Wygrana siłą woli
Ambicje obu zespołów sięgają gry o wysokie laury, no może nie te z najwyższej półki, ale o najniższy stopień już owszem. Lepiej sezon otworzyli Ubezpieczyciele, jednakże w poprzedniej kolejce tak GE EDC jak i Vienna Life odniosły porażkę. Oczekiwaliśmy więc grzmotów niczym na ringu w Kinszasie.
Nie przeliczyliśmy się. Dwie młode, kipiące testosteronem reprezentacje pokazały dojrzały futbol, co prawda bez wodotrysków, ale z ciekawymi zagraniami, ambitnym podejściem i zaangażowaniem przy każdej akcji. Mecz rozgrywał się falami, były przestoje, ale i akcje box to box. Pewnie grali bramakrze choć nie mieli nadzwyczajnie dużo pracy. Zaskoczył szczególnie Tomasz Chpjecki, nominalny obrońca w czterech sytuacjach zachował się jak KAWAŁ świetnego golkiepra łapiąc trudne piłki dosłownie "w zęby".
Mecz szybko otrzorzył defensywny pomocnik Paweł Gawędzki. W 4. min. dopadł do bezpańskiej piłki na 10 metrze i płaskim strzałem pokonał Filipa Paczkowskiego. W 10. min. Tomasz "kopytko" Szymański podwyższył na 2:0 i wtedy obudzili się Lotnicy. Najpierw młody narybek, wysoki jak brzoza Adam Cegielski w pojedynkę rozmontował obronę Ubezpieczycieli, a po zmianie stron, krótkim wypoczynku i 11 minutach ciężkich bojów w środku pola, wyłożył piłkę swojemu. Była 31. min., czyli czas od którego tak naprawdę wszystko się zaczyna, bowiem 90 % meczów ELIT LIGI rozstrzyga się w ostatnich 8 minutach.
Chwilę później "Gawa" odnalazł się w polu karnym i z strzałem z woleja dał prowdzenie Granatowym. Artur Malinowski i Karol Hess dwoili się, aby wyrównać, ale to gracze z Mordoru w 36. min. skutecznie wykończyli kontraatak ustalając wynik rywalizacji. Łukasz Miksa do Tomka Chrobaka, a ten sprytnym strzałem w krótki róg zapewnił cenne trzy punkty.
Plusy:
- fajne, męskie i bez pretesjonalne granie
- po 3 przewinienia na zespół zasługują na brawa
- Karol Hess wśrod pokonanych oraz Tomasz Chojecki wśród zwycięsców
Minusy:
- brak Norberta Barszcza w obronie GE EDC. Jego doświadczenie z pewnością ułatwiło by utrzymanie wyniku przy stanie 2:2
- brak prawdziwego lidera wśród Lotników, który wstrząsnąłby kolegami i dowiózł właściwy wynik
Zawodnik meczu: Paweł Gawędzki [Vienna Life]
Dyrygent. Wie kiedy bronić, kiedy rozegrać, kiedy ruszyć do ataku. Paweł dokonywał służszych wyborów, nawet wiedział kiedy odpocząć, aby pograli wszyscy gracze, a wynik nie ucierpiał. Brawo!