Powrót w końcówce
Zapowiadało się wyrównane spotkanie – obie ekipy w dotychczasowych pojedynkach uzbierały po 10 punktów, a zwycięzca tego starcia umacniał się na trzeciej pozycji w tabeli, było więc o co walczyć.
Był to naprawdę wymagający i intensywny pojedynek. Zawodnicy LEASEPLAN błyskawicznie objęli prowadzenie - Grzegorz Rozłucki po otrzymaniu świetnego podania od Pawła Warmińskie, otworzył wynik spotkania. Grzegorz, jak przystało na lidera klasyfikacji strzelców, bez większych problemów pokonał Kacpra Błachowicza. Dla bramkarza PGE EJ 1, fana poczynań Diego Lopeza, była to ostatnia sytuacja, w której był bez szans. Od tej pory grał jak natchniony i popisywał się pięknymi paradami nawet w najbardziej karkołomnych sytuacjach.
Atomowi Chłopcy nie załamali się stratą gola i co chwila zmuszali Marcina Matujewicza do efektownych interwencji. Przez całe starcie było gorąco w obu polach karnych, zawodnicy żadnej ze stron nie spuszczali nogi z gazu, przez co stworzyli naprawdę emocjonujące widowisko. Najciekawiej zrobiło się jednak dopiero pod koniec. Energetycy zasłynęli już z odrabiania strat, ale tym razem zrobili to po mistrzowsku. Najpierw, trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem, wyrównał Piotr Kaczorowski wykorzystując podanie Grzegorza Badowskiego. A gdy na zegarze pozostało już tylko 60 sekund do końca, Kaczorowskie przeprowadził fenomenalny rajd, minął dwóch rywali i pomimo tego, że był faulowany zagrał do Badowskiego, który do swojej asysty dopisał bramkę.
Zespół PGE EJ 1 wygrał dzięki konsekwencji i wierze we własne umiejętności. Energetycy nawet na chwilę nie zwątpili, że mogą to spotkać się z wygrać. Sezon wchodzi w decydującą fazę i właśnie te cechy będą teraz najbardziej potrzebne.
Zawodnik meczu: Piotr Kaczorowski [PGE EJ 1]
Piotr nie ma ustalonego miejsca na boisku, to wolny elektron poruszający się od jednego pola karnego do drugiego. To on wypracował najwięcej okazji, ale także miał ogromny wkład w grę obronną.
Damian Ambrochowicz