Niewiarygodny obrót spraw
W pierwszym dla obu ekip spotkaniu w sezonie Jesień 2017 AUTO MOTO Team zmierzył się z SAP. Starcie było o tyle niesłychane, że wyciąganie jakichkolwiek wniosków na podstawie bieżącego obrazu gry było całkowicie pozbawione sensu.
Motoryzacyjna drużyna, dla której był to debiut w ELIT Lidze (pod tym szyldem), w pierwszych minutach pokazała się z bardzo przyzwoitej strony, prezentując nienaganne wyszkolenie techniczne. Ich dobra gra została udokumentowana w 6. minucie, kiedy to wyrzut Artura Lenarcika na gola zamienił Paweł Wiśnioch. Po chwili skutecznym strzałem zza pola karnego odpowiedział Wojtek Wrona. Napastnik Niebieskich udowodnił w tej akcji, że często potrzebuje choćby pół sytuacji, aby znaleźć sposób na pokonanie golkipera rywali. Następnie wydarzyło się coś zadziwiającego. Zespół AUTO MOTO Team, który pierwsze fragmenty gry z pewnością mógł zaliczyć do udanych, kompletnie zniknął. Udział ekipy w białych strojach pomiędzy 8. a 28. minutą spokojnie można by było zgłosić do znanego programu Elżbiety Jaworowicz. SAP przed przerwą wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia (oczywiście) Wojtka Wrony.
Niebiescy - na potwierdzenie tego, że mecz mają pod kontrolą – tuż po rozpoczęciu drugiej połowy wyszli na 3:1. Tym razem do bramki trafił Maciej Jędraszczyk, któremu asystował Wojtek Wrona. Koszulkowy sponsor niemieckiego Hoffenheim miał niejedną okazję, aby prowadzić jeszcze wyżej. To się jednak nie udało. Z kolei AUTO MOTO Team w 28. minucie „powrócił” na boisko i zaczął grać – i to jak skutecznie! W przeciągu 120 sekund ze stanu 1:3 błyskawicznie zrobiło się 4:3! Piotra Kowalewskiego pokonywali: Paweł Wiśnioch, Tomasz Piątek, a także Arek Chojnowski. SAP się jednak nie załamał. Gol, a zarazem skompletowany hat-trick Wojtka Wrony i mieliśmy kolejny remis. W ostatnich fragmentach gry do głosu doszli ligowi debiutanci i po trafieniach Marka Saneckiego oraz Huberta Zaborowskiego odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo.
Zawodnik meczu: Arek Chojnowski [AUTO MOTO Team]
To m.in. on na początku potyczki uraczył obserwatorów niezłym wyszkoleniem technicznym. To także Arek odegrał kluczową rolę w pogoni za rywalem, a następnie ucieczce od niego. Mecz zakończył z golem i dwoma asystami.