COMPENSA zwycięża na inaugurację
W premierowej kolejce ELIT II Ligi obejrzeliśmy starcie doświadczonych już graczy na tym szczeblu rozgrywek, czyli COMPENSĘ oraz beniaminka – Lionbridge. Pierwsze fragmenty meczu nie zapowiadały rozstrzygnięcia, którego byliśmy świadkami.
„Lwy” przedstawiane przed pojedynkiem jako drużyna potencjalnie przegrana w środowy wieczór zaskoczyła rywali bardzo szybko, bo już w 2. minucie. Bramkę zdobył Mateusz Jakubiec. Po chwili podwyższył Jacek Tatar. Co prawda to „Biało-Zieloni” mieli więcej z gry (taki stan utrzymał się przez pełne 40 minut), to jednak ich oponenci – szczególnie w pierwszej odsłonie – wyróżniali się świetnymi kontratakami i ich skutecznym wykańczaniem. Wpływ na taki rezultat miała również indolencja strzelecka Ubezpieczycieli pod bramką Wojciecha Ziętka. W miarę upływu minut zaczęli oni się jednak budzić. Pierwszy przebłysk miał miejsce za sprawą Artura Epelbauma.
Po przerwie oglądaliśmy podobny scenariusz. Z zastrzeżeniem jednak, że Karol Domżała jeszcze częściej posyłał świetne prostopadłe piłki, najczęściej do Mateusza Minchberga. Kluczowy dla losów pojedynku był okres pomiędzy 24. a 26. minutą. Wtedy to, wspomniany rozgrywający COMPENSY trafił do siatki dwukrotnie, a etatowy snajper raz. W ten sposób ze stanu 1:2 błyskawicznie zrobiło się 4:2. Kilka chwil później padł najpiękniejszy gol meczu. Łukasz Kuczyński fantastycznym strzałem z lewej nogi w okienko po długim rogu pokonał Jarosława Dusińskiego.
O tym, że słabszą formę Ubezpieczycieli można było odnotować jedynie przed przerwą, niech świadczy akcja z 37. minuty. Ekipa Lionbridge została dosłownie rozklepana, a bramkę zdobył Mateusz Minchberg. Wówczas wydawało się, że w spotkaniu nie wydarzy się już nic godnego uwagi, jednak w ostatniej minucie gola kontaktowego strzelił Jacek Tatar. Gracze z ul. Jutrzenki, a dokładniej Dominik Rajca, kilka sekund przed zakończeniem gry mieli piłkę meczową. Zawodnik noszący numer Arkadiusza Milika chybił celu w sytuacji sam na sam.
Zawodnik meczu: Mateusz Minchberg [COMPENSA]
Trochę trwało zanim napastnik „Biało-Zielonych” pokazał nam swoją standardową dyspozycję, jednak, gdy już to uczynił, nie było na niego mocnych. Zdobyte przez Mateusza dwie bramki walnie przyczyniły się do zwycięstwa jego ekipy.