Błąd w japońskiej maszynerii
Nowe stroje działają na DELOITTE jak Smoking w słynnym filmie z Jackie Chanem - grają jak z nut, o czym boleśnie przekonała się TOYOTA Material Handling.
Sędzia jeszcze nie zdążył schować gwizdka do kieszeni, a bezlitośni Audytorzy rozpoczęli od bramki już w 2. minucie meczu. Mocnym strzałem popisał się Szymon Stefańczyk po podaniu Gracjana Bullera. To on zagrał kluczową rolę w tym spotkaniu, bo potem punktował jeszcze 6 razy.
Do strzeleckiego pojedynku bardzo chciała się włączyć gwiazda ofensywy Widlaków, czyli Krzysztof Gąsiewski, jednak to Czarni przez prawie cały mecz trzymali rywali na ich połowie. DELOITTE był dziś perfekcyjnie zorganizowany. Dało się zauważyć doskonałe zrozumienie między zawodnikami i sprawiedliwy podział ról - zespół w trakcie każdej połowy wykonał około pięciu zmian.
Niestety niewiele dobrego można powiedzieć o grze Pomarańczowych, którzy na domiar złego zaczęli dość agresywną grę. Krzysztof Gąsiewski robił co mógł, miał parę fajnych sytuacji (w tym jedną główkę), jednak zabrakło mu skuteczności i udało mu się wykorzystać jedynie rzut wolny oraz jedną „setkę” pod koniec drugiej połowy. Przykro stwierdzić, ale to Audytorzy rozstawiali po kątach rywali niczym Liverpool FC Porto w pierwszym spotkaniu.
Plusy meczu:
- Fantastyczna gra DELOITTE: tutaj każdy miał swoje miejsce i czas, panowie działali z precyzją niemieckiej Bundesligi
- Pomeczowa postawa pomarańczowych: TOYOTA MH nie rozwodziła się długo nad swoją porażką i na pewno wyciągnie z niej wnioski, żeby na następny mecz wrócić do swojej pierwotnej formy
Minusy meczu:
- Niepotrzebna agresja: rozwścieczeni Pomarańczowi zaczęli za bardzo faulować, sędzia był zmuszony do interwencji zbyt często
Zawodnik meczu: Gracjan Buller [DELOITTE]
Gwiazda drużyny. Pokazał się w tym spotkaniu ze świetnej strony; 6 bramek i kilka asyst przesądziło o przyznaniu mu tytułu MVP.