Mała awaria
RWE świetnie radziło sobie w pierwszej połowie i mogliby to spotkanie spokojnie wygrać, gdyby nie fakt, że w drugiej części zabrakło im energii do gry.
W pierwszych 20 minut niebiescy skrupulatnie realizowali swój pomysł na grę. Dawali rywalom pole do popisu i sami cofali się do obrony, czekając tylko na jakiś na odbiór czy błąd. Gdy już przechwycili futbolówkę ruszali z błyskawicznym kontratakiem i zdobywali bramkę. Ważną częścią tej taktycznej układanki jest Mateusz Jedynak, który zawsze pierwszy startował do szybkiego ataku, żeby zdobyć bramkę lub zaliczyć asystę. Dzięki takiej dyscyplinie Energetyczni prowadzili 3:1 i chcieli swoją przewagę jedynie powiększać. Wtedy jednak zawodnicy LIONBRIDGE zmobilizowali się i wykorzystali przeciw oponentom ich własną broń. Oddali im inicjatywę, ale zamiast czekać na obrót spraw, postawili na wysoki i zdecydowany pressing. To był strzał w dziesiątkę! Lwy odcięły prąd przeciwnikom i zaczęli obrabiać starty.
Strzelecki kunszt pokazał duet Lahti – Sulisz, który zapewnił swojej drużynie 4 gole. Taka taktyka pozwoliła na odrobienie strat i wyjście na dwubramkowe prowadzenie. Niebiescy zdołali odpowiedzieć trafieniem bardzo aktywnego w tym meczu Mateusza Jedynaka.
Oba zespoły zrównały się punktami, a dzięki lepszemu bilansowi LIONBRIDGE znalazło się w fotelu lidera.
Zawodnik meczu: Kamil Sulisz [LIONBRIDGE]
Autor dwóch trafień, był nie tylko aktywny w ataku, ale również w obronie, gdzie zaliczył kilka udanych odbiorów.
Damian Ambrochowicz