Przegrana Dawida z Goliatem
Trzeba przyznać reprezentantom MENARD, że grali zaskakująco dynamiczną piłkę - w pierwszej połowie byli bardzo waleczni, często przechwytywali piłkę w środku pola i robili co mogli, żeby oddalać zagrożenie od własnej bramki. Niestety, taką samą taktykę stosowali Biali, którzy już w pierwszych minutach wyszli na prowadzenie, oczywiście za sprawą Macieja Szota i Kuby Parafińczuka.
Przez chwilę wydawało się, że Czerwoni podejmą rękawicę, kiedy kontaktową bramkę zdobył Przemysław Wyrzykowski (ładne trafienie z ostrego kąta, pod samą poprzeczkę), jednak odpowiedź dostaliśmy kilkadziesiąt sekund później, kiedy Kuba Parafińczuk znów podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Inżynierowie wciąż nie odpuszczali, jednak widać było, że gra z liderem nieco ich krępuje: wciąż mieli problemy z przedarciem się pod bramkę przeciwnika, więc ich gra sprowadzała się do przeszkadzania Białym w środku boiska. Na dłuższą metę ta strategia była skazana na porażkę - na minutę przed końcem pierwszej połowy strzał Macieja Szota odbił się rykoszetem od rąk bramkarza a piłka powoli potoczyła się do bramki.
Trzybramkowa strata nie wydawała się być niemożliwa do odrobienia, jednak Medialni zadbali o to, żeby jak najszybciej ją powiększyć. W ofensywie wciąż brylowali Parafińczuk i Szot, podwyższając prowadzenie swojego teamu odpowiednio w 21. i 23. minucie.
Tablica przez dłuższą chwilę pokazywała wynik 1:6, jednak na 8 minut przed końcem spotkania Paweł Ruszczyk wykorzystał świetne dośrodkowanie Piotra Ziółkowskiego, który 5 minut później sam wpisał się na listę strzelców. Kropkę nad „i” musieli oczywiście postawić Medialni, którzy ze względu na czyhającą za ich plecami ekipę Aasa Polska muszą mieć na uwadze również bilans bramkowy - na 4 minuty przed końcem w ofensywie zaczęli błyszczeć Olivier Tetkowski i Piotr Głębocki, którzy dorzucili łącznie 3 bramki.
Plusy:
- wciąż świetna forma Białych (7 mecz bez porażki!),
- pierwsza połowa w wykonaniu MENARD
Minusy:
- Czerwoni opadli z sił w końcówce spotkania
Zawodnik meczu: Maciej Szot [VIACOM]
Wybór nie mógł być inny: pierwsza strzelba Białych odnotowała w tym spotkaniu 3 bramki i 4 asysty!