Lider traci siły
W pierwszej połowie RWE, jak przystało na lidera, grało lepiej. Już w 2. minucie wynik spotkania otworzył Paweł Wikło wykańczając podanie Patryka Jachyma. Chwilę potem petardę z daleka Marcina Rosłonia wyjął jakimś cudem Marek Łukaszewicz. Zawodnikom NOBLE BANK futbolówka regularnie odskakiwała od stóp, jakby nie chciała się ich słuchać. Wykorzystywali to dalej liderzy tabeli coraz bardziej się rozpędzając. W 12. minucie drugiego gola strzelił Wikło i niewiele brakowało a mógłby skompletować hatttricka - jego dobitka po jednym ze strzałów trafiła jednak „tylko” w poprzeczkę. Do końca pierwszej połowy bankowcy mogli mówić o szczęściu, że nie przegrywali wyżej.
W części spotkania obraz gry odmienił się o 180 stopni. Zawodnicy NOBLE BANK kompletnie zdominowali RWE, które wyprowadzało bardzo nieśmiałe kontry. Piłkarze Marcina Simkiewicza tworzyli multum sytuacji bramkowych, brakowało im jednak skuteczności. Strzały były niecelne, zbyt często w prostych sytuacjach futbolówka uderzana była na siłę i lądowała kilkanaście metrów za bramką. Wyróżniał się zwłaszcza duet Mariusz Latek - Karol Sawicki. Obaj non-stop kręcili obrońcami RWE, którzy byli kompletnie bezradni wobec starć z rywalami. Do obrony wracać się musiał nawet Paweł Wikło, który znany jest raczej z zabójczej skuteczności pod bramką rywali niż pod swoją. Ostatecznie NOBLE BANK wykorzystał tylko jedną sytuację za sprawą Witolda Bartnika. Zawodnikom należy jednak pogratulować niesamowitej gry w drugiej połowie i zalecić trening strzelecki. Kreowanie akcji mają wyćwiczone do perfekcji, teraz trzeba jeszcze tylko odpowiednio nastawić celowniki.
Zawodnik meczu: Karol Wrzoskiewicz [RWE]
Wielokrotnie ratował swoją drużynę w drugiej połowie. Zachowywał skupienie przez niemal całe spotkanie, bez niego zwycięstwo nie byłoby możliwe.