TOYOTA MH - SPICY Mobile 8:4 (3:2)
PÓŁFINAŁ o V-VIII miejsce
TOYOTA w finale pocieszenia
PGE S.A. czeka już w finale grupy pościgowej ELIT IV Ligi, pora więc też wyłonić ich rywala. O to miano zmierzyły się ze sobą TOYOTA MH i SPICY Mobile.
Obie ekipy pojawiły się w swoich stałych składach, a widząc w protokole nazwy tych drużyn można właściwie w ciemno zaznaczać nazwiska. Zgranie u tych zawodników jest zasługą wielu wspólnie spędzonych na boisku minut i za każdym razem ogląda się to niezwykle przyjemnie.
Wielkie strzelanie rozpoczęło się już w 5. minucie. Dariusz Andrzejewski w pole karne, tam już czekał Krzysztof Gąsiewski i uderzenie z bliska okazało się nie obrony. Pikantni starali się odpowiedzieć, ale pierwsze minuty były w ich wykonaniu wyjątkowo nieskuteczne. Zarówno Przemek Woźniak jak i Kuba Wieteska mieli w tym okresie dobre sytuacje, jednak wykazywali się małą cierpliwością i zbyt szybko podejmowali decyzje. To doskonale wypunktowali ich rywale. Mateusz Osiński dostał świetne podanie od kolegi i wybrał najlepszą opcję, czyli strzał. 2:0 okazało się być świetnym wstrząsem, gdyż po 12. minucie w końcu obudzili Pikantni. Już po trzech minutach Michał Brewczyński był centralnym elementem błyskawicznie przeprowadzonej kontry. Tomasz Kąkol zagrywa, Michał wychodzi na wolne pole, szybkie zejście do środka i bramka kontaktowa. A moment później Przemek Woźniak przejmuje piłkę w polu karnym i strzałem po ziemi nie daje szans na interwencję. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik pozostanie remisowy, to dokładnie w ostatniej sekundzie (!) sędzia podyktował rzut karny za faul! Do jedenastki podszedł Piotr Szurgot i pewnym strzałem w lewy róg pokonał bramkarza.
Druga połowa wyrównana była do pewnego momentu. W 26. minucie doszło nawet do remisu. Przemek Woźniak dokonał rzeczy niebywałej, a mianowicie wkręcił piłkę z rzutu rożnego wprost do bramki! Co prawda nieco pomogło złe ustawienie obrońcy na słupku, ale i tak wyczyn Przemka jest niezwykły. Zresztą ten filigranowy napastnik z numerem 15 trafił jeszcze raz, ale to było za mało. Krzysztof Gąsiewski i Piotr Szurgot wzięli sprawy w swoje nogi i raz za razem penetrowali obronę rywali. Ten pierwszy w drugiej połowie trafił trzy razy, drugi dwukrotnie i tym samym zapewnili, że TOYOTA MH w przyszłym tygodniu zagra o piąte miejsce, a SPICY Mobile o siódme.
Zawodnik meczu: Krzysztof Gąsiewski [TOYOTA MH]
Tym razem to ten bardziej doświadczony z ofensywnego duetu był aktywniejszy. Krzysztof wykorzystał swoje warunki fizyczne, by wygrywać pojedynki w okolicach pola karnego co przyniosło decydujący efekt. BRAWO.