Rewanż
W poprzednim sezonie specjaliści w zarządzaniu flotami pojazdów bój z drużyną PIT-RADWAR wygrali, ale było to spotkanie naprawdę zacięte. W ten mroźny czwartkowy wieczór zawodnicy w czarnych koszulkach pałali żądzą rewanżu, jak się później okazało plan wykonali.
W mecz lepiej jednak weszli zawodnicy PARTNER FLOTY, już w pierwszej minucie Bartek Wietrzychowski po dobrej, zespołowej akcji umieścił futbolówkę w siatce. Riposta przyszła błyskawicznie Paweł Drozd zachował zimną krew w sytuacji sam na sam i mieliśmy remis. Mecz się rozkręcał, ale w grze Żółtych widoczny był brak dobrego, kończącego podania - na torcie brakowało wisienki. Problemy swoich oponentów skrupulatnie wykorzystywały Czarne Koszule. W 9. minucie Andrzej Rosa po dobitce wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a po chwili duet dobrze nam znanych Grzegorzów samodzielnie wbił trzy bramki - raz Bajszczak, a dwukrotnie Świercz. Na zakończenie pierwszej części przewagę rywali nieznacznie zmniejszył Michał Humiński.
Zawodnicy ubrani w żółte koszulki nie tracili nadziei na zwycięstwo w tym spotkaniu, już od gwizdka sędziego obwieszczającego drugą połowę wzięli się do pracy. Przyniosło to skutek w postaci dwóch bramek Tomasza Firkowskiego i zniwelowania przewagi przeciwnika do jednego gola. Temperatura zaczęła rosnąć, a poziom emocji podskoczył w górę, co doprowadziło do wypowiedzenia kilku słów za dużo, ale o takich incydentach należy zapomnieć i cieszyć się z gry. PARTNER FLOTA goniła, ale powoli opadała z sił, a chwilę nieuwagi wykorzystali specjaliści w dziedzinie obronności. Grzegorz Bajszczak popisał się dwoma świetnymi podaniami - najpierw do Pawła Drozda, a po chwili do swojego imiennika, który w tym meczu skompletował hat-tricka i zawodnicy w czarnych koszulkach wygrali 4:7.
Rewanż w takim stylu musi dla drużyny PIT-RADWAR smakować słodko jak miód, natomiast dla ich rywali to gorzka pigułka do przełknięcia.
Damian Ambrochowicz