Mecz

5
:
6
(3:1)
  • Sezon: Jesień 2018
  • Poziom: ELIT IV Liga
  • Dzień: 29.11.2018, Czwartek
  • Godzina: 19:30

Paczkomaty minimalnie lepsze

Ekipa C.H. ROBINSON musi pogodzić się z już drugą z rzędu porażką - obecnie delikatnie unosi się nad dnem tabeli, wszystko za sprawą drużyny InPost.

Szybki rzut oka na tabelę przed meczem wystarczył, żeby wyciągnąć podstawowe wnioski - obydwa zespoły nie mogą zaliczyć tego sezonu do udanych, znajdowały się w podobnej sytuacji punktowej, więc spotkanie zapowiadało się dość ciekawie: ewentualny triumf mógł zadecydować o kilkumiejscowym przeskoku w tabeli.

Zgodnie ze wstępną analizą, mecz od pierwszych minut przekonywał do siebie szybką rozgrywką i ciekawymi sytuacjami z obu stron, choć na początku Paczkomaty nieco rozczarowywały - ekipa pod dowództwem Mikołaja Pekowskiego, dozbrojona w bramkostrzelnego Szymona Barszczewskiego, zwiastowała golleadę od pierwszych sekund spotkania, tymczasem w ciągu premierowych minut zawodnicy pokazali kilka niecelnych strzałów i fatalnego kicksa Leszka Łobody, kiedy strzał z woleja skończył się próbą przebicia górnej kopuły balonu.

Tymczasem Robini, którzy wciąż zmagają się z brakiem Tomasza Jeżewskiego, zaczęli przesuwać się w stronę bramki Mateusza Bukowskiego. Już w 4. minucie Tomek Zmaczyński niebezpiecznie uderzył z prostego podbicia w prawe okienko, jednak piłka dosłownie o centymetry minęła poprzeczkę. Jego dzieło poprawił kilka minut później Mateusz Madej, w niemniej spektakularny sposób: jego przypadkowy centrostrzał z okolic połowy boiska delikatnie otarł się o nogę Szymona Barszczewskiego i kompletnie zaskoczył Mateusza Bukowskiego, który jedynie odprowadził wzrokiem piłkę zdejmującą pajęczynę z prawego narożnika jego bramki. Ten gol dodał skrzydeł Robinom, którzy nie zwalniali tempa i w 180 sekund wypracowali sobie kolejną sytuację: zagoniony w narożnik boiska Tomek Zmaczyński zachował zimną krew - wyprowadził piłkę piętą do Huberta Kokłowskiego, a ten podwyższył wynik strzałem z praktycznie zerowego kąta. Na 4 minuty przed końcem spotkania byliśmy świadkami jeszcze dwóch bramek, w tym pierwszego kontaktu Paczkomatów. Obydwa gole były o tyle ciekawe, że padły w praktycznie identyczny sposób: po otrzymaniu podania od bramkarza i rajdzie lewą stroną boiska strzelali Leszek Łoboda i Bartek Różański.

Robini schodzili na przerwę z delikatną przewagą, jednak wciąż był to wynik zbyt niebezpieczny do utrzymywania przez najbliższe 20 minut - zawodnicy w białych koszulkach bardzo szybko się o tym przekonali, bo chwilę po gwizdku rozpoczynającym ostatnią część gry stratę zmniejszył Mikołaj Pekowski. Mikołaj w końcu się odblokował i zaczął tworzyć z Szymonem Barszczewskim zgrany duet ofensywny - 5 minut później zdobyli kolejną bramkę, kiedy Mikołaj z pierwszej piłki wykorzystał dośrodkowanie Szymona z rzutu rożnego. Kolejne minuty przyniosły kolejną bramkę tego duetu: tym razem panowie wymienili się rolami przy szybkim kontrataku, dzięki czemu Szymon po raz pierwszy w tym spotkaniu wyprowadził Doręczycieli na skromne prowadzenie. Czarne koszule ewidentnie były w gazie, bo kolejna bramka padła po zaledwie 120 sekundach - znów uderzał Mikołaj Pekowski, jednak swoim trafieniem dał sygnał do odrabiania strat Robinom. Niecałą minutę później zareagował na niego Bartek Różański, który efektownym lobem zmniejszył różnicę goli do zaledwie jednego skutecznego strzału. O losach spotkania zadecydowało ostatnie 5 minut rozgrywki, to wtedy Mikołaj Pekowski wykorzystał niezbyt udane zagranie Huberta Olszewskiego i samodzielnie przeprowadził skuteczny kontratak - Michał Świstak, pomimo świetnej dyspozycji w tym spotkaniu, nie miał szans w sytuacji sam na sam z tak doświadczonym snajperem, który wciąż ma matematyczne szanse na fotel lidera klasyfikacji Najlepszego Strzelca ELIT IV Ligi. Na otarcie łez C.H. ROBINSON w ostatnich sekundach gry Bartek Różański skompletował hat-tricka po rozegraniu rzutu rożnego z Hubertem Kokłowskim - szkoda, że Białym koszulom minimalnie zabrakło czasu na doprowadzenie do podziału punktów, bo chyba właśnie takie rozwiązanie byłoby najbardziej sprawiedliwe.

Plusy:
- wyrównana gra przez lwią część spotkania
- bardzo emocjonująca końcówka

Minusy:
- zbyt wiele przewinień świadczących o dużych emocjach po obu stronach

Zawodnik meczu: Mikołaj Pekowski [InPost]
Niekwestionowany autor zwycięstwa Paczkomatów - gdyby nie jego kunszt strzelecki (potwierdzony czterema trafieniami), to Robini opuściliby balon z trzema punktami w kieszeni.

Zawodnik Gole Asysty Faule Obrony Samo.
Hubert Kokłowski 1 1 0 0% 0
Paweł Letniowski 0 0 0 0% 0
Mateusz Madej 1 0 1 0% 0
Hubert Olszewski 0 0 1 0% 0
Michał Świstak 0 2 0 81% 0
Tomasz Zmaczyński 0 1 0 0% 0
Bartek Różański 3 0 1 0% 0
Razem: 5 4 3 0
Zawodnik Gole Asysty Faule Obrony Samo.
Szymon Barszczewski 1 1 1 0% 0
Mateusz Bukowski 0 1 0 80% 0
Michał Kałaska 0 0 0 0% 0
Artur Kikuła 0 1 0 0% 0
Łukasz Komar 0 0 0 0% 0
Leszek Łoboda 1 0 2 0% 0
Mikołaj Pekowski 4 1 1 0% 0
Szymon Pluta 0 1 1 0% 0
Jakub Rebryk 0 0 0 0% 0
Razem: 6 5 5 0
Widzisz błąd w statystykach? Napisz do nas