Nie drażnij lwa
Faworyta rywalizacji pomiędzy PGE S.A. i EY nie było trudno wskazać, byli nimi Ci drudzy. Początek spotkania rozgrywali jednak bardzo spokojnie. Do czasu straty bramki, którą zdobył Grzegorz Badowski. Widać wówczas było, że "Czarno-Żółci" byli zdenerwowani taką inauguracją czwartego meczu. Po kilku minutach prowadzili już 3:1. Stało się tak po trafieniu Piotra Walikowiaka i dwóch Romana Kostiaka. Następnie Bartosza Michalaka znów pokonał Grzegorz Badowski, ale rezultat do przerwy ustalił Bartek Kozicki.
Tuż po wznowieniu gry Doradcy po golach Janusza Tugiego oraz Artura Jatczaka oddalili się od oponentów na bezpieczną przewagę. Nie znaczyło to jednak, że Energetycy zamierzają się poddać, wręcz przeciwnie. Tworzyli dużo sytuacji, ale szczęście w środowy wieczór nie było po ich stronie. Dowodem tego był również samobój Leszka Stawskiego. Chwilę po tym jedynego gola po przerwie dla "Nerazzurrich" strzelił Paweł Stępień. Liderzy ELIT II Ligi przystemplowali kolejną wygraną trafieniami Romana Kostiaka oraz ładnym uderzeniem z lewej nogi Janusza Tugiego.
Plusy:
- cała ekipa EY wygląda kapitalnie na początku obecnego sezonu
- świetny mecz rozegrał Roman Kostiak, który ustrzelił hat-tricka i zaliczył dwie asysty
- dużo goli i dobre do oglądania spotkanie
- nieustająca walka ze strony PGE S.A.
Minusy:
- bezradność w defensywie Energetyków
Zawodnik meczu: Tomasz Kruczyński [EY]
Najbardziej kreatywny gracz na boisku. Było wiele akcji, w których był rozgrywającym i grał je na multum sposobów. Było to widowiskowe ponieważ nie wiadomo było, czego się można spodziewać, kiedy miał piłkę przy nodze. Bardzo dobry występ udokumentował dwiema asystami.