Fitnesmani wciąż nie do zatrzymania
Kolejna kolejka, kolejne zwycięstwo - drużyna ZDROFIT na razie nie ma litości dla przeciwników i wygrywa kolejną dwucyfrówką. Tym razem gorzką pigułkę musieli przełknąć zawodnicy C.H. ROBINSON.
Obydwa teamy grały bez swoich nominalnych „jedynek”, więc wydawało się, że szanse są dość wyrównane - szczególnie pamiętając, że w ostatnim sezonie Spedytorzy otarli się o podium ELIT IV Ligi. Robini rozpoczęli od mocnego uderzenia z rzutu wolnego, który wykonał Hubert Olszewski i tym samym otworzył wynik w pierwszych minutach meczu. Granatowi nie lubią tracić prowadzenia, więc błyskawicznie przeszli do szturmu na bramkę Białych. Jak zwykle wykorzystali swoje doskonałe przygotowanie fizyczne i w przeciągu 10 minut dorzucili 4 bramki. Mocno zaskoczeni Robinsonowie próbowali nie pozostawać dłużni: na 5 minut przed końcem pierwszej połowy Aleksander Krawczyk wykorzystał chwilową niefrasobliwość defensorów Granatowych, przechwycił piłkę i zmniejszył stratę do 2 goli. Chcąc naprawić swój błąd, Fitnesmani odpowiedzieli w 17. minucie - zdobywając aż 2 bramki, obydwie autorstwa Adriana Oleksiaka.
Czterobramkowa przewaga rywala na 20 minut przed końcem spotkania to niezbyt optymistyczne wieści dla Logistyków, jednak czysto teoretycznie nie była to strata niemożliwa do odrobienia. Mówimy tu jednak o teorii, którą nie tak łatwo zastosować na boisku, szczególnie w meczu z tak mocną drużyną. Reprezentanci ZDROFIT są już przyzwyczajeni do takich sytuacji i zwykle pozwalają sobie na bardziej swobodną grę, przy której nietrudno o rozproszenie i rosnącą liczbę błędów - tak było i tym razem, jednak pomimo usilnych prób Białych, nie udało się tych drobnych potknięć wykorzystać. Pomyłki Granatowych były natychmiastowo nadrabiane przez ich kolegów z zespołu, następnie zazwyczaj następowała rehabilitacja w postaci kolejnej zdobytej bramki. A tych znów nie brakowało, bo w ostatniej części spotkania padło ich aż 6.
Plusy:
- Trenerzy personalni po trzech kolejkach wciąż są nie do zatrzymania i zachowują komplet punktów
- Robini mimo ogromnej straty do samego końca próbowali zatrzeć po sobie złe wrażenie
Minusy:
- Obydwie ekipy musiały radzić sobie ze zmiennikami na bramce
Zawodnik meczu: Bartek Krukowski [ZDROFIT]
Pierwsza strzelba Fitnesmanów znów nie zawodzi - w tym spotkaniu ponad połowa bramek drużyny wyszła spod jego nogi.