Jak przegrać wygrany mecz? Ulubiona prezentuje
Pierwszego dnia października kolejną drużyną w ELIT VII Lidze, która mogła podtrzymać zwycięską passę była MOBICA. Naprzeciwko nich stanęła ETV Ulubiona. Nie ma się co oszukiwać, że pierwsza połowa nie była spektaklem sportowym, który np. mogliśmy oglądać w późny sobotni wieczór w hali w Turynie. Jednak szukający cały czas choćby metra wolnej przestrzeni pod bramką rywali Maks Kardas w końcu doczekał się świetnej sytuacji. Znakomicie zachował się na prawej stronie, minął rywala, a z jego wykładki nie mógł nie skorzystać Piotr Niciporuk.
W 27. min. ETV Ulubiona prowadziła już 2:0. Tym razem to Piotr podawał, a szczęśliwie akcję zakończył Maks Kardas. Po tym golu MOBICA wyraźnie przycisnęła. Oddawała dużo strzałów, ale albo wprost w Emila Kopańskiego, albo poza obręb bramki. Pomimo naporu przegrywających, to Medialni mieli piłkę meczową. Bodaj w 36. minucie wyszli 3 na 1, ale nie potrafili strzelić gola. Tymczasem po chwili Marcin Ślęzak uraczył wszystkich fenomenalnym spadającym liściem pod poprzeczkę. W ostatniej minucie spotkania Piotr Dembiński kopnął w stronę bramki rywali, piłkę lekko trącił głową Piotr Gilert i bezradny Emil Kopański musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Ulubiona mogła i powinna jeszcze ten mecz przegrać, ale dwie sekundy przed końcem Marcin Ślęzak uderzył w słupek.
Plusy:
- dramaturgia do samego końca
- wstanie z kolan przez MOBICA
- dobry mecz w wykonaniu Piotra Niciporuka
Minusy:
- zaprzepaszczenie przez Ulubioną gigantycznej szansy na zwycięstwo
Zawodnik meczu: Maks Kardas [ETV Ulubiona]
Jedyny jasny punkt Medialnych nawet przed przerwą. Szukał gry, pokazywał się na pozycje. Miał on wkład w obie bramki dla swojej drużyny, szczególnie przy pierwszej, kiedy widowiskowo ograł rywala.