BOIG imponuje
Starcie tych, którzy jeszcze nie przegrali. MOBICA w pierwszej kolejce wygrała, BOIG natomiast zremisował. Nikt więc nie planował tanio skóry sprzedać.
O ile w zeszłym tygodniu Czarne koszule zaimponowały świetną defensywą, tak w tym skupić trzeba się na ich ataku. Uwagę jak zwykle zwracał na siebie Bartek Kozłowiec. Jemu zimowa aura jest niestraszna i jak zwykle zagrał w podwiniętym rękawku. Co prawda zaliczył samobója, ale także raz trafił do właściwej bramki i ciągnął atak drużyny. Piotr Gilert najwyraźniej uwielbia mieć ostatnie zdanie, ponieważ trafił na koniec pierwszej i drugiej połowy.
Niebiescy natomiast zagrali bezwzględnie, szybko i rozważnie. Potrafili całkowicie zdominować rywala, przy okazji zostawiając obrońcę z tyłu. Dużo ataków oznaczało też tego dnia wiele bramek i Mikołaj Pekowski niemal w pojedynkę wygrał ten mecz.
Plusy spotkania:
- BOIG. Cała drużyna wyciągnęła lekcje z poprzedniego sezonu i póki co imponują przygotowaniem
- Bartek Kozłowiec i Piotr GIlert. Dwójka, która na moment nawet nie pozwoliła, by mecz wyglądał na przegrany
- Grzesiek Soszyński. Niezły mecz, mimo tego, że puścił 8 goli. Na pewno mogło być zdecydowanie gorzej
Minusy:
- Druga część gry. Następnym razem trzeba pamiętać, że mecz po 20 minutach się nie kończy
- Powtarzalność. Obie drużyny polegały na tych samych schematach. Czasem sprawdzały się doskonale, ale potem rywale znali je już na pamięć.
Zawodnik meczu: Mikołaj Pekowski [BOIG]
Doskonała forma dnia sprawiła, że bez problemu znajdował się w dogodnych sytuacjach, a do tego niemal wszystkie wykorzystał.