 4 gole, a również przeprowadzając akcje, które kończyły się na bocznej siatce oraz w ostatniej chwili odbite przez bramkarza. Mirosław Miszkurka i Andrzej Andrzejewski w tym czasie stanowili świetny system wspierania w tej maszynie dokładając każdy po golu i asyście.
Plusy:
- Dość niespodziewany i przy tym bardzo dobry start SPICY Mobile pokazał, że mimo trudnej sytuacji w tabeli są waleczni i umieją strzelać bramki
- TOYOTA Material Handling mimo słabego startu odwróciła losy tego meczu i wyraźnie poprawiła tempo swojej gry
Minusy:
- Brak koncentracji kosztował piłkarzy obu drużyn wiele cennych sytuacji, z których musieli ostatecznie ratować ich bramkarze
Zawodnik meczu: Krzysztof Gąsiewski [TOYOTA MH]
Miał swój udział przy wszystkich sytuacjach bramkowych swojej drużyny, co pokazało jego jakość i talent.