Bramka za bramkę!
Niesamowite emocje przyniosło starcie ING BANKU ŚLĄSKIEGO z PANDORĄ. Decydująca o zwycięstwie bramka padła na kilkanaście sekund przed końcowym gwizdkiem!
Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla bankowców. Już w pierwszej minucie gry Krzysztof Michałowski dobił strzał kolegi i dał swojej drużynie prowadzenie. PANDORA odpowiedziała jednak błyskawicznie w najlepszy z możliwych sposobów – trafieniem Jerzego Kilona. Z minuty na minutę emocje rosły, szala zwycięstwa przechylała się to w jedną, to w drugą stronę. Pierwsze dwadzieścia minut nie dało jednak odpowiedzi, kto jest bliżej triumfu – na przerwę zespoły schodziły przy stanie 4:4.
W drugiej połowie wydarzyło się to, co zdawało się niemożliwe – obie drużyny podkręciły jeszcze bardziej szaleńcze tempo spotkania. Akcja przenosiła się spod jednej bramki pod drugą, obaj bramkarze uwijali się jak w ukropie, choć trzeba przyznać, że więcej pracy miał strzegący świątyni ING BANK ŚLĄSKI Krzysztof Bawiec. Gdy w ostatniej minucie nadal utrzymywał się remis, bo po przerwie obie drużyny strzeliły sobie wzajemnie po dwa gole, wydawało się, że nic już się nie zmieni i starcie zakończy się zasłużonym podziałem punktów. Nic bardziej mylnego – na kilkanaście sekund przed końcem spotkania wynik ustalił ten, który rozpoczął strzelanie, czyli Krzysztof Michałowski. Po thrillerze przy ulicy Międzyparkowej trzy punkty powędrowały na konto ING BANK ŚLĄSKI!
Zawodnik meczu: Krzysztof Bawiec [ING BANK ŚLĄSKI]
Choć sześciokrotnie skapitulował, rozegrał świetne zawody. Kilkanaście razy ratował swój zespół przed utratą bramki. Czapki z głów, rękawice na ręce!