Różowi nie zwalniają tempa!
Prawdziwych mężczyzn nie poznaje się po tym jak zaczynają, a po tym jak kończą. Reprezentanci AVON fatalnie weszli w ten mecz, ale ostatecznie, pokazali klasę i pokonali rywala.
Lwy z ING wyszły na murawę bardzo zmotywowani. Efekt? Już po czterech minutach, prowadzili 2:0. Najpierw z bliskiej odległości świetnie dobił Radosław Szymborski, po chwili szybkie podanie wykorzystał Marcin Witkowski. To było jak kubeł zimnej wody wylany na głowy zawodników w różowych koszulkach. Błyskawicznie odpowiedzieli, za sprawą gola Kamila Dźwilewskiego. Nie był to jednak koniec problemów, bo dla Pomarańczowych trafił Paweł Kubas. Zespół, który do tego meczu, stracił zaledwie dwie bramki, był w bardzo trudnej sytuacji. Jednak nie z takich opresji wychodzili spece od kosmetyków. Na chwilę przed przerwą swoją strzelecką serię rozpoczął Alek Elbl. Ciężko sobie wyobrazić drużynę AVON bez tego zawodnika.
Już na początku drugiej odsłony doprowadził do remisu, a kilka minut później, wyprowadził swój team na prowadzenie. Jego bramki wlały dużo paliwa do, wydawało by się, pustego już baku zespołu. Po chwili swój strzelecki dorobek powiększył Tomasz Sarnowski, który do dwóch asyst dołożył dublet bramek. Bankowcy atakowali, co chwila wychodzili z dynamiczną kontrą. Akcje napędzał Krzysztof Michałowski, ale świetnie w końcówce spisywał się Filip Felak, który co chwila popisywał się genialnymi wręcz interwencjami. Filip zarządzał obroną, pomagając kolegom się ustawiać, a gdy trzeba było popisywał się niesamowitym refleksem.
Ten mecz był jak sygnał ostrzegawczy dla AVON, że chwila dekoncentracji może, zakończyć się fatalnie. Nie od dziś przecież wiadomo, że żeby ugrać coś w ELIT III Lidze należy być maksymalnie skupionym od pierwszej do ostatniej minuty.
Zawodnik meczu: Alek Elbl [AVON]
Ruszył do ataku i popisał się hat-trickiem, gdy drużyna najbardziej tego potrzebowała. Jak prawdziwy lis pola karnego kończył zespołowe akcje całej drużyny.