Plusy:
+ Pierwszą groźną sytuację stworzył sobie zespół BGK. Zespołową akcję rozpoczął bramkarz podając do Pierona. Później piłka szła jak po sznurku przez Mozgę oraz Zająca. Ten ostatni sfinalizował ją strzałem w słupek. Po drugiej stronie aktywny był Paliszewski, ale żadnej akcji nie udało mu się wykończyć
+ Od 11. minuty nastała wymiana ciosów. Akcja za akcję, gol za gol. Po dwóch dobrych napadach Paliszewskiego bramki zdobywali Kostiak i Kruczyński. W odpowiedzi sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Mozga wraz z Zającem. Do przerwy jedną bramkę więcej zdobyła drużyna EY, która po swojej stronie miała nieco więcej jakości i ligowego doświadczenia
+ Drugą część gry wspaniale zaczęli zawodnicy EY. Grający w nowych, siwych trykotach przeprowadzili szybką, kombinacyjną akcję. Janusz Tugi wznowił rzut z autu długim podaniem do Kostiaka, ten powalczył do końca o piłkę z obrońcą i dograł do wbiegającego w pole karne Paliszewskiego, a Mateusz już wiedział co z tym zrobić
+ Przez następne kilka minut mieliśmy okazję oglądać festiwal strzałów z dystansu. Niestety żadnej ze stron nie przyniosło to efektu. W międzyczasie na 3:4 ważną bramkę zdobył Jambor. Panowie z BGK starali się wyrównać, ale nie mieli za dużo pomysłów. Na ich szczęście z pomocą przyszła drużyna EY, a dokładniej Tomek Kruczyński, któremu nie udał się drybling tuż przed swoim polem karnym. Łukasz Pieron wykorzystał błąd i trafił na 4:4
Minusy:
- Po raz kolejny zespół EY ma problemy z dyscypliną i koncentracją. Wygrywając, zadowalają się jednobramkowym prowadzeniem, a w ich poczynaniach widać nonszalancję .Zamiast wykorzystywać kolejne sytuacje, próbowali co raz trudniejszych rozwiązań. Ponieśli za to karę. Choć byli zespołem lepszym to nie udało im się wygrać