Apogeum formy
Prawdziwy festiwal strzelecki urządzili sobie we wczorajszym spotkaniu zawodnicy PGE S.A.
Od początku spotkania dostawcy energii zamknęli informatyków w ich polu karnym. Ich strzały z prędkością światła blokowali na zmianę obrońcy i bramkarz. Na listę strzelców próbował się wpisać każdy z zawodników w niebieskich strojach.
W trzeciej minucie Energetycy trzykrotnie przetestowali umiejętności bramkarza Białych, jakby chcieli mu udowodnić, że to ich prąd jest najlepszy. W 5. minucie groźnie strzelał Grzegorz Badowski, minutę później swojego kolegę po fachu dalekim strzałem próbował zaskoczyć bramkarz PGE S.A. Golkiper SAP był dobrze zaprogramowany do obrony własnej bramki, jego aplikacja działała wzorowo. Ale i programiści pokazali, że potrafią czarować piłką. Zawodnicy w białych strojach w szóstej minucie długo wymieniali między sobą piłkę, grali z klepki, dryblowali budując swoją pierwszą udaną akcję pod bramką rywali. To była istna tiki taca drużyny z Domaniewskiej, warta telewizyjnej powtórki.
W 9. minucie zaczął się wspomniany na początku strzelecki festiwal. Jeremiasz Gąska odebrał piłkę jednemu z obrońców, podał do Jacka Boguckiego, a ten z bliskiej odległości pokonał bramkarza programistów. Ta bramka dodała skrzydeł energetykom, którzy dołożyli kolejne gole. Grzegorz Badowski, Jeremiasz Gąska, Łukasz Szabat czy Paweł Stępień wykańczali kolejne akcje strzelając gole dla swojej drużyny. Do przerwy było 0:5.
W drugiej połowie PGE S.A. dołożyli jeszcze sześć goli, a każdy z nich był wyjątkowy.
W 24. minucie akcję rozpoczął golkiper gości. Długim podaniem uruchomił Piotra Kaczorowskiego, ten jednym zwodem minął rywala i zagrał w pole karne do Jeremiasza Gąski, który z klepki odegrał do Łukasza Szabata. Napastnik Niebieskich natychmiast włączył światło w bramce rywali.
Na uwagę zasługują liczne dwójkowe akcje Jeremiasza Gąski i Pawła Stępnia, którzy kilkoma podaniami ogrywali speców od IT, na zmianę strzelali bramki i asystowali. Pod koniec spotkania Stępień z kilku metrów strzelił bramkę piętką, tak jak to kilka lat temu czynił Danijel Ljuboja z warszawskiej Legii. W ostatniej minucie meczu honorowaną bramkę mogli zdobyć informatycy, jednak Jarek Kuczyński nie dał się zaskoczyć broniąc karnego, dzięki czemu zachował czyste konto!
Zawodnik meczu: Paweł Stępień [PGE S.A.]
Harował na boisku jak wół, czarował dokładnymi zagraniami do kolegów, którzy zdobywali gole. Bez niego o taki rozmiar zwycięstwa byłoby trudno.
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/s65iE2nfTiY" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>