Prądu nie odcięli
W zaledwie pięcioosobowym składzie na mecz z PGE S.A. stawili się gracze PKP BANKOMATY. Dopóki starczyło im sił, stawiali silny opór, ale ostatecznie trzy punkty powędrowały na konto energetyków.
Faworytem spotkania wydawali się kolejarze, ale dość niespodziewanie nie zdołali skompletować pełnego, sześcioosobowego składu. Mimo to w pierwszych minutach meczu to właśnie oni przejęli inicjatywę. I chociaż po strzale Leszka Stawskiego piłka odbiła się od obu słupków bramki, to właśnie gracze PKP BANKOMATY jako pierwsi cieszyli się ze zdobytej bramki. W 5. minucie do siatki PGE S.A. trafił Robert Stopyra. Ten sam zawodnik niedługo później ponownie znalazł sposób na Krzysztofa Cicheckiego. Gdy w 12. minucie Stopyra skompletował hat-tricka, wydawało się, że niespodzianka wisi na włosku. Wtedy jednak przebudzenia doznali energetycy i jeszcze przed przerwą za sprawą Leszka Stawskiego zmniejszyli stratę.
W przerwie w szeregach PGE S.A. musiało paść sporo męskich słów, bo już kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej części meczu na tablicy pojawił się wynik 3:2. Marcin Nigot świetnym podaniem uruchomił Michała Mazurkiewicza, a ten bez problemów pokonał bezradnego Artura Fiodorowa. Energetycy poszli za ciosem i minutę później po strzale Andrzeja Szostaka doprowadzili do remisu. To nieco podcięło skrzydła kolejarzom, czego nie omieszkali wykorzystać gracze PGE S.A.. W ciągu trzech minut wyprowadzili dwa ciosy (oba Marcina Górki), co przechyliło szalę zwycięstwa na ich korzyść. I chociaż w 32. minucie Jarosław Gauza dał swojemu zespołowi nadzieję na korzystny wynik, ostatnie słowo należało do PGE S.A.. Krzysztof Cichecki długim podaniem zaktywizował Michała Mazurkiewicza, a ten dopełnił formalności, ustalając wynik meczu na 6:4 dla energetyków.
Zawodnik meczu: Michał Mazurkiewicz
W pierwszych minutach nieco bezradny, odcięty od podań, kunszt pokazał w drugiej części meczu. Znajdował się zawsze tam, gdzie powinien. Zdobył dwie bramki, dorzucając do tego asystę.