Narzędziowcy wracają do gry!
Po ostatniej porażce z liderem, zawodnicy STANLEY B&D ponownie wkroczyli na zwycięski szlak. W starciu z MOBICA pokazali, że nawet w eksperymentalnym składzie potrafią dać z siebie wszystko. To jednak Programiści pierwsi wyszli na prowadzenie, już w szóstej minucie mocnym strzałem worek z bramkami rozwiązał Filip Bakier. Narzędziowcy jednak szybko odpowiedzieli dwoma trafieniami Sławomira Lebiedowicza, a po chwili Łukasz Banasik wykorzystał dobre podanie od Michała Stalewskiego. Pomimo tego małego trzęsienia ziemi reprezentanci MOBICA zdołali doprowadzić do wyrównania zanim usłyszeliśmy gwizdek sędziego oznajmiający przerwę.
W kolejnych 20 minutach najpierw pechową interwencją piłkę do własnej bramki skierował Kamil Świerzbiński, a po chwili kompletnie przysnęła defensywa Narzędziowców, co wykorzystał Grzesiek Soszyński. Druga połowa to jednak dominacja STANLEY B&D. Szybkie dwie bramki, najpierw Stalewskiego, a po chwili Banasika i spece od narzędzi mieli mecz ustawiony pod swoje dyktando. Jak się okazało dowieźli to zwycięstwo do końca. Nawet pomimo dwóch goli, które padły w ostatniej minucie, kiedy to najpierw do sieci trafił Grzesiek Soszyński, a po chwili odpowiedział mu Jakub Smarowski.
Plusy:
- Walka obu zespołów od pierwszej do ostatniej minuty
- Świetna postawa Grzegorza Soszyńskiego, który mimo niekorzystnego wyniku, wciąż napędzał zespołowe akcje
- To był bardzo kulturalny mecz, obie drużyny rzadko dopuszczały się przewinień
- Gracze STANLEY B&D potrafili wymienić kilka błyskawicznych podań, jak przy pierwszym trafieniu Sławomira Lebiedowicza
Minusy:
- Nieczęsto któraś z drużyn decydowała się na nietuzinkowe czy fantazyjne zagranie, a to jest właśnie to, co tygryski lubią najbardziej
Zawodnik meczu: Łukasz Banasik [STANLEY B&D]
Zostawił odcisk swoich butów na chyba każdym centymetrze kwadratowym boiska. Dzielnie walczył w odbiorze, ale równie dużo dawał w ofensywie.