Lew poskramia medyków
Ekipa Lionbridge, chcąc udowodnić swoje mistrzowskie aspiracje w ELIT IV Lidze, musiała bez problemów uporać się z zawsze groźnymi Medykami z drużyny LUXMED. Tego wieczora faworyt nie zawiódł, fundując prawdziwy festiwal bramek, wrzucając swojego rywala na czterdziestominutową karuzelę.
Z początku jednak niewiele wskazywało na wysokie zwycięstwo Lionbridge. Lwy co prawda przebijały się powoli raz za razem pod bramkę rywala, jednak okazje które tworzyli ciężko było nazwać godnymi uwieńczenia bramką. Doskonale na bramce spisywał się też Michał Staniszewski, co nie ułatwiało liderowi zadania. Dopiero trzy minuty przed przerwą nastąpiło przełamanie, a po akcji dwójkowej Łukasza Biedrzyckiego i Marka Furjana ten drugi umieścił piłkę w bramce. Chwilę potem rezultat w podobnej akcji podwyższył Tytus Sawa i Pomarańczowi na przerwę schodzili z bezpieczną przewagą.
W drugiej połowie jednak LUXMED wyraźnie opadł z sił, otwierając się przed swoim przeciwnikiem i pozwalając na zamasowany atak. Trzy minuty po przerwie pierwszą bramkę zdobył Dominik Rajca dając sygnał do ataku, a trzy minuty później tryb terminatora włączył Kamil Sulisz, lekko niewidoczny w pierwszej odsłonie. Kamil załadował swoim przeciwnikom aż pięć bramek w przedziale dziesięciu minut i praktycznie w pojedynkę masakrując obronę rywala. Tytus Sawa i Dominik Rajca tylko dorzucali mu kolejne piłki patrząc jak Kamil wykonuje swoją robotę. Medykom pod sam koniec udało się odpowiedzieć tylko jednym trafieniem autorstwa Rafała Szczykno, jednak to Lwy królowały w dzisiejszym spotkaniu, wygrywając 9:1.
Plusy:
- festiwal strzelecki Lionbridge - Jak wskakiwać na fotel lidera, to tylko w takim stylu. Zrobili co do nich należy, mimo słabej pierwszej połowy
- rozgrywający nie z tej ziemi - Dominik Rajca i Tytus Sawa łącznie zaliczyli pięć asyst, współpracując niczym Iniesta z Xavim w najlepszym czasie FC Barcelony
Minusy:
- oklapięty LUXMED - Po pierwszej połowie powietrze zeszło z Medyków dość wyraźnie, co poskutkowało naprawdę sporą porażką. Szkoda, bo w pierwszej odsłonie dobrze sobie radzili
Zawodnik meczu: Kamil Sulisz [Lionbridge]
Gdy zdobywa się pięć bramek w dziesięć minut, wybór jest niemal oczywisty. Kamil zagrał doskonałe spotkanie, samemu demolując swojego rywala.