Finansiści z problemami, ale wciąż nie ma na nich mocnych
Początek starcia EY z WEDLEM pokazywał, że być może Ci pierwsi stracą pierwsze punkty w obecnym sezonie. Czekoladowi ruszyli z atakami, ale bezskutecznie. W 8. min. to "Czarno-Złoci" wyszli na prowadzenie za sprawą Tomasza Kruczyńskiego. WEDEL szybko wyrównał, kiedy Dariusz Nowak momentalnie przyspieszył akcję, zagrał do Pawła Gigoły, a ten bez problemów trafił do siatki. Wyrównaną w ogólnym rozrachunku pierwszą odsłonę lepiej zakończyli gracze z Ronda ONZ. Tomasz Kruczyński zagrał do Artura Jatczaka, a ten strzelił gola.
Druga połowa wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Z przebiegu całego meczu można było odnieść wrażenie, że o stworzenie dogodnych okazji do gola trudniej było Czekoladowym. Tak naprawdę takiej nie było również w 25. minucie, ale udało się wyrównać.
Na prawym skrzydle Michał Jankowski otrzymał piłkę i bez zastanowienia huknął w krótki róg od słupka. Słychać było głosy, że była to jego bramka życia. O zwycięstwie EY przesądził przypadek. Piotr Walikowiak uderzył z dystansu, a golkiper rywali mógł się zachować zdecydowanie lepiej. Finansiści po sześciu meczach mają na koncie komplet 18 punktów.
Plusy:
- skonsolidowane defensywy obu ekip
- wyrównany mecz i emocje do końca
- EY nie wychodzi z formy
Minusy:
- fragmentaryczny brak pomysłu WEDLA na zbliżenie się pod bramkę rywali (np. nieudana gra górą)
Zawodnik meczu: Tomasz Kruczyński [EY]
W spotkaniu, o wyniku którego zdecydowały detale odegrał kluczową rolę. Strzelił gola, a przy dwóch pozostałych zaliczył asysty. Jak zwykle zespół mógł liczyć na jego aktywną grę w ofensywie.