Pomarańczowi do samego końca
Mówiąc językiem gier komputerowych, zwycięzca tego meczu otrzymuje drugie życie. A dokładniej drugą szansę, by jeszcze włączyć sie do gry o mistrzostwo. Zarówno drużyny MDG Invest i BAYER uległy w swoich pierwszych meczach, a więc musiały wygrać, by dogonić rywali. Remis by nikogo nie satysfakcjonował.
Mecz otworzył się bardzo szybko. Wystarczy powiedzieć, że w pięć minut Pomarańczowi mogli strzelić trzy bramki. Marcin Wilczek i Maciej Górski wykorzystali świetne podania od kolegów, a Marcin trafił jeszcze w słupek! Farmaceuci ewidentnie byli w lekkim szoku, gdyż nie rozgrywali złego spotkania, lecz strzały Tomasza Magdy mijały bramkę rywali. Po chwili los im nie sprzyjał, gdy to Marcin Drozd trafił w słupek, lecz na szczęście wspomniany już Tomasz Magda w końcu znalazł drogę do bramki (po świetnie rozegranym rzucie wolnym). Jak mawia Jose Mourinho: "Pierwsze dwie minuty po strzeleniu gola są najgorsze". I dla Farmaceutów okazały się takie być, ponieważ po bardzo dobrym okresie gry nieco się rozluźnili, czym przypłacili stratę trzeciego gola. Patryk Gorgol zagrał doskonałe podanie do nogi Filipa Polaszka, a ten ze zdobyciem bramki nie miał problemu.
Początek drugiej połowy nie zwiastował dużych zmian w wyniku. Najgroźniej już na samym początku uderzał Roger Huntjens, lecz jego strzał z największym trudem sparował na poprzeczkę Borys Mętrak. Od 28 minuty przestały obowiązywać jakiekolwiek reguły. Worek z bramkami jak się otworzył , to w siedem minut zaserwował sześć bramek! Gdy na trafienie Marcina Wilczka odpowiedzieli Tomasz Maga i Rafał Iwan, mogło się wydawać, że BAYER do końca będą walczyć o zwycięstwo. Jednak trzy kolejne akcje dla Pomarańczowych przyniosły trzy trafienia i przypieczętowały wynik w tym spotkaniu!
Aspirinki żegnają się z walką o mistrzostwo i w ostatnim meczu zagrają o III miejsce. MDG Invest natomiast los mają w swoich rękach, gdyż w ostatnim meczu czeka ich spotkanie z niepokonanymi WIKTOR.
Zawodnik meczu: Patryk Gorgol [MDG INVEST]
Cały mecz nie biegał - latał po boisku. Zagrał jak typowy pomocnik box to box, lecz to rozegranie było jego cechą rozpoznawczą w tym meczu. Układał tempo gry, wspomagał defensywę. Czego chcieć więcej od pomocnika?